Lubiłam się plątać w słowach,
Lub pod nogami - to różnie.
Chciałam utworzyć z nich obraz,
Lecz to ciągle zostawiam na później.
Miała tam być wolność znaczeń,
I słońce, i błękit nieba,
Lecz zanim zdążyłam zacząć,
Stwierdziłam, że przecież nie trzeba.
Kiedyś stworzę tę sztukę
Z myśli wciąż nienazwanych,
Może się wtedy nauczę,
Że duszy potrzeba ramy.
Albo może zapomnę,
O tym, tak jak o wszystkim
I stworzę kolejny obraz...
Tym razem bez własnych myśli.
Och, nieludzka godzino!
CZYTASZ
Gdy słowa zawodzą
PoetryWiersze to nie są zwykłe słowa. Te czasami nie wystarczają do przekazania tego, co się z nami dzieje - wtedy poezja cicho, drżącym, prawie niedosłyszalnym szeptem opowiada niezwykłe historie o smutku, radości, miłości i śmierci. Czasami to jest jedy...