Rozdział 2

359 26 16
                                    

Ambar:

Gdy przesłuchałam każdą kasetkę byłam w totalnym szoku. Nie wiedziałam co zrobić, co czuć. Nic nie wiedziałam. Nawet nie zwróciłam uwagi, że muszę się już szykować do szkoły. Tak, nie spałam calutką noc słuchając głosu Matteo. Mijała godzina za godziną, a ja zupełnie porzuciłam swój zamiar pójścia spać i nawet nie przebrałam się w piżamę. Nie mogłam oderwać się od jego głosu. Zresztą to i tak nie miałoby znaczenia skoro nie spałam ani przez chwilę w ciągu tej nocy.

Najprawdopodobniej nadal bym tak siedziała i zastanawiała się nad tym wszystkim. Może po raz kolejny i kolejny odsłuchałabym te kasety by coś zrozumieć, albo znowu pozwoliłabym sobie na płacz. Noc nie minęła mi spokojnie. Każde słowo które mówił Matteo trafiło prosto do mojego serca. To jak mówił, że nie jest szczęśliwy, to jak mówił, że na mnie nie zasługuje, że nie może sobie wybaczyć tego iż mnie zranił... Nie mogłam słuchać tego obojętnie. Z moich oczy płynęła wtedy coraz większa ilość słonych łez. Nie mogłam ich powstrzymać. Czułam się tak strasznie... winna, samotna, zraniona...

Czemu nic nie zrobiłam kiedy mogłam ? To pytanie wciąż mnie nawiedzało i nie mogłam się tego pozbyć. Przecież byłam jedną z najbliższych osób dla Matteo. Byliśmy tacy sami, identycznie idealni. On wiedział o mnie niemal wszystko i ja wiedziałam niemal wszystko o nim. Mimo, że sama byłam  podobnym stanie i popełniałam podobne błędy to mogłam, a nawet powinnam była coś zrobić. Ale nie zrobiłam. I nie wiem jak mam żyć z tą myślą.

Przecież ja go kocham. Zawsze kochałem i zawsze będę. Matteo to moja pierwsza i jedyna miłość. Może często mnie ranił, ale ja jego pewnie też. Poza tym te wszystkie rany nie równały się szczęściu, które mi dawał. Tylko on mnie tak bardzo dobrze znał, rozumiał, wspierał i kochał. Zrobiłabym wszystko by go odzyskać.

Z trudem wstałam z łóżka. Ubrałam się a potem wiele czasu poświęciłam na malowanie się, by ukryć spuchnięte od płaczu oczy oraz fioletowe sińce od niewyspania.  Do tego i tak założyłam okulary przeciwsłoneczne by dodatkowo ukryć spojrzenie za ciemnymi szkłami.  Coś czułam, że i tak może mi się nie udać wytrzymać całego dnia bez uronienia ani jeden łzy. Założyłam też naszyjnik od Matteo, ten który znalazłam wczoraj w pudełku. Postanowiłam, że będę go nosiła już codziennie i nigdy go nie zdejmę.  Szybko spakowałam szkolne książki do torebki a po zastanowieniu włożyłam tam też pudełko z kasetami. Po tym wyszłam z pokoju i od razu ruszyłam do limuzyny która już na mnie czekała. Nie było czasu na śniadanie. Teraz liczyło się tylko przetrwanie tego dnia i wypełnienie mojego zadania. 

You know why - Matteo Balsano (✔)Where stories live. Discover now