Rozdział 12

1.1K 113 8
                                    

Anne podskakiwała niczym małym dziewczynka, idąc w stronę domu. Zawsze była taka podekscytowana przed spotkaniem ze swoimi dziećmi. Z Robinem nigdy tak nie było, ale to pewnie zważywszy na to, że nie był ich prawdziwym tatą. Na pewno ich kochał, ale nie tak mocno jak Anne swoje dzieci i on Anne. Była tego pewna, ponieważ Robin jako jedyny został przy niej, gdy dowiedział się o niepełnosprawności Harry'ego. To było ciężkie dla niego i firmy, ale nie przestał kochać tego dzieciaka, jak własnego. Anne była z tego powodu szczęśliwa. Miała cudowną, małą rodzinę.

- Jest już nowy opiekun, czy wciąż ma tego naburmuszonego faceta? – spytał Robin, nie odrywając wzroku od drogi.

- Jest nowy. Tak właściwie to Liam go lubi. – odpowiedziała. Robin uśmiechnął się z aprobatą.

Była wciąż zaskoczona faktem, że Harry miał nowego opiekuna. Pierwszą wiadomość jaką otrzymali na jego temat po pierwszym tygodniu od Liama brzmiała ,,katastrofa". Ale minął więcej niż miesiąc, a Liam zmienił zdanie. Jego ostatnia wiadomość mówiła, że jest podekscytowany na ich spotkaniem z Louisem. Zwracali się do siebie już po imieniu, więc Anne była nim bardzo zainteresowana. Przecież był też ważny dla jej syna. Miała nadzieję, że był uprzejmy dla Harry'ego. Jej syn potrzebował małej odmiany.

Robin wjechał do garażu, a drzwi zamknęły się za nim. Gdy zgasił silnik, Niall siedział już na masce. Anne uśmiechnęła się do niego. Tęskniła nawet za tym nadpobudliwym pielęgniarzem.

- Hej, Niall. Jak się masz? – spytała uprzejmie.

- Dobrze, Pani Cox. A jak się miewa Pani i Pani mąż? – zapytał. Robin otworzył bagażnik i uśmiechnął się do niego.

- My również w porządku, dziękujemy.

Robin podszedł do nich z jedną walizką.

- Niall, mógłbyś wnieść resztę walizek do środka? Myślę, że Anne jest zbyt podekscytowana. Idź do dzieciaków, moja droga, a ja wniosę nasze rzeczy. – Anne przytaknęła i pomachała im, nim weszła do domu, mówiąc głośne: ,,Cześć".

Weszła do kuchni i ujrzała Zayna uśmiechającego się do niej.

- Witaj w domu, Pani Cox! Gemma jest w salonie i czeka na Panią. – kobieta pokiwała głową.

- Dziękuje, Zayn. A gdzie jest Liam? – zapytała. Zayn zdążył już wrócić do przygotowywania obiadu, więc po prostu wzruszył ramionami.

- Może być na górze, ale nie jestem pewien. – odpowiedział. Po zapachu wydobywającym się z piekarnika, można było stwierdzić, że była to lasagne. Zayn odwrócił głowę i słysząc jej pociąganie nosem, otworzył piekarnik, aby wydobył się z niego nieziemski zapach lasagne.

- Przygotowuję Twoje ulubione danie specjalnie na Twój powrót. – powiedział z szerokim uśmiechem. Jej zdaniem Zayn był najlepszym kucharzem na świecie. Jego jedzenie było wyśmienite, a lasagne przechodziła już samą siebie. Nie mogła wytłumaczyć, co dokładnie w niej lubiła, ale po prostu ją kochała. Tak samo jak Robin kochał jego ratatouille, a Harry posiłki z ryżem. To była jego specjalność, ale lasagne była absolutnie przepyszna. Zaciągnęła się przyjemnym zapachem topionego sera i pomidorów, po czym poklepała plecy Zayna.

- Jesteś najlepszy. – uśmiechnęła się, gdy zaczęła powoli iść w kierunku drzwi. Zayn pokiwał głową i zamknął piekarnik.

- Przecież wiem.

Gdy Anne wkroczyła do salonu, napotkała swoją córkę nieprzytomnie oglądającą telewizję. Gemma z uroczej i inteligentnej dziewczyny zaczęła przeobrażać się w piękną i jeszcze mądrzejszą kobietę. Zawsze była gotowa na opiekowanie się swoim małym bratem i nigdy nie powiedziała złego słowa na jego temat. Anne uśmiechnęła się i odchrząknęła, starając się oznajmić swoją obecność. Gemma powoli odwróciła głowę, ukazując swoją znudzoną twarz, ale gdy tylko zobaczyła, że to jej mama, zeskoczyła z kanapy i wbiegła w jej ramiona z głośnym: ,,Mama!". Anne zachichotała.

Intouchables | TłumaczenieOù les histoires vivent. Découvrez maintenant