[#11] Fourth of July

30 5 2
                                    

Było za gorąco na pogrzeb.

Poprawiła grzywkę i przelotnie potarła pasmo włosów między palcami, żeby sprawdzić ich fakturę. Ostatnio wykosztowała się na nową odżywkę, która miała podobno wygładzać i wzmacniać suche włosy. Nie była w stanie ocenić, czy były gładsze niż wcześniej, ale pomyślała, że wakacje to najgorszy czas na umieranie.

Na pogrzebie dziadka było pięć osób - ona, babcia, mama, wujek i mama cioci. Po wszystkich wydumanych historiach babci o tym, jakim dziadek nie był wielkim człowiekiem, spodziewała się czegoś więcej. Ciocia i jej dwie córki wyjechały na wakacje do Grecji. To było wygodne - wymawiać się od uczestnictwa dwoma tysiącami kilometrów. Wiedziała, że ciocia przestała kochać wujka lata temu. Jej córeczki też.

Widziała, jak pot spływał po czole wujka, jak babcia przebiera nogami. Każdemu było niewygodnie, gorąco. Pewnie każdy marzył o wymówce w postaci odległości. Może mama cioci żałowała, że nie wyjechała razem z córką. Wszyscy stali w zaciętym milczeniu nad zamkniętym już grobem.

Ona stała prosto. Niestety, jej włosy wydawały się nadal tak samo cienkie, blade i postrzępione, jak przed odżywką. Żadnej różnicy. Reklamy kłamały.

Sama wolałaby umrzeć w zimę. A najlepiej w Boże Narodzenie, żeby je wszystkim zepsuć. Tak samo, jak dziadek zepsuł wszystkim początek wakacji. O tak, już wyobrażała sobie śnieg padający na liczne wiązanki i trzy osoby stojące przy nich, drżące z zimna, lecz z tak samo zaciętymi minami. Pójdzie do piekła za te myśli, ale byłoby cudownie.

Gdy pięć osób pospiesznie się przeżegnało, spojrzała w bok. Nad grobem tuż obok stał chłopak w jej wieku. A może starszy. Trochę przy kości i miał ciemne włosy. Słoneczne okulary pewnie miały zasłaniać opuchnięte oczy, ale były za małe. Przyszedł zapłakany na grób o jednej świeczce, z malutkim bukiecikiem niezapominajek na pustej płycie. O bukiecik oparta była tabliczka z datą śmierci. Och, umarła dzień wcześniej niż dziadek. Miała czterdzieści dwa lata.

Chłopak splótł ręce z przodu i stał. Było jasne, że według niego każda pora jest najgorsza na umieranie.

Patrzyła na niego tak długo, że ich spojrzenia się spotkały. Przekrwione oczy miały w sobie ten morderczy błysk, jakby ten smutny chłopiec był gotowy spopielić cały świat. Odwróciła wzrok. Może później przeczyta w gazecie, że zabił się chłopak o ciemnych włosach. A może znajdzie go tu w zimę, gdy sama będzie sinieć pod śniegiem. Nie będzie w tym nic pięknego, ani godnego uczczenia.

Było zdecydowanie za gorąco na pogrzeb.




songs. || one shotsWo Geschichten leben. Entdecke jetzt