12

2.9K 143 129
                                    

Wielka Sala była pusta. Wszyscy uczniowie od wielu godzin pogrążeni byli we śnie. Nie było jednak czemu się dziwić. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Pierwsze wyzwanie Turnieju Trójmagicznego wywarło na wszystkich ogromne wrażenie i pozostawiło swego rodzaju niedosyt. Każdy zastanawiał się jak będzie wyglądało następne zadanie i z czym tym razem będą się musieli zmierzyć uczestnicy.

To jednak nie dlatego tej właśnie nocy siedziałam tam i obejmowałam płaczącą Lily. Dziewczyna była cała zasmarkana, a jej oczy były strasznie przekrwione od ciągłego szlochu. Co chwilę trzęsła się wpadając w spazmy. Moje serce kruszyło się i rozpadało gdy widziałam ją w takim stanie. Nie byłam jednak w stanie nic zrobić. Mogłam tylko obejmować ją i głaskać po włosach, a także od czasu do czasu podawać chusteczki.

Czasami lepiej się wypłakać. Zebrać cały ból, ulokować go we łzach i pozwolić mu wypłynąć.

Nie wiem ile czasu minęło od naszego przyjścia tutaj do momentu, w którym Ognistowłosa przestała płakać i po prostu siedziała w moich objęciach. Od czasu do czasu podciągała tylko nosem.

- Dlaczego Farce? - poprawiła szkolny krawat, który krzywo zwisał z jej szyi i chlipnęła - Dlaczego on nazwał mnie szlamą. Byliśmy przyjaciółmi. Od zawsze. Nie pamiętam lata, którego nie spędziłabym z Severusem. Co złego jest w byciu mugolem?

Milczałam, bawiąc się wisiorkiem od naszyjnika.

- Wiesz, zależy kogo spytasz. Jeśli zapytałabyś Puchona to bez wahania usłyszałabyś, że to nic nie znaczy - ważne jest w końcu wnętrze. Jeśli zapytałabyś Krukona to zwróciłby on uwagę tylko na twoją wiedze. Kompletnie olałby to, w jakiej rodzinie się urodziłaś. Ślizgon oczywiście powiedziałby, że jeśli nie jesteś czystej krwi to się nie liczysz.

- A Gryfon?

- A Gryfon zapytałby czy masz cukierki.

Na moje słowa na twarzy rudowłosej po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru pojawił się uśmiech. Niestety zniknął on równie szybko jak się pojawił.

- Jak on mógł mnie tak upokorzyć? Wiem, że już w zeszłym roku coś między nami się popsuło. Ale teraz?

- Może po prostu nie znałaś go tak dobrze jak ci się wydawało? Może spryciarz za każdym razem ubierał na siebie maskę i zmieniał twarz? Ludzie z natury lubią udawać kogoś kim nie są.

- Ale... Sama nie wiem. Jak mogłam być tak głupia? Myślałam, że jak podejdę do niego i tak po prostu zapytam co tam, to uda nam się naprawić zerwany kontakt. Jak duże klapki miałam na oczach? Ja po prostu chciałam dobrze.

- I może w tym problem? - Lily posłała mi zdziwione spojrzenie - Może za często chcesz żeby wszystko, dla wszystkich kończyło się "dobrze"? Może za bardzo się starasz uszczęśliwić wszystkich. Ale prawdę mówiąc, gdy zawsze jest "dobrze" to jest nie dobrze.

- To co mam zrobić? Nie umiem inaczej.

Wyprostowałam się i położyłam ręce na kolanach. Niebo w Wielkiej Sali było zachmurzone, jakby reagując na nasz humor. Dokładnie przemyślałam co chce powiedzieć, zanim w ogóle otworzyłam usta.

- Życie jest trochę jak wojna, wiesz? Kiedyś się w końcu skończy, ale i tak ktoś zostanie ranny.

-Jak to możliwe, że jesteś tak mądra? - bąknęła zarumieniona Gryfonka. Czy to możliwe, że sama Lily Evans zazdrościła mi w tym momencie?

Parsknęłam śmiechem i oparłam się o ramie dziewczyny, kładąc na nim głowę.

- Nie jestem mądra. To wszystko co ci powiedziałam... doszłam do tego obserwując Hogwart i życie, które się w nim toczy. W Veneficus Ludum nie było domów, nie było internatu, nie było takiej przyjaźni między uczniami. Każdy martwił się tylko o siebie. Jeśli nie dawałeś rady to nie istniałeś. Ludzie byli gotowi cię zdeptać, by samemu wspięć się wyżej. A to najgorsze uczucie jakie może być.

Ona I Black | część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz