Rozdział 20

2.1K 167 5
                                    


~Pov. Reader~

Powoli otworzyłam oczy. W pierwszych sekundach obraz był rozmyty, lecz później ukazał mi się przestraszony wzrok Aleksa. Nawet nie ma pojęcia jak bardzo chciałam z powrotem go zobaczyć. Dużo nie myśląc rzuciłam mu się na szyję przytulając jak najmocniej. Po chwili wahania oddał uścisk. Brzuch strasznie bolał, ale mi dawałam tego po sobie poznać. Do pomieszczenia wbiegli Erick, Yuuko, Michelle oraz król z królową. Musiałam się jak najszybciej stąd uwinąć. Tylko jak?

-Viss! Ty....- zaczął król.

-A...To...Opowiem państwu wszystko. Ale....

-Ale? - zapytała Yuuko.

-Ale jest mi trochę słabo. Sami rozumiecie - posłałam zmęczone spojrzenie.

-Oczywiście - uśmiechnęła się jej wysokość.

-Dziękuję - chciałam wstać, ale nogi odmawiały posłuszeństwa.

-Uważaj! - złapał mnie blondyn - Odprowadzę Cię.

-Nie trzeba - odparłam na co on westchnął. Nie minęła sekunda, a niósł mnie niczym księżniczkę. Z jednej strony robiło mi się ciepło na sercu. Z drugiej jednak zimny pot zalewał mnie na myśl, że wyjdzie na jaw jak wróciłam. Może lepiej będzie  jak mu o tym opowiem?

-Nie mów. Nie wolno. To się źle skończy -Co to było? Ten głos w mojej głowie.

-Dzięki kontraktowi mogę się z Tobą kontaktować, czytać Twoje myśli oraz widzieć Twymi oczami.

-Nic o tym nie wspominałaś!

-Bo nie pytałaś - jej ton jak zwykle spokojny.

-Czego jeszcze mi nie powiedziałaś?!

-Jak wcześniej mówiłam jest pewien haczyk. Zawarcie kontraktu ma swoją cenę. 

-Jaką?

-A taką, że jeżeli chcesz się mnie pobyć musisz wypełnić twoje przeznaczenie. To co zostało ci przypisane z dniem twych narodzin.

-O czym ty mówisz? - nie odezwała już się - Ej odpowiedz mi! - powiedziałam to na głos.

-Najpierw musisz zadać pytanie, jeżeli oczekujesz ode mnie odpowiedzi - wyjaśnił spokojnym tonem Aleks, a mnie automatycznie zalał rumieniec. Jaki wstyd - Więc? Na jakie to pytanie tak bardzo chcesz znać odpowiedź?

-N-nie. Nic...Na żadne - zamilkłam.

-Ehh...Nigdy się nie nauczysz kłamać - uśmiechnął się lekko. Nie odezwałam już się, aż do momentu, w którym stał przed wejściej do mojego, skromnego pokoju.

-Możesz mnie już postawić wiesz?

-Nie, nie mogę.

-Co?

-To co słyszysz - po tych słowach wszedł do mojego pokoju i ułożył mnie delikatnie na łóżku. Pocałował w czoło - Dobranoc.

-Ale ja nie jestem zmęczona - powiedziałam z lekką pogardą.

-Skoro tak uważasz - położył się koło mnie, po czym nas przykył - W takim  razie poczekam, aż zaśniesz - wtulił się we mnie.

- mimowolnie na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech - Jak sobie życzysz, paniczu.

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz