NIPPON.Amaike#3

57 9 6
                                    


Amaike nie bardzo pamiętała, w jakich okolicznościach dotarła do siebie i co właściwie zaszło w domu chłopaka. Na pewno palili i przy okazji coś wypili, a potem? Mgliście kojarzyła, że złapała fajną fazę i zaczęła nawet dostrzegać jakieś mniej oczywiste, niż załatwianie towaru, zalety Kena. Chyba się całowali, ale czy robili coś ponadto? Czuła się trochę obolała. Miała niejasne wrażenie, że coś poszło nie tak, jakby sobie życzyła. Kolejny przebłysk to już ściąganie butów w przedpokoju, jakieś pytania matki gdzie była do tej pory i uniwersalna odpowiedź „z Sanetenem", która uspokajała natychmiast sumienie rodzicielki na tyle, że nawet nie spojrzała na przemykającą się do własnego pokoju córkę.

Postanowiła nie iść dziś do szkoły, zdecydowanie nie czuła się w formie. Bolała ją głowa i całe ciało. Na przedramieniu miała dziwnego siniaka. Wracając do domu, wpadła na latarnię? A może ktoś ją pobił? Zmarszczyła brwi, intensywnie myśląc. Żadnych śladów na ubraniu, więc chyba nikt jej nie zaczepiał. Wszystko wskazywało na to, że wróciła cała od Kena. Westchnęła ciężko, będzie musiała z nim pogadać, może on pamięta więcej. Ale to dopiero jutro, w szkole. Chodzili do różnych klas, więc nie miała co liczyć, iż wpadnie do niej z lekcjami. Ani on, ani nikt inny, bo bliższych koleżanek, od czasu, gdy popełniła największy błąd swego życia, też nie miała.

Zacisnęła mocno powieki. Choć minęło już kilka lat, tamto wspomnienie wciąż bolało.

***

Irin dołączyła do nich w piątej klasie. Zdecydowanie nie należała do wylęknionych kujonek, które przepraszają, że żyją. Blondynka, o kręconych, sięgających nieco za ramiona włosach i dużych, znakomicie podkreślonych makijażem, zielonych oczach. Ubrana zgodnie z nowymi trendami mody, delikatnie pachnąca znakomitymi perfumami. Amaike nawet teraz poznałaby wszędzie ich zapach. Lekko słodkawy, z nutą róży i brzoskwini, przepiękny. Klasowa paczka dziewczyn przyjęła Irin jak swoją. Czy może raczej, to Irin wspaniałomyślnie do paczki wstąpiła. Jakoś tak naturalnie przychodziło, że decydowała o wszystkich, ważnych sprawach. Dokąd iść po lekcjach, kogo zaprosić na imprezę a kogo nie zapraszać.

– Amai, chcę siedzieć z tobą – oznajmiła któregoś dnia, patrząc jej głęboko w oczy. Dziewczyna, dzieląca do tej pory ławkę z Amaike nawet nie śmiała zaprotestować. Wzięła szybko swoje rzeczy i ustąpiła miejsca Pięknej, jak ją nazywały. Wtedy właśnie Ama zaciągnęła się zapachem różano-brzoskwiniowych perfum po raz pierwszy. Uderzył jej do głowy niczym mocne wino, które zaczęła potajemnie pić jakieś parę miesięcy później.

Doskonale pamiętała tamtą rozmowę z Sanetenem. Z matką nie szło pogadać, wrzeszczący i wkurzający bachor już istniał na tym świecie i pochłaniał całą uwagę obojga starych. Dusić w sobie tego nie mogła, a z kuzynem zawsze miała świetny kontakt.

– Czy to normalne, że chcę spędzać każdą chwilę z przyjaciółką? – zagadnęła, gdy oboje siedzieli w ogromnej ogrodowej altanie na terenie posiadłości jego rodziców.

– Nie widzę w tym nic szczególnie dziwnego.

– A to, że zawsze próbuję dotknąć choćby jej dłoni, uwielbiam jej zapach, a po nocach śnię, że ją całuję?

Na dłuższą chwilę zapadła cisza.

– No... to niekoniecznie jest typowe – odparł ostrożnie.

– Chcę jej o tym powiedzieć. Zapytać, czy czuje podobnie.

– Nie ryzykowałbym. W tym wieku orientację możesz jeszcze zmienić, a raz przyczepionej łatki tak łatwo się nie pozbędziesz. Do tego możesz stracić kumpelę.

– Ale mogę zyskać dziewczynę. Gdybyś chciał wyznać uczucia komuś, na kim ci zależy, to jakbyś to zrobił?

– Wiesz, że raczej nie będę musiał.

– Ale jakbyś naprawdę, naprawdę chciał?

Pomyślał chwilę, próbując wczuć się w sytuację i ze wszech miar szczerze odpowiedzieć na pytanie kuzynki.

– Zabrałbym dziewczynę w jakieś romantyczne miejsce. Na przykład nad morze, wieczorem. I tam, sam na sam, przy szumie fal spróbowałbym powiedzieć, ile dla mnie znaczy. Ale zastanów się jeszcze, czy warto.

Zastanawiała się cały dzień, ale decyzję podjęła jeszcze przed rozmową z Sanetenem. Pojechały tramwajem na plażę, zjadły truskawkowe lody, trochę się powygłupiały. A gdy słońce dotykało już linii horyzontu, usiadły na ławeczce. Tam otworzyła przed przyjaciółką swoje serce.

– Ty? We mnie? – Piękne rzęsy Irin zatrzepotały w zdziwieniu. – Jesteś jakąś lesbą?

– Kocham ciebie, bez względu na płeć – odparła, pełna jeszcze wtedy ideałów Ama, ale jej miłość tylko parsknęła śmiechem, po czym zerwała się z ławki i uciekła.

Następnego dnia w szkole Amaike siedziała już sama, a każda dziewczyna trzymała się od niej z daleka. Plotkom i złośliwym docinkom nie było końca, ale przetrzymała to z podniesioną głową, nie komentując ani słowem rozgłaszanych rewelacji. Do Irin nie odezwała się już nigdy.

Nikt nie dowiedział się, ile ją to kosztowało.

***

Saneten miał rację, do końca podstawówki została „lesbą", choć już więcej w żadnej dziewczynie się nie zakochała. Ani z żadną bliżej nie zaprzyjaźniła, toteż nikogo nie obejdzie, czemu nie przyszła do szkoły.

Dopiero w piątek dowiedziała się, że mimo wszystko, jej wczorajsza nieobecność została zauważona.

– No, nieźle chyba się działo – rzuciła jedna z koleżanek, zerkając z ciekawością na Amę. Od dziwnych uśmieszków i aluzji robiło jej się niedobrze. Postanowiła jak najszybciej pogadać z Kenem i zrekonstruować przebieg wydarzeń.

Nie musiała długo go szukać, wpadła na niego zaraz na pierwszej przerwie.

– Ty suko – wycedził donośnie, łapiąc ją za czarną koszulkę.


,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,

Z góry przepraszam, jeśli komuś nie odpiszę na komentarz, ale czasem wattpad mi po prostu nie pozwala. Wszystkie Wasze komentarze uważnie czytam i czekam na nie z niecierpliwością!

,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,.+'''+.,


Niech Imię Przyjaźni Pokaże Oblicze NieznaneWhere stories live. Discover now