[12]

546 18 2
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne wchodzące do sypialni przez wielkie okno. Spojrzałam na zegarek -6:38. Odwróciłam się w swoją prawą stronę i ujrzałam śpiącego Christiana. Wyglądał tak słodko, beztrosko i spokojnie. W ogóle nie przypominał tego poważnego, bez uczuciowego biznesmena, którego poznałam. Mój wzrok zleciał na jego odsłoniętą przez kołdrę klatę..-cudowna, umięśniona..Tak bardzo chcę jej dotknąć- pomyślałam i powoli uniosłam rękę. Już miałam położyć dłoń na jego klacie, gdy nagle odezwała się moja podświadomość Nie rób tego Steele ! Obudzisz go ! Poza tym raczej mogłoby mu się to nie spodobać. Ma rację, chyba nie powinnam. Mimo tego co się wczoraj stało to i tak wiem, że dla niego nic to nie znaczyło, widział we mnie tylko swoją potencjalną uległą...gdyby tylko wiedział, że dla mnie znaczyło to coś dużo więcej. No cóż, sam powiedział, że nie ma uczuć i się nie zakochuje i choć bardzo mnie to zabolało,to chyba powinnam się z tym pogodzić. Z tą myślą uświadomiłam sobie, że już nie zasnę, a do pracy mam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam zrobić dla nas śniadanie. Wstałam z łóżka tak by nie obudzić Christiana, założyłam jego wczorajszą koszulę i po cichu wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni i zaczęłam szukać potrzebnych składników na placki.

***
Christian

Obudziłem się i pierwsze co spostrzegłem to to ,że Any nie ma obok. W pewnym sensie się wystraszyłem...wystraszyłem się tego, że żałowała tej nocy i uciekła. Ja chciałem ją tylko przekonać do siebie, do tego aby się zgodziła, a teraz jej nie ma. Ja pierdole przecież jeszcze, żadna mi nie odmowiła...żadna ! Onieśmielam wszystkie i każda mi ulega. Ona też musi i dlatego nie odpuszczę, sprawię, że się zgodzi. Lekko wkurwiony wstałem z łóżka, ubrałem swoje dresy i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem lecącą piosenkę w radio, a do moich nozdży wdarł się zapach jedzenia..- Co jest do cholery ?! Przecież dałem Gail wolne. -pomyślałem. Udałem się do kuchni i oniemiałem. Była tam Ana. Stała tyłem ubrana w moją koszulę i gotowała, kręcąc tyłkiem w rytm piosenki. Nie ukrywam, że spodobało mi się to. Postanowiłem jej nie przeszkadzać, więc cicho usiadłem na stołku barowym przy wyspie kuchennej i patrzyłem na nią...a w zasadzie to na jej zajebisty tyłek..-Kurwa dobrze, że mam na sobie luźne dresy, bo miałbym teraz ciasno w spodniach.- pomyślałem. W moim apartamencie nigdy nie było takiej sytuacji, wszystkie kobiety były grzeczne i posłuszne, a Ana była...inna. Coś mnie w pewien sposób w niej pociągało, ale tylko w relacji Pan -Uległa.

***
Ana

Idąc do kuchni włączyłam radio, bo uwielbiam słuchać muzyki. Znalazłam wszystkie potrzebne składniki i zabrałam się za gotowanie. Wzięłam miskę i zaczęłam mieszać ciasto na placki. Akurat leciała fajna i rytmiczna piosenka, która od razu mnie wciągnęła. Zaczęłam więc kręcić tyłkiem w jej rytm i nie przejmowałam się niczym, bo Christian jeszcze spał. Mieszając ciasto patrzyłam na widok za oknem, czyli na nasze piękne Seattle..-A może uda mi się go do siebie przekonać ? Choć to może być trudne, bo on woli inną relację. Nie wiem czy mam się zgodzić, czy nie.. gdybym się zgodziła, miała bym go dla siebie, ale z drugiej strony, jeżeli to ma tak wyglądać, bo na uczucia z jego strony nie mogę liczyć to nie wiem czy to ma sens. Dobra, koniec ! Później będę się tym martwić, teraz jestem głodna ! -pomyślałam i odwróciłam się w stronę wyspy kuchennej na której była kuchenka. Nagle zobaczyłam siedzącego tam Christiana, na co podskoczyłam, bo naprawdę mnie wystraszył i o mało co nie wylałam ciasta. Patrzył na mnie pocierając brodę i pszeszywając tym swoim szarym, onieśmielającym wzrokiem. Dostrzegłam jego delikatny uśmiech, jednak gdy zobaczył moją reakcję jego uśmiech minimalnie się powiększył, na co ja sama szeroko się uśmiechnęłam czując, że w środku mój żołądek robi salto.
-Dzień dobry -powiedziałam
-Dzień dobry
-Głodny ?
-Bardzo -odpowiedział, a na jego twarzy wciąż widniał uśmiech
-To dobrze, bo robię placki
-Jak się spało ? Widzę, że od rana rozpiera cię energia -stwierdził na co ja znów walnęłam buraka Boże Steele !
-Bardzo dobrze, a tobie ?
-Dobrze, ale dziwnie -skrzywił się. Spojrzałam na niego podając talerze z jedzeniem i kawę
-Dlaczego ? -spytałam siadając obok
-Pierwszy raz spałem z kobietą w swoim łóżku
-Jak to ? -zdziwiłam się
-Nie sypiam ze swoimi uległymi. Na górze jest wolna sypialnia
-Ale ja nie jestem twoją uległą
-Wiem, ale chciałbym, abyś to przemyślała i ewentualnie ...zgodziła się -patrzył mi prosto w oczy, a ja słysząc te słowa nie wiedziałam jak się zachować
-Dobrze, zastanowię się
-Cieszę się. Później dam ci jeszcze umowę do przeczytania -oznajmił
-Jaką umowę ? -O czym on do cholery mówi ?! To na to jest jakaś umowa ?
-Między mną Panem ,a tobą Uległą. Są tam spisane wszystkie zasady, których musisz przestrzegać jako moja uległa
-A jeśli którąś z nich złamię ?
-Wtedy będzie kara -powiedział stanowczo, a w jego oczach dostrzegłam błysk. -Cholera czy on się cieszy ? Mnie to nie bawi -pomyślałam. Nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową. -Chodź wykąpiemy się
-Razem ?
-Tak, chodź -wstał i wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam ją i udaliśmy się do łazienki. Odkrecił kran i podszedł do mnie.
-Rozbierz się -szepnął. Zrobiłam to co kazał, a biorąc pod uwagę to, że pod koszulą nie miałam nic to łatwo poszło. Obejrzał mnie od góry do dołu bardzo uważnie, po czym sam się rozebrał.-Zwiąż włosy -powiedział i wszedł do wanny, a ja zrobiłam szybkiego koka i stałam roznegliżowana nie wiedząc co ze sobą zrobić. -Wejdź i usiądź między moimi nogami.- powiedział. Oczywiście posłusznie zrobiłam jak kazał. Wtedy on chwycił gąbkę, przysunął mnie do siebie, a ja oparłam się o niego, po czym zaczął mnie obmywać. To było takie przyjemne... Między nami panowała cisza, którą musiałam przerwać
-Za godzinę muszę być w pracy-powiedziałam
-Odwiozę cię
-Nie musisz ,naprawdę
-Powiedziałem, że cię odwiozę. Temat uważam za zamknięty -powiedział, a ja postanowiłam odpuścić.
-Muszę jeszcze jechać do domu, żeby się przebrać
-Dobrze, pojedziemy do ciebie, a potem do wydawnictwa.
-Okej
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w wannie, po czym z niej wyszliśmy. Będąc przy nim nago jakoś nie czułam się bardzo skrępowana. Owinęłam się ręcznikiem i odwróciłam w jego stronę. Wyglądał tak bosko z ręcznikiem przewiązanym na biodrach. Chwilę się na niego zapatrzyłam, musiałam pewnie wyglądać jak jakaś napalona idiotka. Rany Steele wracaj na ziemię ! Racja, muszę się ogarnąć.
-Chodź, ubierzemy się -powiedział Christian i wyciągnął do mnie rękę. Bez wahania ją chwyciłam i przeszliśmy do sypialni. Tam znalazłam swoje wczorajsze rzeczy, które ubrałam. Pan Szary natomiast zniknął w garderobie. Usiadłam na łóżko i przejechałam po nim dłonią..-Nadal nie wierzę, że z nim spałam. I to w jego łóżku. A on nie sypią z kobietami .. Chyba z uległymi ! -odezwała się moja podświadomość. Oh, zamknij się ! Ja nie jestem jego uległą ! I nadal nie wiem czy chcę być.. Cholera, czemu on musi taki być ?! Czemu nie możemy spróbować być w normalnym związku ?! Dlaczego ja mam takiego pecha ?! Ironia co ? Poznajesz naprzystojniejszego, najseksowniejszego faceta, a on okazuje się być ...no właśnie kim on w ogóle jest ? Jak mam nazwać takiego człowieka ? -pomyślałam i głośno odetchnęłam. Nagle przed moimi oczami stanął Christian, ubrany w dopasowany, idealnie skrojony ciemno granatowy garnitur i białą koszulę. Do tego miał krawat w kolorze garnituru. Steele nie gap się tak ! Przecież ja się nie... Dobra ! Gapie się. -pomyślałam
-Gotowa ? -spytał
-Tak, możemy jechać -uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi, a on za mną. Weszliśmy do holu, chwyciłam torebkę ze stolika i czekaliśmy na windę, która po chwili się pojawiła. Weszliśmy do środka, po czym drzwi się zamknęły i ruszyliśmy w dół..-O jacież pierdziele ! Winda w której.. my.. znaczy on .. -uśmiechnęłam się na to wspomnienie i przygryzłam wargę. Niestety Christian to zauważył..
-Nie rób tak !-upomniał mnie stanowczo
-To znaczy jak ?
-Nie przygryzaj wargi, bo inaczej zatrzymam windę i cię w niej zerżnę. -powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ja momentalnie straciłam czucie w nogach i walnęłam buraka..-nie wiedziałam , że aż tak na niego działam- pomyślałam. Po chwili byliśmy na parkingu, gdzie czekał na nas Taylor. Przywitaliśmy się grzecznie, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy, gdy nagle Christian pochylił się i szepnął coś do Taylora, na co ten sięgnął do schowka w aucie i wyjął dużą kopertę. Podał ją Christianowi, a ten spojrzał na mnie.
-Trzymaj -powiedział podając mi ją
-Co to ?
-Umowa o której ci mówiłem. Weź ją i przeczytaj na spokojnie. Dam ci czas. Przeanalizuj wszystkie punkty, to ważne. I rozważ moją propozycję -delikatnie się uśmiechnął. Niepewnie wzięłam kopertę i przez chwilę wpatrywałam się w nią. Przez moją głowę przeleciało mnóstwo myśli, jednak wolałam zostawić to na później. Nim się zorientowałam byliśmy pod moim mieszkaniem.
-Taylor zaczekaj tu -powiedział Grey po czym wysiadł z samochodu. Obszedł go i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i udaliśmy się do środka. Kate już nie było, pewnie od rana pracowała.
-Daj mi 10 minut -odłożyłam torebkę na blat wyspy kuchennej.
-Dobrze, zaczekam tu -powiedział siadając na kanapę. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, odłożyłam teczkę na biurko, wyjęłam z szafy czarną ,dopasowaną sukienkę z rękawem 3/4 i szybko się w nią przebrałam. Następnie weszłam do łazienki, poprawiłam rzęsy, pomalowałam usta bordową szminką i rozczesałam włosy. Wychodząc z pokoju założyłam beżowe szpilki i byłam gotowa.
-Pięknie wyglądasz -powiedział Christian, gdy zeszłam na dół.
-Dziękuję. Możemy jechać -powiedziałam, po czym chwyciłam torebkę i wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do auta i w ciszy jechaliśmy w stronę wydawnictwa. Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu.
-Dziękuję za podwiezienie i za... cudowną noc -tak ! powiedziałam to ! -pomyślałam i przybiłam sobie piątkę w myślach, bo Grey trochę się zdziwił.
-Ja też dziękuję. Pamiętaj o umowie.
-Dobrze, obiecuję. Do widzenia Taylor. Pa Christianie -uśmiechnęłam się.
-Do widzenia Panno Steele -kiwnął szofer
-Pa Ano -odpowiedział Grey, po czym wysiadłam i zamknęłam drzwi. Weszłam do budynku,a oni odjechali. Przywitałam się z pracownikami i wzięłam się za pracę. Czas minął mi w miarę szybko. Zrobiłam wszystko co kazał szef i o 17:00 byłam wolną. Zadzwoniłam po taksówkę, po czym wzięłam torebkę i skierowałam się do windy. Zjechałam na dół, a po chwili pojawiła się taksówka. Wsiadłam i 10 minut później byłam już w domu.
-Cześć Kate -krzyknęłam od wejścia
-Hejka Ana, jesteś w końcu. Gdzieś ty była całą noc ? -zaczyna się.. inkwizycja Katherine Kavanah
-Emm.. u niego
-U kogo ?
-Greya -uśmiechnęłam się
-Co ? Żartujesz ! -Kate popatrzyła na mnie wielkimi oczami
-Nie żartuję
-Czy wy.. ? No wiesz .. -wiedziałam o co jej chodzi.
-Tak ,spałam z nim -powiedziałam i od razu się zarumieniłam
-Nie
-Tak
-O Boże
-Wiem
-I jak było ?
-Zajebiście Kate, tylko ...-wtedy uświadomiłam sobie, że nie mogę jej powiedzieć co mi powiedział Christian i jakie ma upodobania, bo podpisałam dokument poufności
-Tylko co ?
-Tylko...ja.. emm... za krótko było. Znaczy w sensie, że podobało mi się i chciała bym jeszcze - wtedy dotarło do mnie co właśnie powiedziałam. Chciałam wybrnąć i palnęłam taką głupotę, że nawet moja podświadomość w myślach popatrzyła na mnie jak na idiotkę.
-Wow Steele, nie znałam cię od tej strony -wyszczerzyła się Kate
-A jak tam z Eliotem ? -musiałam szybko zmienić temat
-Cudownie. Jest taki czuły i kochany. -cholera, gdyby Christian taki był to mogłoby coś być między nami, a nie tylko seks. -pomyślałam
-Cieszę się, że jesteś szczęśliwa
-Dziękuję, kochana jesteś. A masz już prezent dla dziadka Eliota ? -spytała
-Do diaska ! Totalnie o tym zapomniałam ! Jutro po pracy pojadę na zakupy. -powiedziałam. -Okej ,lecę się pakować, bo zostało mało czasu.
-Tak, racja. Też pójdę -obie udałyśmy się do swoich pokoji. Popakowałyśmy kilka rzeczy, a resztę wieczoru spędziłyśmy na plotkowaniu, robieniu kolacji i odpoczywaniu. Do łóżka położyłam się o 22:00. Nagle dostałam wiadomość.

Christian:

Czytałaś umowę Anastasio ?

O cholera, zapomniałam o niej. Położyłam rano na biurku i tak sobie leży do teraz.

Ana:

Jestem zmęczona. Jutro przeczytam, obiecuję.

Christian:

Dobrze. Czekam. Dobranoc mała, śnij o mnie ;)

Ana:

Moooże.. Dobranoc duży ;)) x

Odłożyłam telefon, wtuliłam się w poduszkę i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

**************

Hejka 😉 Przepraszam ,że dodaję rozdział tak późno, ale robię pracę do szkoły i nie mam kiedy pisać. 😁 Obiecuję poprawę. 😘 Od tej pory będą pojawiać się również przemyślenia Christiana 😁 cieszycie się ?

Dziękuję za waszą obecność. Jesteście wspaniali 😊😘

Miłego czytania
Cysia x

Pięćdziesiąt Odcieni SzaregoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz