- Muszę się nad tym zastanowić – odpowiedziałem wymijająco. Ostatnie M&G w Stanach były naprawdę męczące. Jedyny plus był taki, że spotkałem tam Norę, ale poza tym nie widziałem żadnej radości z tego. A przecież powinienem odczuwać przyjemność z widywania fanów, prawda? Niestety, moi fani ostatnimi czasy byli niereformowalni. Czasami, a nawet częściej niż czasami, bardzo mnie przerażali. Gdzie bym się nie pojawił martwiłem się o swoje i ich zdrowie.

- Zrób to poważnie – dodał Scooter równie poważnym tonem chcąc mi tym przekazać, że jest to ważna sprawa. Kiwnąłem twierdząco głową.

- Dobrze, więc jedziemy do Europy. Co pierwsze? Londyn? – zapytałem spoglądając po wszystkich.

- Tak, wydaje mi się, że tak. I pomyśl o wydaniu nowej piosenki. W tym momencie to też nie głupi pomysł.

- Możemy wydać którąś z kolaboracji. Ba, czy przypadkiem aż trzy osoby nie mają w planach wydać swoich hitów ze mną? – głośno rozmyślałem na ten temat.

- Tak, Khaled i Fonsi dawali znaki, że w przeciągu tygodnia wypuszczą piosenki.

- No właśnie. Dajmy szansę Edowi, starał się facet, trzecie miejsce należy do niego – odpowiedziałem pół żartem pół serio. Scooter uśmiechnął się na moją pewność siebie – Ogarnij Londyn i daj znać kiedy ruszamy. Trzymajcie się! – machnąłem do wszystkich i wstałem, aby udać się do wyjścia. Smith podniósł się zaraz po mnie i jak mój cień podążał w tym samym kierunku.

Nora POV

Wystukiwałam końcówką długopisu nawet sobie nieznany rytm. Spoglądałam znudzona na zegarek wiszący na ścianie przede mną. Jeszcze 5 minut. Wskazówka przesuwała się nieznośnie wolno. Miałam wrażenie, że im intensywniej ją śledziłam tym bardziej ona zwalniała swój ruch. To niedorzeczne, przecież czas leci zawsze tak samo. Jak to jest, że każdy zegarek wie ile trwa sekunda? Że każdy bije tak samo... wiem, zadaję głupie, filozoficzne pytania, które nie mają odpowiedzi.

Postanowiłam zrezygnować z obserwowania zegarka i ostatni raz przejrzeć Twittera. Tak, Hailey uzależniła mnie od niego. Weszłam w powiadomienia i zobaczyłam, że kilka osób zaczęło mnie obserwować. Ok, powiedzenie „kilka osób" to małe nieporozumienie, bo było ich tysiące. Zaczęłam klikać „obserwuj" w przypadkowych konfiguracjach. Szybko jednak mnie to znudziło. Nie byłam w stanie zaobserwować wszystkich, którzy obserwowali mnie. Przeniosłam się więc w ogólne informacje i czytałam tweety, które rzuciły mi się w oczy. Nie ukrywam, jednym z nich był ten Justina, który był najczęściej podawanym dalej.

Europo, jesteś na mnie gotowa?" brzmiała krótka wiadomość tekstowa. Milion odpowiedzi mówiących „kocham Cię", „przyjedź do..." - w miejsce kropek wstaw każdy kraj świata. Justin nic nie pisał mi na temat tego, że jedzie do Europy właśnie teraz. Z drugiej strony przecież nie musiał. Nie powinnam oczekiwać cudu. Dlatego nie powinno boleć mnie to, że dowiaduję się o tym z Twittera. Jednak z niewiadomych przyczyn poczułam ukłucie w sercu.

- Noro, idziesz? – usłyszałam nad sobą zaniepokojony głos Johnnego. Momentalnie się ocknęłam i na niego spojrzałam.

-Tak, przepraszam. Zamyśliłam się – posłałam chłopakowi przepraszający uśmiech. Wyłączyłam Twittera dłużej nie myśląc o tym, co przeczytałam i wstałam ze swojego miejsca opuszczając klasę wraz z przyjacielem.

*****

- Myślisz, że Czechy będą odpowiednim wyborem? To Europa, wielu z naszych kolegów – podkreśliłam ironię ostatniego słowa – Pewnie nawet nie wie gdzie to jest – dokończyłam zdanie spoglądając w oczy Johnnego.

I know you NoraWhere stories live. Discover now