~1~

1.9K 23 0
                                    

-Tato,wstawaj!Spóźnisz się na dyżur!-Krzyczała Zosia
-Jeszcze 5 minut.-odpowiedział zaspany Wiktor.
-Tato Ania dzwoniła na twój telefon chyba z 10 razy ale ty nie odbierałeś.W końcu zadzwoniła do mnie i poprosiła żebyś przyjechał do niej do szpitala przed dyżurem-Powiedziała Zosia .
-Co?! co jej się stało?-Wiktor zerwał się na nogi i zaczoł szybko się ubierać i myć.
-Nic nie mówiła tato,nie zdąrzysz pojechać do niej przed pracą i tak więc mam taki pomysł.Podwieziesz mnie pod szpital a ja posiedze z Anią,a ty przyjdziesz po pracy do nas.
Hmmmmm.....-Zosia zaproponowała Wiktorowi taki rozwiązanie sytułacij.
-A co z twoją szkołą?-Zapytał zabiegany brunet.
-Tatoooo...przecierz wczoraj było zakończenie roku szkolnego.
-A no tak...Zosia ubieraj się i jedziemy.

15min. później Wiktor wysadził Zosie pod szpitalem porzegnał się z nią i pojechał do stacij myśląc jak wytłumaczyć się Górze.Wszedł do stacij myśląc o swojej wybrance.
- O!Wiktor-Nagle ktoś krzyką za jego pleców.Szybko się obrucił i zobaczył Artura.
-Artur...-Nie dane było mu dokończać.
-Słyszałem co się stało z Anią.Przebieraj się szybko i do pracy.
Wiktor był tak zdziwiony zachowaniem kolegi ,że nie zaówarzył Piotrka z Martyną.
-No doktorze ruchy,ruchy!Odpowiedziel zgodnie "Dzieciaki".
-Bardzo śmieszne mamy jakieś wezwanie?
-Naszczęście Nie!

Gdy Zosia weszła do szpitala panował wielki ruch.Co chwile kogoś karetka przywoziła,lekarze krzyczeli coś do siebie.Zosia podeszła do znanego jej lekarza Michała Sambora który przechodził koło niej.
-Dzień dobry,wie pan na której sali leży Ania?-nieśmiało zapytała Zosia
-Tak!Na sali 207-Odpowiedział lekarz uśmiechając się.
-A co jej sie stało?-Zosia zadała kolejne pytanie.
-Wczoraj miała wypadek samochodowy .
-Jaki ona się czuje?-Zosia była coraz bardziej dociekliwa.
-Wiesz Zosiu, jej stan jest dobry ale narazie nie morze się denerwować,ponieważ źle wpływa na jej zdrowie.
Zosia podziękowała za informacje i poszła szukać sali 207.
Gdy doszła zobaczyła koszmarny widok.Stał koło niej jakiś facet szarpał ją ,krzyczał,groził.Na sali nie było nikogo więc Zosia postanowiła wejść i stańąć w obronie kobiety.
-Co pan jej robi?-wykrzyczała Zosia.
-O i jest córka tego nieudacznika Wiktora Banacha.-Powiedział Potocki z szyderczym uśmiechem na twarzy.
-Niech pan tak nie mówi o moim tacie!-mówiła Zosia z łzami w oczach.
-Najpierw zabił swoją żone,a teraz przystawia się do cudzej!-Potocki był jak zwykle złośliwy.
Zosia otarła łzy i zaczeła mówić.
-Po pierwsze,mój tata nie zabił mamy tylko ta cholerna góra!A po drugie Ania nie jest pana własnością.To że jeszcze nie dostała rozwodu to się zachwile Mam dowody na yo że zdradzałeś Anie i pójde z nią do sądu.Gdy wszyscy usłyszą co mi i tej biednej kobiecie zrobiłeś nie będziesz miał życia w tym szpitalu!
-Jeszcze tego wszyscy pożałujeci!-Stanisław wybiegł z sali.
-Jak się czujesz Aniu-Zapytała Zosia widząc że kobieta jast w totalnej rozsypce.
-Zosiu to było piękne co dla mnie zrobiłaś!-Wykrzyczała kobieta przez łzy łapiąc dziewczyne za ręke.
-Aniu...-zaczeła nie pewnie dziewczyna.
-My z tatą cię bardzo kochamy i nie pozwolimy żeby ktoś cię skrzywdził.Ja mam dowody na zdrady,na przemoc domową i na to co NIE tylko tobie zrobił.-Zosia przytuliła kobiete i ocierała jej strumienie łez.
-Dziękuje!Zosiu mam pytanie ci zamierzasz zrobić żeby się go pozbyć?-Anna mówiła przez łzy.
-Zobaczysz uśmiechneła się dziewczyna.

Dyżur Wiktorowi minoł bardzo szybko ponieważ miał bardzo dużo wezwań.Po pracy pojechał jeszcze do szpital do Anny.Rozmawiali ,śmiali się nagle Wiktor zobaczył na swoim zegarku godzine 00:00.
-No Zosia my się musim już zbierać.- mówił ze smutkiem na twarzy.Pocałował Anne w policzek ,porzegnał się z nią.Wzioł Zosie pod ramie i wyszli.Zosia obiecała Ani że jutro do niej przyjdzie.

------------------------------------------------------
Hej kochani!
Mam nadzieje , że wam się spodoba jeżeli chcieli byście żeby się coś zmieniło w moich opowiadanich piszcie!
Przepraszam za błędy :(

Anna i Wiktor-Czy to jest prawdziwa miłość?Where stories live. Discover now