4.

11 1 0
                                    

Wchodzę do domu przepełnionego ludźmi. Widzę Lucasa, rzucam mu przelotne 'cześć' i idę w stronę kuchni. Dobrą imprezę trzeba rozpocząć dobrym trunkiem, ale jak na razie wystarczy mi tylko piwo. W kuchni, jak na każdej imprezie, rozstawione były miski z przekąskami, napoje i plastikowe kubki.

- Alex! - krzyknęła Kate, szczupła blondynka o niebieskich oczach - Hej, długo już jesteś?
- Nie, dopiero co przyszedłem.
- Jest z tobą Zack? Mówił, że cię przywozi.
- Tak, znaczy nie. Pojechał po kuzynkę i zaraz będzie.
- Ah no tak, wspominał mi o niej. - zrobiła zniesmaczoną minę, chyba była o niego zazdrosna.

Są już ze sobą prawie pół roku. To długo jak na Zacka, który potrafił zmieniać dziewczyny jak rękawiczki. W sumie jest kapitanem drużyny koszykarskiej i dziewczyny same się do niego rwą. Ja zawsze byłem 'tym kolegą Zacka', ale imienia nikt nie pamiętał. Nie grałem w kosza. Zamiast biegać na wieczorne treningi wolałem wyjść na imprezę w innym mieście daleko od potencjalnych znajomych i bawić się do białego rana. Nigdy nie przeszkadzało mi to, że jestem 'tym mniej zauważalnym kumplem', ale jeśli chodzi o dziewczyny to zawsze zazdrościłem Zackowi. Miał taką łatwość w nawiązywaniu nowych kontaktów. Mówił im to co chciały usłyszeć, nie zawsze to była prawda, ale z tym się już nie liczył. Ja nie umiałem kogoś od tak oszukać, zawsze jestem szczery do bólu i w tym jest chyba sęk. Czasami lepiej przygryźć język niż coś palnąć. Nigdy mi to nie wychodziło.

- Jak go spotkasz powiedz, że go szukałam, okay?- zapytała i nie czekając na moją odpowiedź wyszła z kuchni.
- Jasne - burknąłem pod nosem upijając łyk piwa.

Wyszedłem z kuchni i skierowałem się do salonu, skąd dobiegało źródło muzyki. Spocone ciała lepiły się do siebie. Większość osób tańczyła, niektórzy podpierali ściany i o czymś gadali. Zobaczyłem grupkę znajomych i postanowiłem do niech dołączyć.

- Serio?!

- Widziałem to na własne oczy. Mogę przysiąc na moje nowe auto!- potwierdził Justin zalewając się śmiechem.

- Hej, o czym mowa?- zapytałem starając wbić się w temat.

- O, któż to się pojawił na imprezie!
- Siema stary - przybiliśmy piątkę -Wiesz newsy z naszej kochanej szkoły. Podobno Justin słyszał, że jutro na rozdaniu dyplomów jakaś drugoklasistka będzie schowana w mównicy na scenie, a wiesz co to oznacza.- Erick poruszył znacząco brawiami.

- Tylko ciekawe kto to będzie. - powiedziała z zaciekawieniem Samanta- Może Hannah?

- Albo ty Sam - powiedział Justin przytulając do siebie swoją dziewczynę.

- Jansne, wejdę tam tylko po to, żebyś nie musiał się stresować, gdy dyrektor karze ci powiedzieć kilka słów od siebie - odpowiedziała i wbiła swoje usta w Justina, który zaczął błądzić rękoma po jej ciele.
- Może już teraz sprawisz, żebym nie musiał się stresować? - mruknął do niej uwodzicielsko na co zachichotała.
- Hola, hola może nie tak przy ludziach? - powiedział Zack wtrącając się do rozmowy.

- O nasza gwiazda koszykówki we własnej osobie, a kogo tam nasz za sobą?

Zza pleców Zacka wyszła szczupła, sięgająca mu zaledwie do ramion, brunetka. Spojrzałem na nią i nie mogłem uwierzyć, że to jego kuzynka. Zack, był blondynem, o jasnej karnacji, a ona była jego totalnych przeciwieństwem. Miała długie, ciemno brązowe, falowane włosy. Jej oczy były ciemno niebieskie. Ubrana w czarne, obcisłe spodnie podkreślające jej szczupłe nogi oraz w jasną bluzkę, a na to zarzuciła jedynie jeansową kurtkę. Wyglądała na zestresowaną, zobaczyła, że jej się przyglądam, więc szybko odwróciłem wzrok i napiłem się piwa, które trzymałem w ręku. Zack przyciągnął ją do siebie.

- To moja kuzynka.
- Veronica, ale wolę po prostu Ronie. - pomachała w naszą stronę.

- Ja jestem Samanta, Sam- mów jak wolisz. To Justin, mój chłopak. - podeszła i przytuliła kuzynkę Zacka- Trzymaj się od niego z daleka. - powiedziała ledwo słyszalnie, ale jednak doszło to do moich uszu. Spojrzałem trochę zdziwiony na Sam, na co tylko się uśmiechnęła. Ronie wyglądała na zmieszaną, ale starała się to jakoś zamaskować.
- Alex, kumpel Zacka- powiedziałem z uśmiechem chcąc dodać jej otuchy.

- Aha, czyli to ty będziesz chciał mnie stad wypędzić? - powiedziała z przekąsem patrząc mi prosto w oczy. Kurwa, jakie ona ma zajebiste oczy... Spojrzałem zszokowany na Zacka, a ten tylko zaczął się śmiać.

- Nie, no co ty.. ja?

- Jasne. - powiedziała cicho odrywając ode mnie wzrok.

- Ja jestem E-erick - zaczął już trochę wstawiony - Miło cię poznać Rooonie. Może zatańczymy?

- Z chęciął, ale pod warunkiem, że nie podepczesz mi nóg. - zaśmiała się.
- Nie obiecuję, ale chociaż sie postaram- powiedział biorąc ją za rękę. 

Wszyscy z naszej grupki się rozeszli: Zack poszedł szukać Kate, Justin i Sam poszli na górę, a Erick porwał Ronie na partkiet w postaci środka salonu. Obserwowałem ich. Może to głupie, ale ta dziewczyna mnie intrygowała. Szkoda, że już od początku byłem u niej spalony. Ciekawe skąd wie o tym 'wypędzaniu', przecież to zawsze Zack chciał jak najszybciej pozbyć się swoich kuzynek, ja mu tylko w tym pomagałem. Erick trzymał Ronie w talii i bujali się w rytm muzyki, szeptał jej coś do ucha na co cały czas się śmiała. Już nie była taka zestresowana jak wcześniej. Widziałem jak Erick zaczął jeździć rękoma po jej plecach, chyba nie powinienem się im przyglądać. Właśnie gdy już miałem oderwać od nich wzrok i iść po kolejny trunek popatrzyła na mnie i bardziej przytuliła się do niego. Chyba wiedziała, że im się przyglądam. Muzyka ucichła i zaczął grać kolejny kawałek. Ronie pocałowała Ericka w policzek i chciała już iść, ale on za mocno ją trzymał by sobie tak po prostu poszła. Zaczęła się śmiać i szepnęła mu coś do ucha na co ją puścił. Rozeszli się w dwie przeciwne strony, a ja udałem się do kuchni. Wziąłem trochę popcornu, mój ulubiony- maślany.  Na wyspie kuchennej stała wódka i cola. Wziąłem plastikowy kubek i wlałem 1/3 szklanki wódki, zalałem colą. Upiłem łyk. Słodkie i mocne, to co lubię. Usiadłem na blacie z miską popcornu i trunkiem. Do kuchni weszła Juliet, szybko do mnie podeszła.

- Alex.. możemy porozmawiać?

- O czym? O Fiedorowie? O tobie? Czy o waszym romansie?

- Oh zamknij się jeszcze ktoś usłyszy.

- Było by super. Hej ludzie - zacząłem się drzeć, ale Juliet szybko mi to nieumożliwiła przykładając dłoń na moje usta.

- Proszę cię, nie bądź takim dupkiem. To było... to było tylko jednorazowe. 

- Chyba żartujesz? Myslisz, że ci uwierzę? Dobrze słyszałem, co mówił: ' Oh Juliet wiesz jak lubię' - zacząłem naśladowac jego jęki. 
- Przestań!

- To ty przestań zawracać mi dupę, jesteś zwykłą dziwką. Z kim jeszcze się puszczasz z trenerem koszykówki? Może to trwało jeszcze wtedy gdy byliśmy razem, co? - zeskoczyłem z blatu, zbliżyłem się i założyłem jej włosy za ucho - Na prawdę nie chciałbym wierzyć, że to robisz, ale widziałem.  Nie jesteśmy już razem i nie rozumiem czemu mi się tłumaczysz. - wyzerowałem swój kubek i minąłem ją. 

- Alex ja... - powiedziała za mną łamiącym się głosem, odwróciłem się. 

- Powtórzę, nie musisz mi się tłumaczyć. Już nie. - wszedłem do salonu gdzie impreza trwała w najlepsze. Nic już do niej nie czuełem, okłamała mnie już nie raz, nie mam na nią nerwów, a na pewno nie chcę tracić tej imprezy na jakies chore dramy. 

Nie martw się gdzie jesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz