Rozdział LI

13K 866 84
                                    

Skierowałam się w stronę drzwi. Ten typ jest chyba niepoważny! Za żadne skarby świata nie pójdę pływać. Koniec, kropka.

- Ejże, gdzie się wybierasz? - delikatnie złapał mnie za ramię, gdy już miałam wyjść z łazienki

- Na dół, obejrzeć jakiś film.

Niespodziewanie wziął mnie na ręce.

- Co ty robisz?! - krzyknęłam, gdyż nie spodziewałam się tak nagłego ruchu z jego strony

- Idziemy pływać. - uśmiechnął się w ten swój durny sposób

- Nie!

Jak można się było spodziewać, Eryk cały czas nalegał. W końcu, gdy zniósł mnie na dół i posadził na kanapie, zrobił coś, czego kompletnie się po nim nie spodziewałam.

- Wracam na górę. - oznajmiłam

Ku mojemu zadowoleniu, nie próbował już dłużej mnie zatrzymywać. Jednak...

- Natuś... - co to ma kutwa być? - Pięć minut. Jeżeli ci się nie spodoba, wyjdziemy. - czemu brzmi jak malutkie dziecko?!

Nie wiem czemu, ale odwróciłam się w jego stronę. I to był błąd. Miał oczka niczym kot ze "Shreka". I jak mam mu niby odmówić?!

I tym sposobem zgodziłam się na pięć minut pływania. I ani sekundy dłużej!

- Ej, nie mamy żadnych stroi kąpielowych. - próbowałam się jeszcze jakoś wykręcić

- Niepotrzebne nam. - natychmiastowa odpowiedź - I tak będziemy pływać nago. - wyszczerzył zęby

- Że słucham?! - nie ma nawet takiej opcji - Co to, to nie!

- Heeeę? - jakiś niezidentyfikowany jęk rozczarowania - A to dlaczego?

- Bo NIE!

Dłużej nie było sensu rozmawiać, więc po prostu rozebraliśmy się do bielizny i wyszliśmy na taras. Eryk natychmiastowo wskoczył do wody.

- Co jest? Wchodź. - na zachętę wyciągnął rękę w moją stronę

- Wiesz co... Chyba się jednak rozmyśliłam

- Obiecałaś! Właź, będę cię cały czas trzymał.

- Nie dam rady...

Przypomniał mi się dzień, w którym Eryk wrzucił mnie do wody. Nie byłam w stanie dotknąć stopami dna. Naprawdę chcę tam wejść, ale...

Eryk chwilę mi się przyglądał, a następnie usiadł na brzegu basenu. Wiedziałam, że zrozumie...

Co do...?!

Momentalnie chwycił mnie za oba nadgarstki i pociągnął razem ze sobą do wody, nim zdążyłam zareagować. Już po chwili byłam cała zanurzona. Na szczęście Eryk był cały czas obok, więc oparłam się o niego i wypchnęłam do góry. On też pomógł mi, trzymając mnie za biodra i podnosząc do góry. Gdy tylko moja głowa wynurzyła się z wody, odruchowo zaczęłam kaszleć. Zachłysnęłam się odrobinę wodą.

- Czy ciebie do reszty pogięło?! - krzyknęłam na niego, gdy doszłam do siebie

- Przepraszam, przepraszam. - jakoś nie wygląda, jakby było mu choć odrobinę przykro! - Ale spójrz, dzięki temu pokonałaś swój lęk. - wyszczerzył swoje do bólu białe zęby

- Niczego nie pokonałam! - zaprotestowałam - Dalej się boję. Wychodzę!

- Czekaj, czekaj. Pięć minut.

- Nie. Ty, wbrew mojej woli, wciągnąłeś mnie tutaj na siłę, więc ja też nie zamierzam dotrzymać obietnicy. - powiedziałam obrażona

- Daj spokój, ja tylko pomogłem ci tutaj wejść.

- Podziekuję za taką pomoc!

- Dobra, to w takim razie chodź, nauczę cię pływać.

- Czy ty słuchasz, co ja do ciebie mówię? Wychodzę!

- Więc tak... - kompletnie mnie zignorował i zaczął po krótce tłumaczyć techniki pływania

Cały czas mnie trzymał, więc w sumie mogę chwilę posłuchać...

- Więc? - zapytał, gdy skończył wyjaśnienia - Czego chcesz spróbować?

Wiem, że miałam tego nie robić, ale może spróbować się przełamać? Miło byłoby nauczyć się pływać. A skoro obok jest Eryk, to nic złego mi się nie stanie, prawda?

- Może... na plecach. - ta opcja wydawała się najłatwiejsza

- W porządku. - dopiero teraz Eryk zabrał ręce z moich bioder

- Czekaj! Gdzie się wybierasz? - widząc, że Eryk odsuwa się, odrobinkę spanikowałam

- Spokojnie. Stanę za tobą. - momentalnie znalazł się za mną i ponownie położył ręce na biodrach - Połóż się.

Oczywiście, bałam się jak cholera. Ale obecność Eryka dodawała mi odwagi. Jednak... gdy położyłam się na wodzie, całkowicie obleciał mnie strach.

- Nie panikuj. - Eryk widząc moją reakcję, zaczął mnie uspokajać

Wzięłam głęboki oddech i na moment zamknęłam oczy. Otworzyłam je dopiero wtedy, gdy pohamowałam rozsadzające mnie emocje.

- W porządku. Teraz... - Eryk dokładnie zaczął instruować mnie

Nie wiem, ile czasu spędziliśmy w basenie, ale muszę przyznać, że z każdą minutą bawiłam się coraz lepiej. Chciałabym powiedzieć, że całkowicie pokonałam swój lęk, ale to nie do końca prawda. Za każdym razem, kiedy Eryk oddalał się ode mnie zbytnio, zaczynałam się denerwować. Jednak wierzę, że z czasem będzie coraz lepiej.

Ochlapywaliśmy się nawzajem wodą. Byliśmy z Erykiem w samej bieliźnie, więc było do przewidzenia, że prędzej czy później dojdzie do migdalenia się. Nie okłamujmy się, to normalna kolej rzeczy. Już od jakiś trzech minut byłam uwieszona na Eryku. Ręce oplotłam wokół jego szyi, on natomiast jedną ręką obejmował mnie w talii, drugą bawił się moimi włosami. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Brakuje mi takich chwil. Jednak nie spodziewałam się, że tak szybko wylądujemy w łóżku.

Jednak niestety, do niczego nie doszło...

Cóż, zapowiadało się pięknie, a wyszło jak zwykle 😳
Jesteście ciekawi, dlaczego znowu im nie wyszło? Zapraszam na kolejny rozdział 💕 Pojawi się on niedługo 😉

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz