Rozdział 3.

97 11 2
                                    

Od pół godziny chodzę po domu przepełnionym od pijanymi nastolatkami i poszukuję moich znajomych. Jak to kurwa możliwe że dosłownie rozpłynęli się w powietrzu? Telefonu też żadne z nich nie odbiera. 

- Zostawili mnie. - Powiedziałam do siebie, nie dowierzając. - KURWA KURWA KURWA - Powiedziałam dosyć głośno, na co otrzymałam kilka dziwnych spojrzeń. Ale mam to w dupie. 

- Wracam do domu i przysięgam że w najbliższej przyszłości pozabijam was wszystkich. - Nagrałam wiadomość głosową Joshowi i skierowałam się w stronę wyjścia, wyszłam przed dom, usiadłam na chwilę na krawężniku, włączyłam mapę w telefonie, wstukałam swój adres i czekałam na wyznaczenie trasy. 

30 MINUT drogi na piechotę do mojego domu?! Jeszcze w nocy?! - To chyba jakiś głupi żart - powiedziałam lekko podłamana.. Wstałam i ruszyłam w stronę którą kierowała mnie moja nawigacja. 

*

Po około 15 minutach spaceru, usłyszałam ciche odgłosy rozmów, za rogiem alejki którą szłam. Moja nawigacja wskazywała że muszę tamtędy przejść więc ruszyłam, ale po chwili stanęłam jak wryta. Zobaczyłam grupkę facetów, którzy stoją nad czymś, a raczej kimś kto leży na ziemi i łapie się za brzuch. Schowałam się za rogiem.

- Jak mogłeś kurwa nas zdradzić?! - powiedział głośno znajomy mi głos, jednak nie byłam w stanie go rozpoznać.

- Wybacz szefie, nie miałem wyjścia. - powiedział chłopak leżący na ziemi - Grozili mi - powiedział i spróbował się podnieść,  na co następna postać z powrotem powalił go na ziemię, poprzez kopnięcie w brzuch. 

Nie widziałam dokładnie kto tam stał. Byłam w stanie dostrzec tylko chłopaka leżącego na ziemi, oraz pięć postaci stojących nad nim. Mieli założone kaptury więc nie było opcji abym zobaczyła ich twarze. 

- Zdajesz sobie sprawę z kim zadarłeś? Teraz powiedz mi dlaczego miałbym cię nie zabijać? - Powiedział chłopak który jak się domyślam był w jakimś sensie liderem tej całej szajki, po czym wyjął coś z bluzy co przypominało broń i wycelował w leżącego.

Nagle chłopak który leżał na ziemi, spojrzał w moją stronę i musiał mnie zauważyć, ponieważ krzyknął coś co brzmiało "NA POMOC". Cała piątka szybko obróciła się w moją stronę, a mnie wryło w ziemię. Nie mogłam się ruszyć, jakby całą mnie sparaliżowało. 

Chłopak z bronią powiedział coś do chłopaków po swoich bokach, podał jednemu broń i ruszył w moją stronę. Nagle dotarło do mnie to co się za chwilę może wydarzyć i ruszyłam z całych sił w stronę z której przyszłam. Słyszałam jak chłopak za mną biegnie, zaczęłam szukać telefonu i przypomniało mi się że musiał mi upaść kiedy chłopak ruszył w moją stronę. - Kurwa - powiedziałam i zaczęłam biec szybciej, podziękowałam w sobie w myślach że ściągam wcześniej moje buty, które także upuściłam razem z telefonem. Biegłam przed siebie, aż usłyszałam oddalony głuchy strzał. O mój boże. Zabili go. Ja będę następna. 

Wbiegłam do jakiejś alejki i stanęłam przy ścianie zastanawiając się czy zgubiłam mojego przyszłego morderce, ponieważ już od jakiegoś czasu nie słyszałam żeby ktoś mnie gonił.

Rozglądając się w poszukiwaniu drogi ucieczki w pewnej chwili poczułam rękę na moich ustach oraz mocne szarpnięcie za ramię.

Mimo ręki na moich ustach od razu zaczęłam krzyczeć, nagle nieznana mi postać popchnęła mnie i przycisnęła do ściany za mną, umożliwiając mi ewentualną ucieczkę.

Do moich uszu doszedł znajomy, przepełniony gniewem głos. - Zamknij się, na litość boską! - Nie. Czy to... Nie, nie możliwe! Isaac?!

Przestałam krzyczeć i ugryzłam go w rękę, a kiedy chłopak poluzował swój uścisk, kopnęłam go z całej siły w przyrodzenie. 

Isaac krzyknął, opadł na kolana i złapał się za krocze, a ja wykorzystując moment odskoczyłam od niego i w chwili kiedy miałam znowu uciekać, usłyszałam jego zachrypnięty głos. - Nawet kurwa o tym nie myśl, bo jak cie znajdę, a zrobię to na pewno, skończysz bardzo źle. - warknął i wstał. 

Miał rację, nie dam rady mu uciec. Podeszłam do ściany, oparłam się do niej plecami i osunęłam się na ziemie. Schowałam głowę w ręce i zaczęłam szlochać. - A więc to koniec - powiedziałam do siebie.

- Nie, to dopiero początek, kochanie. - Usłyszałam zbliżający się do mnie głos Isaaca, a następnie zostałam pociągnięta za ramię do góry, stojąc twarzą w twarz z mordercą.

___________________________________

Ta daaa! Jest krótki rozdział, ale po takim czasie myślę że dobre i to :)

Dajcie znać co myślicie :3 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 06, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dark SideWhere stories live. Discover now