Rozdział 19

2.1K 165 13
                                    


Siedziałem przed pokojem medycznym już dobre 2 godziny. To były najdłuższe chwile mojego życia. Co jeśli jej nie uratują? Co jeśli już nigdy jej nie zobaczę? Jej uśmiechu, spojrzenia. Chcę móc jeszcze raz usłyszeć to jak na mnie krzyczy, woła mnie. Moje rozmyślanie przerwał odgłos skrzypiących drzwi. W wejściu stał lekarz. Podszedł do mnie z grobową miną. O nie...Tylko nie mówicie mi, że...

-Tak mi przykro - tylko tyle usłyszałem. Złapałem się za głowę. Było mi cholernie przykro. Przykro? Nie. Ja nie byłem smutny. Byłem zrozpaczony. Nie czekałem na żadne wyjaśnienia. Chciałem tam wejść i ją zobaczyć. Lekarz zagrodził przejście ręką. Odepchnąłem ją. Wparowałem tam z hukiem. Wtedy ją zauważyłem. Bladą, leżącą na stole operacyjnym z zamkniętymi powiekami. Podszedłem do niej i chwyciłem za rękę. Była zimniejsza niż dotąd. Nie miałem sił ustać, opadłem na kolana. Tak jak wtedy, gdy zobaczyłem ją całą zakrwawioną. Teraz już nie powstrzymywałem łez. Płakałem i krzyczałem, żeby do mnie wróciła. Ale ona mnie nie słyszy. Ja także jej nigdy nie usłyszę.

~Pov.Reader~

-Ciemno tu. Właściwie...To gdzie ja jestem? Wstałam i ruszyłam przed siebie. Po chwili ujrzałam słabe światło, które nasilało się z każdą sekundą. W końcu doszłam do wielkich, srebrnych drzwi. Bez wahania je otworzyłam. Gdy przekroczyłam ich próg znalazłam się w malutkim ogródku z altanką. Siedziała tam dziewczynka. Wyglądała mi na 13-latkę? Ubrana w fioletowo - czarną suniekną do kostek, miała długie, kruczoczarne włosy. Jej oczy przypominały dziury, które nie mają końca. Spojrzała w moją stronę. Uśmiecha się. Niepewnie podeszłam do niej. 

-Proszę, usiądź - wskazała miejsce naprzeciwko siebie.

-Dziękuję - po chwili dodałam - Jeśli mogę wiedzieć...Gdzie ja właściwie jestem?

-To jest miejsce między czyśćciem, a piekłem. Jak dobrze wiesz wampiry nie mogą trafić do nieba. A tu trafiają tylko ci, którzy na to zasłużyli - wytłumaczyła spokojnie.

-C-czyli ja...umarłam?! - zamurowało mnie.

-Tak - powiedziała z obojętnością - Ale mogę tobie pomóc wrócić.

-Naprawdę!? - byłam taka szczęśliwa.

-Oczywiście, ale jest mały haczyk.

-Jaki?

-Najpierw zawrzesz ze mną kontrakt. W ten sposób dostaniesz możliwość wydostania się stąd.

-I tyle?

-Jest jeszcze mała rzecz do zrobienia.

-Jaka?! Zrobię wszystko!

-Odpowiedz na moje pytanie : Dlaczego chcesz tam wrócić? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.

-Ja...Ja chcę mu powiedzieć! Powiedzieć, że go kocham!

- uśmiechnęła się pod nosem - Heh...A więc... - podeszła do mnie wskazując palcem na mój brzuch. Po tym straciłam przytomność.

~Pov. Aleks~

Poczułem jak dłoń Viss ściska moją. Przestraszyłem się, a zarazem serce waliło mi jak szalone z radości. Szybko wstałem i spojrzałem na jej twarz. Powieki powoli zaczęły się podnosić. Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież ona powinna być martwa!

__________________________

I jak? 😂😂😂😂😂

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz