XXII

2.7K 225 104
                                    

Do szpitala dojechaliśmy bardzo szybko. Yoongi stracił przytomność w trakcie drogi, więc od razu się nim zajęli. Jungkooka wzięli na ostry dyżur by odtruli go i podali mu tlen, ponieważ o mały włos nie udusił się tlenkiem węgla.

Czekałam pod salą, w której leżał miętowowłosy. Może powinnam powiedzieć miętowowłosy z czerwonymi pasemkami, bo gdzieniegdzie na włosach miał krew.

-Z Jungkookiem wszystko w porządku? - zapytałam, gdy zauważyłam Taehyunga, który właśnie wyszedł z sąsiedniej sali.

-Tak. Miło, że pytasz - uśmiechnął się - A jak z nim?

-Jeszcze nie wiem. Chłopaki poszli zapytać się lekarza, a ja wolałam tutaj zostać w razie gdyby się obudził.

Taehyung na moje słowa zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Wszystko będzie dobrze - pogłaskał mnie po plecach.

-Mam nadzieję.

-Wiesz, to śmieszne, bo od razu z chłopakami jak zauważyliśmy ciebie, to od razu wiedzieliśmy, że do siebie pasujecie - na jego słowa się zaśmiałam - No co? Taka prawda.

Odsunęliśmy się od siebie.
Na korytarz wparowali pozostali. Spojrzeli na mnie smutno.
-Taehyung - odezwał się Jin - Możemy porozmawiać?

Chłopak skinął głową i razem z najstarszym poszli na bok.

-Czy coś się stało? - zapytałam zmartwiona.
Odpowiedziała mi głucha cisza i zmartwione spojrzenia.
Zaczęłam się niepokoić, więc uniosłam ton głosu.
-Co się tutaj dzieje?!

-Będzie miał operację - usłyszałam za sobą i w jednej chwili poczułam jak moje nogi są zbyt ciężkie, bym mogła na nich stać.
Przecież operacje są dla poważnych wypadków, prawda?
On nie może być w złym stanie.

Bez zastanowienia weszłam do pokoju, w którym leżał Yoon. Słyszałam za sobą krzyki lekarza i chłopaków. Stanęłam nad jego ciałem z założonymi rękoma.

-Yoongi. Nie żartuj sobie ze mnie. To nie jest śmieszne - powiedziałam - Będziesz mieć operację, mam nadzieję, że wyjdziesz z tego cało, bo jeśli nie to cię znienawidzę.

Po moich polikach pociekły łzy. Poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moim barku, więc się odwróciłam. Za sobą zobaczyłam lekarza.

-Zrobimy wszystko co w naszej mocy.





Czekałam już szóstą godzinę. Dokładnie trzy godziny temu przywieźli Yoongiego z powrotem. Spał, więc nie chciałam mu przeszkadzać. Tym oto sposobem wylądowałam w pokoju u Jungkooka razem z resztą.

-Jungkook ty gnoju, jesteś debilem, że tam zostałeś - usłyszałam słowa Jimina.

-Zostaw mnie, sam byś pewnie tego lepiej nie zrobił, huh?

-Obaj jesteście idiotami - wymruczał Jin.

-Ya! Słyszałem! - uniósł się Jungkook i rzucił poduszką w najstarszego.

Patrzyłam na nich wszystkich jak na debili, którzy nie mają co robić. Prawda była taka, że w ten sposób jeszcze bardziej zaciskali między sobą więzi. Od razu sobie przypomniałam, że nigdy nie miałam nikogo takiego i cieszę się, że ich poznałam. 

Stałam i patrzyłam się przez otwarte okno, gdy nagle podszedł do mnie Namjoon.

-Może odwieźć cię do domu? - zapytał.

-Nie, dziękuję. Chcę być tutaj kiedy się obudzi - uśmiechnęłam się.

-Ale jest już bardzo późno i twoja ciocia się pewnie o ciebie martwi.

-Trudno, jak kocha to poczeka - wzruszyłam ramionami.

-Mi to mówisz? - zaśmiał się - Jak kochasz, to odwiozę cię, a ty się prześpisz i wrócisz tutaj rano. Może się obudzi.

-Nie, dziękuję, ale naprawdę nie trzeba - odpowiedziałam i przyłączyłam się do rozmowy chłopaków.




Obudziłam się przy łóżku Yoongiego. Najwidoczniej musiałam do niego przyjść i zasnąć. Chwyciłam jego dłoń i kciukiem zataczałam kółka na jego skórze. Mijały kolejne godziny, gdy nagle poczułam jak porusza palcami. Szybko wstałam i pobiegłam po doktora.

-Doktorze! Yoongi się budzi! - krzyknęłam. Następnie nie tracąc czasu, pobiegłam po chłopaków. 

-Spokojnie, oddychaj - uspokajał mnie Jin.

-Jak mam być spokojna, kiedy właśnie obudził się mój chłopak! - krzyknęłam zdesperowana i poczułam wzrok każdego na mojej osobie. Pociągnęłam jednego z nich i ruszyłam ponownie do pokoju chłopaka. Akurat wychodził z niego lekarz.

-Doktorze! Wszystko dobrze? - pytałam zniecierpliwiona.

-Wszystko w jak najlepszym porządku, ale proszę go nie denerwować. Może wejść jedna osoba - odpowiedział.

-Idź - powiedzieli.

Poprawiłam się w ekranie telefonu i z uśmiechem na ustach weszłam do Yoongiego, zamykając za sobą drzwi. Chłopak odwrócił wzrok z okna i teraz obserwował każdy mój ruch. Przysunęłam krzesełko do łóżka i usiadłam przy nim cały czas się uśmiechając.

-Przepraszam, kim jesteś?





JUTRO EPILOG

Kocham was

Anmaji



✔ Save Me || Min Yoongi ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz