8. Księżycowa polana.

97 9 13
                                    

Sara szła drogą numer cztery już cały dzień, z małymi przerwami na zrobienie zdjęcia pokemonom i okolicy, oraz na zjedzenie posiłku. Niestety w pewnym momencie natrafiła na stado Bedrili, przez co podczas ucieczki, zboczyła z trasy i całkowicie się zgubiła. Słońce powoli zachodziło, aż w końcu całkowicie się ściemniło.

-O nie teraz już na pewno nie znajdziemy dobrej drogi. - mówiła do jej Eewee, który jej cały czas towarzyszył. - że też musiałam zapomnieć z domu latarki.

Rozległ się szelest krzaków. Na twarzy Sary i Eevee pojawiło się przerażenie. Z rośliny wyszedł Odisch. Odetchnęli z ulgą.

Pomimo, że księżyc świecił w pełnej swojej okazałości, to jednak jego światło ledwo przedzierały się przez korony drzew.

Szli dalej przed siebie. Wyszli na dużą polanę, na której stało wielkie drzewo i przepływał strumień, ponadto kwitło tu wiele barwnych kwiatów. Spojrzeli w niebo. Było tu widać więcej gwiazd niż w mieście, a księżyc był tu przysłowiową wisienką na torcie. Strach i rozpacz ustąpiły miejsca zachwytowi.

Nagle ciało Eevee rozjaśniało białym i błękitnym światłem... światłem ewolucji. Po kilku minutach blask opadł, a oczom dziewczyny ukazał się czarny pokemon o niebieskich obręczach na łapach, ogonie, uszach i czole. Praktycznie cały jego wygląd się zmienił, jedyne co pozostało takie same to jego piękne, fioletowe oczy.

-Ooon!

-Ewoluowałeś! To niesamowite! - zawołała ucieszona. Przytuliła swojego przyjaciela. - tak się cieszę!

Z czoła Umbreona wyleciała wiązka światła. Wyglądało to jak gdyby ktoś mu przymocował latarkę do czoła.

-Myślisz, że teraz nam się uda wrócić na ścieżkę?

-Umbre.

Szli znów lasem. Nagle zobaczyli jakieś światło w oddali i dwa kształty człowieka, oraz pokemona. Były to siostra Joy i Chelsy.

-Dzięki Bogu. Znalazłam cię. - powiedziała uradowana lekarka. - Zadzwonił do nas pewien młodzieniec z Lumiose i chciał z tobą rozmawiać. Gdy tylko mi powiedział, że miałaś się u nas zjawić, wyszłam by cię odszukać, bo bardzo łatwo jest tu się zgubić.

-Tak szczerze to zgubiłam się, bo natrafiłam na stado Bedrilli i podczas ucieczki zeszliśmy z trasy.

-Rozumiem. Swoją drogą twój Pokemon ma piękne, niecodzienne ubarwienie.

-Dziękuję. Tak właściwie, to mam pytanie. Czy gdy Eevee ewoluuje w Umbreona, to zachodzą w nim jakieś zmiany?

-Nie szczególnie. Ale słyszałam, że gdy ten pokemon ewoluuje z pomocą kamienia, jest słabszy od takiego który zrobił to naturalnie, czyli podczas pełni księżyca. Jesteśmy na miejscu. Proszę zadzwoń do swojego chłopaka i powiedz mu, żeby się nie martwił.

-Nie jesteśmy parą...- odpowiedziała stanowczym głosem z rumieńcem na twarzy, i zaraz dodała trochę ciszej - jeszcze. - a po chwili, znów powiedziała głośniej.- ale tak zrobię.

Sara podeszła do niewielkiego monitoru zaczepionego na ścianie, tuż pod nim wystawał mikrofon w kształcie tuby puzonu. Wybrała odpowiedni numer do centrum pokemonów w Lumiose.

-Sara! Dzięki Arkeusowi! Co się stało? - zapytał podenerwowany chłopak, gdy tylko pojawił się na ekranie.

-Uspokój się! Nic mi nie jest. Zabłądziłam, gdy powędrowałam za innym pokemonem. - skłamała, by uspokoić trochę Luka.

-Już myślałem, że stało się coś gorszego.

-Nie, nie, nie wszystko jest ok, a nawet lepiej zobacz. - Podniosła swojego pokemona, tak by zmieścili się oboje, w kamerze. W tym samym czasie Sylveon Luka wskoczył mu na ramię.

-Niesamowite, twój Eevee ewoluował! Jego obręcze mają piękny, głęboki odcień niebieskiego, jednakże jego oczy wciąż pozostają w barwie purpury. ( XD)

-Od kiedy to tak oceniasz pokemony?

-Nie zapomnij, że pracuje na planie filmowym, a tam musimy dobrze dobierać pokemony do postaci. - powiedział robiąc teatralną pozę pouczania.

-Dobra ja muszę lecieć. Jestem wykończona tą całą wędrówką. Dobranoc.

-W pełni ciebie rozumiem. Dobranoc.

Sara poprosiła o wypożyczenie pokoju, po chwili już była w łóżku ze swoim pokemonem.

*W międzyczasie*

-Chyba nie było powodu do takich zmartwień. -powiedział do swojego pokemona. - To co, chyba czas iść spać? - pokemon więź nie zareagował. -Sylvi? Hej słyszysz mnie? - pokemon potrząsną głową na wyrwanie z zamyśleń. Po chwili wracali już do swojego pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na dzisiaj to tyle rozdziałów, gdyż miałem gotowe tylko te trzy. Obecnie mam blokadę przy następnym rozdziale, gdyż siedzę w martwym punkcie przy pierwszym pokazie pokemonów Sary tym bardziej, że mam pewien złowrogi plan mwahahahaha... ale wracając. Szykuje coś myślę, że dobrego. Oraz mam nadzieję, że doczekam się kolejnego rozdziału Gwiazd Sinnoh panno trenerkapokemon.

No to narazihso.

Pomocna ŁapaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu