Rozdział 12

3.1K 222 18
                                    


-C-co?! Jaki ślub?! - odskoczyłam jak poparzona - Jedyny ślub jaki będzie miał miejsce to Twój z...Jak ona tam miała na imię?

-Yuuko - poprawił mnie książę.

-Właśnie. Więc...Ty i Yuuko równa się ślub i masa dzieci - powiedziałam żartobliwie, ale w środku bolały mnie własne słowa.

-Ja i ona?! Nigdy! Jestem dla niej uprzejmy, ale tego ślubu nie będzie!

-I jak to niby geniuszu zamierzasz zrobić, co?

-Jeszcze tego nie wiem, ale -

-Dosyć tych, ale! Rozumiem, że jesteś wysoko postawiony, lecz nie możesz wiecznie polegać na innych. Zrozum. Jesteś już pełnoletni i niedługo wychodzisz za nią. - wyszłam z pokoju. Oparłam się plecami o ścianę. Zamknęłam oczy. Muszę sobie to wszystko przemyśleć. To wszystko mnie przerasta! Ślub Aleksa z księżniczką, rozdarcie sercowe i w dodatku to porwanie! Nie dam rady!

-A co tu panienka robi sama? - ten głos! To...

-Erick?! - krzyknęłam.

~Pov. Aleks~

Gdy wyszła z pokoju miałem ochotę wybiec za nią i ją jeszcze raz przytulić. Czemu tego nie zrobiłem? Bo miała rację. Jestem pełnoletni. Muszę też wykazać się dojrzałością i poślubić Yuuko. Dlaczego los każe mi wybierać pomiędzy sercem, a rozumem?! Z jednej strony ślub z Yuuko da lepszą przyszłość dla obu ras, a z drugiej, gdy się ożenię Viss znajdzie sobie kogoś. Nie będę mógł na to patrzeć! Co ja mam zrobić?! To wszystko mnie przytłacza! Ślub z Yuuko, miłość do Viss i jeszcze...

-Erick?! - to głos Viss! Ta gnida znowu wróciła?! Czego on tutaj szuka? Podszedłem pod drzwi i przełożyłem do nich ucho. Może jestem dziecinny, ale nie głupi!

-Spokojnie, przyszedłem porozmawiać - to głos mojego brata.

-Nie ma o czym.

-Ależ jest...I to dużo. Posłuchaj mam dla Ciebie propozycję...

-Jeżeli chodzi o ten wyjazd to możesz sobie darować.

-A to niby czemu? Aż tak mnie nie lubisz?

-Nie o to chodzi.

-A o co?

-O....Nie twój zasrany interes!

-Ehh...Posłuchaj, jeżeli masz na myśli mojego słodkiego braciszka...To se odpuść. Naprawdę. On ma niedługo ślub, a Ty głupio wierzysz, że do tego nie dojdzie. Jesteś naiwna. Zaraz po weselu księżniczka wprowadza się tutaj...I co wtedy? Będziesz patrzeć na to jak do obściskują na twoich oczach? Ja bym Cię tak nigdy nie zranił. - Co za gnida!...Otworzyłem drzwi z trzaskiem.

-Ty fałszywa żmijo, amebo od siedmiu boleści, kochany braciszek się znalazł co panienki ma na jedną noc! Przyznaj się...ją też tak chciałeś wrobić nie?! - krzyczałem.

-Ej, ej, ej...Spokojnie. Ja tylko rozmawiałem z Viss - ten jego fałszywy uśmiech.

-Przestań mi tu ściemniać - chwyciłem go za ubranie.

-Uspokójcie się! Dosyć! Czy nie możecie chociaż raz jak bracia się zachować?!

-Nie - odpowiedzieli chórem.

-A więc...

-Ał ał ał....- powtarzali oboje, ponieważ chwyciłam ich za uszy. Jak za dzieciństwa...

[10 lat wstecz]

-Ał ał ał..- krzyczeli bracia, a mała dziewczynka trzymała ich za uszy.

-No już...Macie przeprosić! - mówiła.

-Nigdy! - zaprzeczyli chórem.

-Dobra - pociągnęła jeszcze mocniej.

-No dobra, już! - pierwszy powiedział Erick - Sorry, nie chciałem Ci przywalić tym kijem w głowę.

-Pfff...Teraz to możesz mnie pocałować w du...ał ał ał...Dobra już dobra. Wybacz, że Ci oddałem pięścią w twarz.

-No..I po sprawie - [kolor włosów] puściła chłopców i się uśmiechnęła szeroko.

[czas obecny]

-No dobra już dobra...Wybacz za moje zachowanie...I to wcześniejsze też - przeprosił Aleks.

-Przepraszam Cię, że zniknąłem na tak długo...I to bez słowa - odparł Erick.

-No i nie można było tak od razu? - spytałam.

-Dobra...Nie ważne...Idę do siebie! - krzyknął blondyn.

-A idź! - krzyknął jego brat. I udał się w zdłuż korytarzu. Ehh..A ja co mam ze sobą zrobić? Idę do siebie. Mam dosyć. Położe się spać. Może mi przejdzie zły humor. Gdy weszłam do pomieszczenia na stoliku przy łóżku leżała koperta. Otworzyłam ją i przeczytałam :

,,Panienko Viss, jako, że zdecydowałem, iż terminem ślubu jest sobota, czyli za trzy dni. Dzisiaj przyjedzie wybranka mego syna. Proszę o przygotowanie pokoju gościnnego dla niej i jej służby.

~Z wyrazami szacunku Król.

-Co?! Ona tutaj?! Znowu?! - szybko ruszyłam do pokoi gościnnych.

~Pov. Erick~

-Pff..Durny Aleks. Co on sobie myśli?! Niby taki poszkodowany, bo musi jakiegoś kundla poślubić. Też mi poświęcenie. Żadna by go nie chciała, więc niech się cieszy - mówiłem sam do siebie. Nagle na coś wpadłem, a raczej na kogoś. Była to dziewczyna. Miała fioletowe włosy oraz wilcze uszy. Heh...O kundlu mowa. Pewnie jedna ze służek tak księżniczki.

-Uważaj jak łazisz - warknąłem.

-Haaa? To ty uważaj pijawko! - patrzyła mi prosto w oczy. Widać, że dziewczyna ma pazurki. Będzie zabawnie.

-Pijawko? Ciekawe czy będziesz taka cwana jak ta pijawka wyssie z Ciebie ostatnią krople krwi - po tych słowach przygwoździłem ją do ściany i wpiłem się w jej usta. Ale nie po to, żeby ją pocałować. Tylko ugryźć. Z ust leciała jej jedna stróżka krwi. Rozłączyłem nasze usta - I co? Dalej jesteś taka pyskata? Co jest? Cicha się zrobiłaś. Hahaha.

[Perspektywa Yuuko]

Co za palant! Pocałował mnie! Jakim prawem?! Przez niego zaraz zawału dostanę! Serce mi bije tysiąc razy szybciej jak przy nikim innym dotąd. Co się dzieje?!

-Halo halo...ziemia do kundla...- nie zdarzył dokończyć, bo odepchnęłam go i biegłam wzdłuż korytarza. Za kogo on się uważa?!

___________________________

Uuuuu....Co to będzie...Co to będzie...Prawdziwy melodramat xD
Ale tak z ciekawości. Podobał się rozdział? xD

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz