Rozdział 21

2.1K 167 4
                                    


~Sen~

Znów byłam w tym ogrodzie. Jednak już nie było altanki. Tym razem dziewczynka stała obok krzewu z jasnofioletowym bzem.

-Gdzie altanka? - spytałam.

-Hmm...Sama nie wiem. To miejsce ma wiele ukrytych tajemnic. Nawet przede mną - zwróciła na mnie wzrok.

-A więc? Czegoś musisz chcieć jeżeli mnie odwiedzasz.

-Nie.

-Więc o co chodzi?

-O nic. To Ty przychodzisz do mnie, nie ja do Ciebie.

-Jak to? Po co?

-Nie przestaniesz mnie widywać dopóki nie wypełnisz swojego celu.

-Jakiego celu!?

-Ehh...Same pytania i zero odpowiedzi co?

-Nie rozumiem.

-Nie musisz. Wystarczy, że ja wiem o co chodzi.

-A więc skoro już tu jestem to wyjaśnij dlaczego nie mogę o tobie powiedzieć? Oraz dlaczego czuję ból - wskazałam na bolące miejsce.

-To proste. Jestem widoczna, słyszalna tylko i wyłącznie dla Ciebie. Chcesz, żeby uważali Cię za wariatkę? Poza tym...jeżeli chodzi o to - wskazała na mój brzuch - , gdy się obudzisz sprawdź miejsce skąd dochodzi ból - po tych słowach dziewczynka oraz wszystko co było dookoła nas rozmywało się - Oho..Chyba zaczynasz się przebudzać panienko. Do zobaczenia.

Było tak jak powiedziała. Obok mnie już nie było Aleksa. -Chcesz, żeby uważali Cię za wariatkę? -

-Wariatkę co? - powiedziałam sama do siebie zakrywając ręka twarz.

-O! Już wstałaś! - usłyszałam głos blondwłosego wampira - Co jest? Nie wyspana? Hahaha. W sumie to się nie dziwię.....Po wczorajszym.

-Jakim znowu wczorajszym? - usiadłam po turecku.

-No wiesz, jakby tak o tym teraz pomyśleć to...

-To?!

-To.....CAŁĄ NOC KOBIETO NIE SPAŁEM, BO SIĘ CIĄGLE TULIŁAŚ. ZA MIŚKA CI ROBIŁEM. TY SIĘ WYSPAŁAŚ. A JA NIE!..- było mi glupio. Chciałam już przeprosić, ale dodał - Nie przejmuj się. Masz szczęście, że było mi przyjemnie - zaraz, zaraz....czy to są...rumieńce? Jaki słodziak! - O-od dzisiaj śpisz ze mną.

- zamurowało mnie - Ale...

-Nie chce Ciebie słuchać! Mimo, że się nie wysypiam....mam przynajmniej pewność, że nic Ci nie jest - mówił coraz ciszej.

-Dziękuję.

-Co tam mamroczesz? - pochylił się nade mną.

-Nic, nic.

-No mów, że.

-Ale co takiego? - posłałam mu niewinny uśmiech.

,,A więc jednak zakochałam się we właściwej osobie."

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz