Leżałam popołudniu w swoim pokoju na brzuchu, wpatrując się tępo w ekran laptopa. Otworzyłam Facebooka i okazało się, że mam dwa zaproszenia do znajomych i jedną wiadomość. Kliknęłam najpierw w zakładkę zaproszeń i okazało się, że są to Cody i Ethan. Zaakceptowałam obu, po czym otworzyłam wiadomość.
Ethan: Scarlett...
Ethan: Ratuj.Scarlett: 😆
Scarlett: Czego chcesz?Wysłał rząd cyferek.
Ethan: Zadzwoń do mnie i udawaj, że pilnie potrzebujesz mojej pomocy i że muszę wyjść.
Ethan: Christine jest taka nachalna, nic do niej nie dociera.Scarlett: Nie wierzę, że się na to godzę.
Chwyciłam swój telefon, otworzyłam naszą rozmowę i kliknęłam w numer, po czym przekręciłam się na plecy.
— W sumie to dlaczego nie poprosiłeś o to jednego ze swoich kolegów? — zapytałam, kiedy odebrał.
— Naprawdę? — udawał zdziwionego. — Ale jesteś pewny?
— Jestem całkowicie pewny, że nie wiem, dlaczego nie postanowiłeś...
— Dobrze. W takim razie zaraz będę.
Przewróciłam oczami.
— Nie rozłączaj się — szepnął do słuchawki. — Christine, bardzo mi przykro, ale muszę się zbierać. Mój kolega ma mały problem.
— Jaki?
— Nie chciał mi powiedzieć, ale ponoć to pilne. Muszę się zbierać.
— No dobrze w takim razie.
Usłyszałam kroki, jakby schodzili po schodach i po kilkunastu męczących sekundach w słuchawce rozległ się wyraźny głos Ethana.
— Żeby dostać twój numer, a co myślałaś?
— Co?
— Pytałaś, dlaczego nie poprosiłem o pomoc kolegi.
Zaśmiałam się.
— Mogłeś po prostu zapytać.
— A mogłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i przy okazji uwolnić się od Christine. Chwileczkę, wsiadłem do samochodu, przełączę cię na głośnomówiący.
Usłyszałam dźwięk odpalanego silnika.
— Więc – jak się domyślam – randka nie poszła? — zapytałam, śmiejąc się.
— Randka?! Nazwałbym to raczej walkę pod tytułem: „Christine, zacznijmy wreszcie ten projekt". Co za upierdliwa laska — jęknął. — Chciała gadać o wszystkim, tylko nie o zadaniu. A jak się przysuwała, zarzucała włosami i uch, och...
— Myślałam, że to lubisz.
— Nie jestem taki puszczalski jak ci się wydaje — zripostował, na co zrobiłam się cała czerwona. Dobrze, że nie mógł tego widzieć.
— Ja nie...
— Co robisz? Przeszkodziłem ci w czymś moją małą prośbą?
— Nie, leżałam w łóżku — odpowiedziałam, zanim zdążyłam pomyśleć.
— Sama? — zapytał.
Niemal widziałam przed oczami ten jego filuterny uśmieszek.
— Sama — odparłam z naciskiem.
— Miałabyś coś przeciwko towarzystwu? Wiesz, jestem...
— Ani mi się waż — zaśmiałam się. — Późno już, poza tym mama jest w domu.
— Jaka szkoda. Jutro po szkole za to zabieram cię do siebie.
— Czy ja mam tu coś do powiedzenia?
— Oczywiście. Możesz powiedzieć „nie", ale wtedy...
— Wtedy?
— Będzie mi bardzo przykro — zaśmiał się.
— W takim razie troszcząc się o twoje zdrowie i komfort psychiczny... w drodze wyjątku... zgadzam się.
— Kamień z serca — odrzekł. — Bo tak całkiem na poważnie, mamy kilka spraw do przedyskutowania.
— Wiem, wiem.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
— Muszę kończyć — powiedziałam. — Widzimy się jutro. Na razie.
— Cześć.
Rozłączyłam się, po czym krzyknęłam, nie podnosząc się:
— Proszę!
Do pokoju weszła moja siostra i położyła się na wznak obok mnie.
— Jak się sprawy mają?
Przymknęłam oczy, upajając się myślą, że gdzieś tam jest cholernie przystojny chłopak, który nie potrafi trzymać rąk przy sobie w mojej obecności. Sama świadomość tego smakowała tak błogo i przyjemnie.
— Dobrze — odparłam.
— Tylko tyle?
— Nie wiem, jestem odurzona. — Zakryłam twarz dłonią.
— Ale dogadaliście się?
— Tak, chyba tak. W sensie... jest okej. Nic poważnego, po prostu... jest dobrze jak jest.
— Nic poważnego, huh?
— Na nic nie liczę, jeżeli o to ci chodzi.
Susan westchnęła.
— Scarlett, jeżeli to ma działać i faktycznie nie ma wyjść z tego żaden kwas, to pamiętaj o czterech zasadach: żadnych randek, zakochiwania się, spania u siebie nawzajem i zazdrości. Na razie jest fajnie, ale jeżeli jedna z nich zostanie złamana, to wszystko się posypie. Nie chcę, żeby cię skrzywdził — westchnęła.
— Nie dam się — odparłam bez przekonania.
____________________
Ja wiem, że w kontekście tego rozdziału to jest nie na temat, ale muszę was o czymś uświadomić.
"Ella" to skrót od "Gabriella".
Boom.
*kurtyna*
CZYTASZ
Troubleattracter
Teen FictionOd momentu przeprowadzki do słonecznej Kalifornii Scarlett nieustannie ściąga na siebie kłopoty. Lecz wszystko w końcu musi wrócić do normy, prawda? okładka - @httpsfox (na twitterze)