Rozdział 3

63 9 1
                                    

Wpatrywałem w odchodzących chłopaków. Kiedy zniknęli już za rogiem ogarnęła mnie fala myśli...

Czemu Luke się śmiał? Wczoraj przecież mi pomógł... Może jest bipolarny?

Nagle zadzwonił dzwonek zaczynający lekcję...

Kiedy wszyscy siedzieli już na swoich miejscach do klasy wszedł uśmiechnięty Pan Evan co było niezwykle podejrzane.

- Witam wszystkich! Jako, że dzisiaj jest tak piękny dzień proszę wyciągnąć karteczki piszemy kartkówkę!- I wszystko jasne...

Po sali rozległ się niezadowolony jęk wszystkich uczniów w tym mnie...

A Luke mimo, że był w szkole nie pojawił się z jakiegoś powodu na lekcji.

'Może coś przeczuwał?'- pomyślałem, lecz zaraz pokiwałem na to głową.

Na następnych lekcjach również się nie pojawił.

.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·

Kiedy wracałem do domu było już ciemno, gdyż Pani Umbre chciała porozmawiać ze mną na temat moich ocen, które szczerze były nie za dobre. Chciała najpierw załatwić mi korepetytora, ale odmówiłem mówiąc, że sam się postaram, żeby wszystko poprawić.

Kiedy przechodziłem koło parku usłyszałem ciche miałknięcie dobiegające z krzaków. Zbliżyłem się w stronę skąd dochodził dźwięk i wtedy w moją stronę wybiegł mały biały kot z rudym ogonkiem i uszami.

Kot był brudny co oznaczało pewnie, że jest bezdomny lub źle traktowany przez właścicieli.

Kociak zaczął ocierać się o mój wózek domagając się zapewne pieszczot.

Wziąłem tą małą kupkę futra, położyłem na kolanach i zastanawiałem się co z nim mam zrobić.
'Jak wezmę go do domu to może coś mu się stać... Chyba, że będzie tylko w moim pokoju, który jest na klucz...'- podjąłem już decyzję.

.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·

Gdy byłem już w domu, szybko przemknąłem do swojego pokoju i odłożyłem kociaka na biurko i poszedłem do kuchni gdzie do małej miseczki wlałem trochę mleka, niestety nie znalazłem nic do jedzenia dla kotka, więc wróciłem do pokoju w którym zostawiłem futrzaka.

Kiedy położyłem miskę na biurku, kot szybko doskoczył do niej i zaczął pić jakby zaraz był koniec świata.

Uśmiechnąłem się pod nosem i wtedy uświadomiłem sobie, że skoro będzie tu mieszkać to musi mieć jakieś imie.

- Trufel? Puszek? A może pierożek?- Zaśmiałem się cicho na te ostatnie imie.

- A co powiesz na Zack? -Wtedy kociak podniósł swój wzrok na mnie i miałkną cicho co uznałem za tak.

- A więc niech będzie Zack.

.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·.·

Słowa: 353
Hej?
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału 😕

~Doniczka

Immobility // muke [ZAWIESZONE]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ