Rozdział 7

55 8 1
                                    

Pierwszy raz w życiu się tak myliłem. Przez ten durny wózek nie byłem tu akceptowany wogóle. Chociaż byłem tu dopiero tydzień wszyscy patrzyli na mnie jakbym co najmniej zabił im chomika. Jedynie Ashton jako tako mnie tu akceptował.  Jednak najgorzej chyba traktował mnie tu Zayn. Nie było ani jednego dnia w którym zostawiłby mnie w spokoju. Na początku nie było tak źle bo były to tylko słowa typu "kaleka" i "pedał", ale później robiło się coraz gorzej. Zaczął używać siły i zrobił sobie ze mnie worek treningowy. Opiekunki to widziały, ale bały się najwyraźniej zareagować, albo ich to nie interesowało. Jedynie Megan czasami zdarzyło się go ode mnie odciągnąć co graniczyło z cudem ponieważ był od niej co najmniej 3 razy silniejszy. Nie miałem jej tego za złe ponieważ wiedziałem, że to nie jej wina.

Jechałem właśnie na obiad kiedy nagle zostałem pociągnięty do tyłu i zasłonięto mi oczy jakąś chustą. Chciałem krzyknąć, ale po chwili został włożony mi do ust jakiś materiał przez który nie mogłem nic mówić w tym też krzyczeć. Czułem jak ten "ktoś" zaczyna mnie gdzieś ciągnąć. Szarpałem się ale nic to nie dało bo od razu ten człowiek przytrzymał mnie mocno. Był o wiele silniejszy od mnie.Chwile później rozpoznałem, że to Zayn po jego charakterystycznych perfumach.

Po kilku minutach zatrzymaliśmy się. Usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza, a to znaczyło że jesteśmy w schowku ponieważ tylko tu i w gabinecie dyrektora znajdowały się zamki.

Po chwili poczułem mocne uderzenie w głowę i nic już później nie pamiętałem.

.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·

Słowa: 255

Przepraszam za baaardzo krótki rozdział...
Następny będzie pewnie dłuższy i ciekawszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

~ Doniczka

Immobility // muke [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now