[16]

363 17 0
                                    

Pluskaliśmy się długo w wodzie, śmiejąc się i wygłupiając. To był moment, kiedy widziałam  Christiana uśmiechniętego, ale nie był to jeden z tych jego codziennych uśmiechów ,tylko szczery. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Po jakimś czasie wyszliśmy na ręczniki, aby się osuszyć. Opaliliśmy się,bo dzień był naprawdę gorący. Kilka chwil później babcia Christiana nas zawołała, więc poszliśmy do domu na obiad. Jednak nie byłam aż tak głodna, z czego Christian nie był zbytnio zadowolony. Ogólnie dzień minął bardzo przyjemnie. Najbardziej cieszyłam się, że spędziłam miło i spokojnie czas z Panem Szarym. Lubiłam go takiego w miarę wyluzowanego. Jednak nie jest aż tak sztywny jak myślałam. Największym plusem było to, że bez skrupułów mogłam podziwiać jego umięśnione ciało. Tak bardzo chciałam go dotknąć, nawet miałam momenty ,że już byłam gotowa to zrobić, jednak wiedziałam ,że nie koniecznie byłby z tego zadowolony. I mógłby dać mi kare... to było to co mnie powstrzymało. Nie chciałam go denerwować.

***

Wieczorem chłopaki rozpalili ognisko, a my z Kate szykowałyśmy kiełbaski kupione przez Państwa Grey.
-Słuchajcie, kilka osób do nas dołączy -oznajmił Eliot
-Czyli kto ?- spytał Jose
-Nasi starzy znajomi. Zawsze jak przyjeżdżaliśmy z Christianem do dziadków to się z nimi spotykaliśmy -wyjaśnił Eliot. W sumie to nie miałam nic przeciwko. To super okazja, by poznać nowe osoby.
-Tak to prawda. Fajnie się spotkać po takim czasie. -dodał Grey
-Nie macie nic przeciwko ?- miło, że Eliot spytał nas o zdanie, ale szkoda, że już po tym jak ich zaprosił.
-Jasne, że nie. Niech wbijają- uśmiechnęła się Kate
-Mi też pasuje -zawturował Jose
-Kiełbasek jest dużo ,więc starczy dla wszystkich. -dodałam
Parę chwil później wszystko było gotowe. Ognisko się paliło, delikatnie oświetlając wszystko wokół. Woda w  jeziorze mieniła się w blasku księżyca. Słychać było jedynie strzelanie drewna w ognisku, świerszcze w trawie oraz lekki podmuch wiatru.  Nie musieliśmy długo czekać na gości- Marcus'a syna sąsiadów, Ed'a, Simon'a, jego dziewczynę Isabelle, Johnny'ego i Philip'a ,który okazał się być gejem. Nam to w ogóle nie przeszkadzało. Byli bardzo mili i zabawni. Lubię takie towarzystwo.
-Na długo przyjechaliście do Teksasu ?- spytał Johnny
-W środę wracamy do Seattle- oznajmił Eliot
-Emm, my z Aną wracamy we wtorek rano- odezwał się Christian. Zaskoczyło mnie to, bo nie wspominał o tym wcześniej. Oczywiście pytające spojrzenia wszystkich obecnych były skierowane na nas.
-Jak to ? -spytałam nie ukrywając zdziwienia.
-W środę mam ważne spotkanie.
-Nie możesz go przesunąć ? Chciałabym zostać do końca -wyszeptałam do niego, kiedy wszyscy zajęli się sobą i nie zwracali na nas uwagi.
-Nie, nie mogę. Muszę na nim być.
-A nie mogłabym zostać i wrócić z Kate, Eliotem i Jose ? -miałam nadzieję, że się zgodzi.
-Nie. Wracasz ze mną. Nie zostawię cię tu. -powiedział lekko wkurzony.
-Ale...
-Żadnego ale ! Powiedziałem do cholery, że wracasz ze mną Anastasio. Temat uważam za skończony. -przerwał mi. Teraz to był wściekły. Wolałam już z nim o tym nie dyskutować. Dołączyliśmy do rozmowy, która toczyła się przy ognisku. Po chwili Eliot poszedł do stolika po kiełbaski, a Marcus i Simon po patyki żeby nabić je na nie i usmażyć. Christian w tym czasie poszedł do wody po piwo dla każdego. Tak, wsadziliśmy piwo do wody w jeziorze żeby było schłodzone. Na szczęście nie odpłynęły ,tylko leżały przy brzegu. Mia i Kate śmiały się z wygłupów Philip'a ,a Ed starał się go ogarnąć. Ja w tym czasie dosiadłam się do Jose.
-Jak tam ?- uśmiechnęłam się.
-Super. Podoba mi się tutaj, a Tobie ?
-Bardzo. Szkoda, że musimy szybciej wracać.
-Co , nie zgodził się żebyś została ?
-Nie. Dobitnie mi powiedział, że mnie tu nie zostawi. -oparłam głowę o ramię przyjaciela.
-Rozumiem, że ty i on...
-Um, sama nie wiem. -Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Przecież nie mogłam powiedzieć, że łączy nas jakiś cholerny kontrakt. -Wiesz, to trochę skomplikowane.
-Przecież widzę jak was ciągnie do siebie.
-Kocham go, ale to raczej nie działa w dwie strony.
-Skąd wiesz ?
-Widzę to. -posmutniałam ,co mój przyjaciel od razu zauważył.
-Ejejeje ,nie smucimy się skarbie. Jak się zaraz nie uśmiechniesz to ja ci pomogę -oznajmił Jose.
-Weź ,proszę cię -prychnęłam pod nosem.
-Sama się weź -dostałam lekko z łokcia w bok.
-Jose ...
-Czyli nie dostanę dobrowolnie uśmiechu ? -spojrzał na mnie -Okej, więc załatwię to po swojemu. -w tym momencie zaczął mnie łaskotać. Nie umiałam wytrzymać i zaczęłam się śmiać i krzyczeć na cały głos, zwracając przy tym uwagę znajomych, ale i Christiana, który wracał ze skrzynką piwa. Dopiero gdy podszedł bliżej, kątem oka zobaczyłam jego wściekłą minę.
- Masz przejebane Steele !- oczywiście moja podświadomość wie jak dodać mi otuchy.
-Jose proszę, wystarczy ! -błagałam między śmiechem
Christian podszedł bliżej i puścił skrzynkę na ziemię robiąc tym niezły huk. Sama, aż podskoczyłam że strachu. Od razu zrobiła się cisza, a Jose zaprzestał swoich tortur.
-Co tu się kurwa dzieje ?! -jego głos nie był już taki przyjemny
-N-nic, my t-tylko .. -ze strachu zaczęłam się jąkać.
-Tylko co ?! Co to miało być do cholery ?!
-Christian uspokuj się -Eliot złapał go za ramię, jednak ten się wyrwał
-Spokojnie, chciałem tylko rozweselić Ane -odezwał się Jose
-Rozweselić ? Doprawdy ?
-Hej, przestańcie ! Miało być miło ! Christian opanuj się ! -krzyknęła Mia
-Co się dzieje ? -spytał zdezorientowany Marcus ,który wrócił wraz z Simon'em z patykami
-Mała sprzeczka, ale już koniec. Spokój Panowie. Nie kłućcie sie. -Kate próbowała opanować sytuację
-Christian ,Jose to tylko mój przyjaciel. Nic więcej. Wygłupialiśmy się i tyle -w końcu powiedziałam pełne zdanie. Musiałam go uspokoić -Możemy porozmawiać na osobnosci ?
-Chodź za nim ja porozmawiam z twoim przyjacielem -złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę jeziora.

 Musiałam go uspokoić -Możemy porozmawiać na osobnosci ? -Chodź za nim ja porozmawiam z twoim przyjacielem -złapałam go za rękę i poszliśmy w stronę jeziora

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Usiedliśmy na piasku, wpatrując się w wodę. Na początku panowała między nami cisza, słyszałam jednak oddech Christiana, który stawał się spokojniejszy. Dobrze, uspokaja się. Po chwili postanowiłam odezwać się pierwsza.
-Christian, nic mnie nie łączy z Jose. Tylko się przyjaźnimy. -mówiłam powoli i spokojnie.
-Co to miało być ? Co to za pocieszanie do cholery ?
-Spokojnie. Proszę ... Nie chcę się kłócić. To nie było tak jak wyglądało.
-A jak ? Wyjaśnij mi to.
-Rozmawialiśmy. Było mi smutno, że wracamy wcześniej, a on kazał mi się uśmiechnąć. Powiedział, że jak nie to sam to załatwi. I tak też zrobił. Ale to było dla żartów. -opowiedziałam wszystko po kolei. -Czemu jesteś taki wściekły ?
-Bo nie chcę, żeby jakiś inny facet cię dotykał. Tylko ja.
-Christian, nikt nigdy mnie nie dotykał tak jak ty.
-I tak ma zostać! Rozumiesz ?
-Tak.
-Pamiętaj, że jesteś cała moja i tylko moja. - Pan Szary objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy.
-Wiesz, że jeszcze nie podpisałam kontraktu ?!
-Wiem, ale chce byś miała tego świadomość i żebyś pamiętała o tym.
-Dobrze -przytaknęłam
-A teraz mnie pocałuj, bo dłużej nie wytrzymam bez twoich pięknych, soczystych ust - powiedział Grey. Ja oczywiście bez wahania złączyłam nasze usta. Po chwili Christian delikatnie szarpnął moje włosy do tyłu na co jęknęłam i uchyliłam lekko usta. Wykorzystał sytuację i pogłębił pocałunek, wpychając swój język do mojej buzi. Po dłuższej walce naszych języków, którą oczywiście przegrałam oderwaliśmy się od siebie, głośno dysząc.
-Chciałbym cię teraz zerżnąć -powiedział niskim, czarującym głosem, na co się zaczerwieniłam. Na szczęście było ciemno i nie było tego widać.
-Um... Panie Grey ,proszę powstrzymać swojego przyjaciela -powiedziałam uwodzicielsko
-Spróbuję, ale nie wiem na jak długo. -odparł. Wtedy usłyszeliśmy krzyk Ed'a.
-Chodźcie na kiełbaski. Już są gotowe
Christian popatrzył na mnie znacząco, a ja już wiedziałam o co ma zamiar zapytać.
-Jesteś głodna ?
-Bardzo
-To chciałem usłyszeć -uśmiechnął się delikatnie -Idziemy ! -Grey wstał, po czym pomógł mi. Następnie złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę ogniska.
-Jadłaś coś jeszcze oprócz śniadania ? Bo obiadu prawie nie ruszyłaś -spytał po drodze
-Um... nie .
-Ana, powinnaś dostać teraz porządne klapsy. Masz jeść, rozumiesz ?
-Tak, postaram się
-Ana !
-Dobrze, obiecuję -uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił. Po chwili siedzieliśmy przy ognisku jedząc kiełbaski. Atmosfera trochę się rozluźniła, a my znów śmialiśmy się jak wcześniej.

**********

Hejka 😊😘 Mamy nowy rozdział. Troszkę krótszy, ale jest. Mam nadzieję, że wam się spodobał. 😁 Oczywiście ognisko jeszcze nie dobiegło końca, a to co wydarzy się w kolejnym rozdziale zaskoczy nawet Grey'a 😁😉

Widzę, że wciąż przybywa czytelników. Bardzo dziękuję, że czytacie moje opowiadanie. 🌹😊 Naprawdę to doceniam. I jeszcze raz dziękuję za cierpliwość. Wiem, że rozdziały nie pojawiają się regularnie, choć bardzo bym chciała. 😊

Buziaki 😘
Cysia x

Pięćdziesiąt Odcieni SzaregoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz