[#7] Afterlife

37 6 2
                                    

Uniwersum: Haikyuu!!

   Pozostało 27% baterii.
   Mimo to Bokuto nie mógł przestać przeglądać galerii. Patrzył w ciemne oczy Akaashiego, na nieco potargane czarne włosy i zarumieniony policzek, skryty w poduszce.
   Kolejne zdjęcie. Akaashi pochylony nad książkami, stukający długopisem w wargę. O ile Bokuto pamiętał, siedział wtedy nad jakimś wyjątkowo trudnym zadaniem z matematyki. Spojrzenie miał niezwykle skupione. Takie, jakie tylko Akaashi mógł mieć.
   Na kolejnym był też on, Bokuto. Zrobili je w dniu ukończenia szkoły. Koutarou z uśmiechem całował swojego chłopaka w policzek.
   Mój chłopak.
   Minęło strasznie dużo czasu, od kiedy te dwa słowa po raz ostatni przemknęły przez głowę Bokuto.
Zastanawiał się, czemu od razu nie usunął wszystkich zdjęć. Czemu zamiast ze złości i frustracji rzucić telefonem o ścianę, leżał na łóżku w swoim pokoju i jak ostatni dureń przypominał sobie ich wszystkie wspólne chwile.
   Było coś żałośnie pustego w zmiętej pościeli, otwartej na oścież szafie, samotnej roślince na parapecie. Szufladzie, z której wysypywały się polaroidy, robione dla zabawy. Dwóch długopisach, których chłopak zapomniał wziąć.
   Zapomniał też powiedzieć Bokuto, że wszystko będzie dobrze, tak jak zawsze to robił. Może wtedy po głowie chłopaka nie krążyłyby wszystkie obietnice, które niegdyś złożyli, i z czasem wszystkie złamali.
   Bokuto zapomniał, że istnieje życie bez Akaashiego.
_____________________________________
Ha, i znowu podwójne drabble. Znowu z BokuAka.
Tekst utworu jest w sumie rozmyślaniem o śmierci i zaświatach, ale pomyślałam, że "życie po życiu" można też zinterpretować jako "życie po momencie, w którymś jakaś część naszej duszy umarła"... Czy jakoś tak.
Nie zabijajcie mnie, to tylko headcanon, w którym Akaashi wyjeżdża studiować w Ameryce i zrywa z Bokuto ;^;
Ech, idę popłakać nad angstem...

songs. || one shotsWhere stories live. Discover now