Rozdział 4

301 31 9
                                    

Ambar:

Po powrocie ze szkoły od razu poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać ani spędzać czasu ani z Ciotką ani z przyjaciółmi. Chciałam być sama. Potrzebowałam ciszy by wszystko sobie przemyśleć i poukładać w głowie. Gdy byłam już w swoim pokoju zamknęłam za sobą drzwi by nikt mi nie przeszkadzał. Odłożyłam na bok torebkę z książkami szkolnymi. Powinnam była odrobić lekcję i się poczuć na jutrzejszy sprawdzian. Niby i tak wszystko umiem, ale zawsze warto sobie powtórzyć materiał. Jednak po raz kolejny coś odwróciła moją uwagę od spraw codziennych. Na biurku zauważyłam kopertę z listem. Tą samą, którą znalazłam wczoraj w pudełku od Matteo. Tak się skupiłam na słuchani kaset, że zupełnie o niej zapomniałam. A potem trzeba już była iść do szkoły. Zupełny brak snu też pewnie nie działał korzystnie na moją pamięć. Teraz nie mogłam jednak od tak zająć się tym co miałam zrobić. Wzięłam kopertę do ręki i usiadłam z nią na łóżku. Otworzyłam ją i moim oczom ukazał się długi tekst napisany odręcznie przez Matteo. Mimo, że czułam obawę o to co tam będzie i jak się z tym poczuję, to od razu zaczęłam czytać.

Najdroższa Ambar,

Ciebie i mnie łączy długa, piękna i burzliwa historia. Kocham Cię całym swoim sercem i wiem, że Ty czujesz do mnie to samo. Ale to już nic nie da, wiesz o tym. Nie będzie mnie już przy Tobie i może tak będzie dla Ciebie lepiej. Nie byłam dla Ciebie tak dobry jak powinienem. Ale o tym mówiłem w kasetach. Teraz chodzi o coś innego. Nie chcę byś płakała za dużo, za bardzo się smuciła a przede wszystkim nie chcę byś się obwiniała. Wiem, że będziesz tak robić bo Cię znam i bo sam za pewne robiłbym to samo na Twoim miejscu. Ale Ty jesteś dla mnie całym moim światem, moją miłością, szczęściem. Zawdzięczam Ci tak wiele pięknych chwil, tyle czułych pocałunków, miłych rozmów i przede wszystkim, to Ty dałaś mi miłość, szczęście, zrozumienie i wsparcie. Ale musiało się stać tak jak się stało. To nie Twoja wina. To tylko moja wina.  Dość raniłem Cię gdy byłem blisko. Byłem powodem Twoich  nerwów i łez. Nie powinno tak być ale nie mogę cofnąć czasu. Ale nie chcę byś cierpiała  nawet teraz, gdy nie ma mnie przy Tobie . Wiem, że to może być trudne. Każdy dzień gdy nie byliśmy razem był dla mnie jak tortura. Ale Ty jesteś Ambar Smith. Najpiękniejsza, najlepsza, najsilniejsza, cudowna, mądra, wspaniała, utalentowana, wrażliwa dziewczyna. Dasz sobie radę ze wszystkim. Będę na Tobą czuwał. Ale chcę Cię o coś prosić. Dobrze Cię znam, tak samo jak Ty mnie i nie chcę byś robiła głupie rzeczy z tego powodu, że mnie już nie ma. Nie rań samej siebie z mojej winy. Nie płacz całymi nocami, nie zamykaj się w sobie i nie odcinaj się od znajomych. Baw się, jeździj na wrotkach, śpiewaj. Chcę byś była szczęśliwa. Tego chcę najbardziej. Nie chcę byś się na kimkolwiek mściła, byś raniła innych czy to za mnie czy to by odreagować własny ból. Bądź sobą, ciesz się każdym dniem, doceniaj to co masz. Nie wiem, czy taka opcja przeszłaby Ci w ogóle przez myśl  - ale mi na Twoim miejscu za pewne tak, dlatego i o tym chcę wspomnieć. Mieliśmy być zawsze razem, jak dwie pokrewne dusze, które tylko razem są szczęśliwe, których przeznaczeniem jest być razem. Ale nie chciej spełniać tego za wszelką cenę. Ambar... powiem wprost : Kocham Cię, ale nie chcę byś teraz była koło mnie. Nie chcę byś znowu coś poświęcała dla mnie, by być ze mną. A zwłaszcza swoje życie. Chcę byś coś mi obiecała, bardzo Cię o to proszę. Żyj i bądź szczęśliwa. Nie próbuj do mnie dołączyć i ciesz się każdym dniem. Obiecuję Ci, że kiedyś jeszcze będziemy razem, ale nie teraz. Gdy nadejdzie Twoja kolej by do mnie dołączyć, ale to powinno być dopiero za kilkadziesiąt lat. Chcę byś żyła, była szczęśliwa, zbierała wspomnienia i spełniała marzenia. Ja będę na Ciebie czekał. Pamiętaj Ambar. Żyj i bądź szczęśliwa. Zrób to dla mnie. Nie uciekaj od problemów i nie wybieraj łatwiejszej opcji tak jak ja. Proszę Cię. Pamiętaj o tym i zrób to dla mnie. Nie wybaczyłbym sobie gdybym i to Ci odebrał. Chcę widzieć Cię szczęśliwa teraz, za rok, za dziesięć, za pięćdziesiąt lat . Kocham Cię Ambar.

Twój i tylko Twój Matteo.


Nawet gdy już skończyłam czytać patrzyłam się nadal w osłupieniu na list a z moich oczu nieprzerwanie leciały łzy. Nie mogłam się uspokoić. To było tak szczere, prawdziwe, piękne i okropnie bolące. Matteo tak dobrze mnie znał. A choćbym nie wiem jak chciała zrobić inaczej, musiałam uszanować jego wolę i spełnić jego prośbę. On by to dla mnie zrobił. A ja go tak bardzo kocham, że zrobię wszystko dla niego. Może mała część mnie wolałaby rzucić to wszystko i odebrać sobie życie i do niego dołączyć. Jednak Matteo miał rację, to byłoby łatwe. Śmierć jest łatwa, to życie jest trudne. A ja muszę żyć, dla Matteo. 

You know why - Matteo Balsano (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz