Nie taki wilk straszny..? cz.1

1.7K 131 5
                                    

-No proooooszę!

-Wystarczy już. Serio, nie dobrze mi troche.

-No weź !

-Tony, nie.

-SZTYWNIARA !

-Narcyz.

-Wiem, jestem cudowny.-zaśmiał się mężczyzna i znów poleciał w górę. Latali tak od dobrych dwóch godzin, ale pół godziny temu już się Klaudi zrobiło nie dobrze. Mogła nie wygrywać w robieniu pętli na czas.... Skierowała się w stronę wierzy. Wraca, czy z nim czy bez niego! -Gdzie lecisz ?

-Zgadnij geniuszu.-powiedziała i przyśpieszyła wiedząc, że to będzie motorem napędowym by Tony chwycił chaczyk i zaczął z nią się ścigać do wierzowca. Mężczyzna zaśmiał się jeszcze i krzyknął coś o zwycięstwie po czym ruszył za bratanicą.

Ledwo wychamowali, mówiąc delikatnie. Przeturlali się dobre kilka metrów na dachu by zaraz zdjąc maski i zacząć się głośno śmiać.

-Jesteś...nie możliwy..Wiesz?

-...Wie-wiem.. Ale wygrałem !

-Tak chciał byś!-krzynęła w jego stronę wstając. Weszła na drugi podest pozwalając maszynom zdjąć zbroję.Kiedy była już w środku zaczęła rozglądać się za jakimś sokiem,wodą czy czymś podobnym. Tony zdążył juz podejść do barku i wyciągnąć butelkę whisky.

-Chcesz ?

-Nie, wole jakiś sok... Tylko gdzie jakiś jest...-mruknęła i zaczęła przeglądać szafki.

-Wiesz, że zaraz musimy pewnie iść do jelonka i pirata pogadać z nimi jak przy herbatce i ciasteczkach-spojrzał na nią z uniesioną brwią-To chcesz ?- Mruknęła coś biorąc butelkę i pociągając z niej dwa spore łyki, zaraz wkładając gumę do buzi. Miliarder spojrzał na nią z ukosa.

-No co? Nie chcę by mi z buzi śmierdziało alkocholem-prychnęłaś i ruszyłaś przed siebie.

-Gdzie idzesz?

-Przebrać się. Nie będę przecież gadać z nimi w kostjumie do latania.

-Niech się cieszą, że nie w sukiencę... Takie futro mieć to...Ej !-mężczyzna rzucił się na podłogę unikając tym samym nadlatującego wazonu. Dziewczyna prychnęła i weszła do windy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mniej więcej pół godziny później :)

Dasz radę. Dasz radę. Dasz radę. Dasz radę. Bez emocji, będzie dobrze. DASZ RADĘ. Dziewczyna idąc obok miliardera powtarzała sobię tę mantrę, co nawet pomagało jej. Do czasu. Stanęła przed dużymi, białymi drzwiami i mimo usilnych chęci dalszego starowania mózgiem ten podpowiadał tylko:Nie dasz rady, nie dasz rady, nie dasz rady. Ścisnęłaś mocniej koka na głowie i weszłaś do środka.

-Witam ponownie dyrektorze.-podeszła do czarno skórego mężczyzny. Nagle zobaczyła obok Steva. Uśmiechnęła sie lekko.-Kapitanie.

-Tony dlaczego się na to zgodziłeś? To jeszcze dziecko.

-Sama zdecydowałam. Po za tym tony będzie ze mną więc...

-Nie zupełnie. -Zaczął Fury-Loki chciał rozmawiać TYLKO z tobą.

-O nie ! Tak to nigdzie nie idzie !-Miliarder natychmiast złapał ją za rękę i skierował się do wyjścia.

-Przykro mi Stark, ale musi.-powiedział jedno oki i zamknał drzwi pilotem.

-Dobrze Tony, obserwój i jak będzie trzeba wejdziesz. Wiem, że tu czy za drzwiami i tak będziesz.-Klaudia mocnej uścisnęła jego dłoń po czym podeszła Steva.

-Nie martw się o mnie, Kapitanie. Ja bym nie dała rady?-zaśmiała się lekko i wzięła w ręce aktówkę z pytaniami przygotowanymi przez ,,specjalistów" w tym oczywiście Furego.-Mam nadzieję, dyrektorze, że te pytania będą bardziej sensowne niż te poprzednie, które widziałam.

-My również.-odpowiedział i otworzył kolejne, biale drzwi.

W oczy buchnęło jej oślepiające, białe światło więc na chwilę przystanęła. Popraiła koszulę i ruszyła do przodu wsłuchując się w dżwięk obcasów uderzających o płytki. Usiadła przy stoliku nie mogąc podnieść ani na chwilę wzroku. Loki tak jak wcześniej wisiał w anty magicznych łańcuchach. Tylko, że teraz już nie tylko miał ciało z samych kości i skóry, to miał pełno ran, śniaków, obtarć i wogóle był ,,trochę" umazany krwią.

-Więc je-jednak..przyszłaś..-głos miał zachrypnięty lecz nadal było w nim słychać kpinę.

-Owszem. Panie Laufeyson, proszę powiedzieć jakie byly pańskie motywy podczas knucia..-powiedziała sucho patrząc w kartki. Serio ? Takie pytanie? Boże...

-Nie ty wymyślałaś..te, pytania..Zgadłem..?

-Oczywiście. Wymyślali je specjaliści.-mruknęła i w końcu podniosła wzrok. W oczach boga nie  było już nie bylo tych nie bezpiecznych iskierek, które zapamiętała.

-Specjaliści..-niemal słyszała jak parsknął.- Nie będę...marnował czasu..na takie..pytania.Możesz..odejść.

-Nie pan o tym decyduje, lecz ja. Mogę wyjść kiedy chcę.- z tego co mówił Fury byla to prawda więc uniosła kącik ust mówiąc to.

-Więc..czemu tu..jeszcze jesteś?-jej uśmiech znikł tak szybko jak się pojawił. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Przygryzła jedną wargę w namyśle. W końcu westchnęła niezauwarzalnie i wstała. Odłorzyła katówkę na biórko i obeszła je do okoła. Oparła się o nie będąc jakieś pół metra od maga.

-Ponieważ się na to zgodziłam. Powiedz długo cię tu trzymają?

-Wiesz, dawno nie..zaglądałem..do kalędarza.-dziewczyna prychnęła. W takiej chwili trzymają się go żarty.

-Nie ciekawie wyglądasz..

-Ty również...nie grzeszysz...urodą..

-Nie chodzilo mi o to! Nie mówię, że nie jesteś przystojny tylko, że masz pełno ran i wo..-nagle zdała sobie sprawę z tego co powiedziała. Chrząknęła nie zwracjąc uwagi na lekkie zaciekawienie w oczach mężczyzny. Już sobie wyobraziła minę Tonego...-Tak więc... Przybyłes tu by zająć naszą planetę, być władcą i wogóle... Jednak coś mi tu nie pasuje. Nie jesteś spragniony samej władzy, tu chodzi o coś jeszcze.- Loki uniósł jedną brew w ździwieniu. Jak to możliwe, że tylu Midgardczyków próbowało z nim ,,porozmawiać" i nic,a ona coś zauwarzyła?-Wiem, że się tego od ciebie nie dowiem, więc nawet nie będę próbować.

-..Mądrze.-nagle wargi mężczyzny wygięły się w złośliwym uśmiechu, przynajmniej takim na ile miał siły.-Boisz...się mnie ? 

-Ja ? Czegoś się bać? Proszę cię..-prychnęła.

-To dlaczego kamery są włączone, a za drzwiami pewnie czeka sporo durnych Midgardczyków w tym Stark?

-Emmm...

-No właśnie. Jesteś...tchurzem..

-Nie jestem! Dyrektorze Fury, -spojrzała w kamerę-proszę wylączyć kamery i mikrofon.

-Nie ma takiej potrzeby.-odpowiedział jej głos.

- Jest i to duża. Proszę, albo wyjdę i sami będziecie z nim rozmawiać.-po chwili lampki urządzeń przestały się świecić, a do dziewczyny dotarło co zrobiła jednak nie chcąc nic pokazać spojrzała znów na mężczyznę.- Wiem, że władza nie była najważnejsza to może zemsta? Rozmawiałm z Thorem...


Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz