11.Święte zasłony Gerarda

655 93 111
                                    

Wrócili do domu obładowani torbami.Właściwie Gerard był obładowany torbami, bo Frank wymyślił sobie, że Gee zaniesie go do domu na barana. Generalnie starszy z nich nie był tym zachwycony, bo mimo że Frank nie ważył dużo niesienie go z galerii aż na ich osiedle było męczące. Tuż przed drzwiami Frank zeskoczył z pleców G i wziął część zakupów. Otworzył przed nim drzwi i wpuścił go do środka. Wyższy oparł się o szafkę dysząc ciężko.

-Coś się stało Gee? 

-Oh, nic. Tylko zaraz wypluje płuca kruszynko. 

- Wybacz Gerry, po prostu zawsze chciałem zobaczyć jak to jest...

-Nic się nie stało, przecież tylko żartuję.

Widząc jak Frankie z zainteresowaniem przygląda się swoim butom położył mu dłonie na policzkach i przyciągnął do pocałunku. Obaj szeroko się uśmiechnęli.

-Teraz zrobimy ci miejsce w szafie i rozpakujemy.

-Będę spał z tobą w pokoju?

-A co, masz z tym jakiś problem?

-Żartujesz Gee?! Boże, dziękuję!!!

- Spokojnie mały, chodź. Pokaże ci dom i rozpakujemy rzeczy.

-Nie jestem mały, mam leniwe hormony wzrostu,ok? I mam za co dziękować, moi rodzice mają mnie gdzieś, a ty przekonałeś swoją mamę żeby pozwoliła mi z wami mieszkać, do tego mogę spać z tobą i nie będę już samotny...

-Oh, Frankie. Nigdy nie pozwolę, żebyś czuł się samotny! Chodź do mnie skarbie.

Frank przytulił się do Gerarda ciasno owijając go ramionami. Zaczął się trząść a Gee poczuł ciężkie łzy wsiąkające w jego koszulkę. Zaczął uspokajająco kołysać się w przód i w tył,głaszcząc młodszego po plecach.

- Nie płacz już. Teraz wszystko będzie dobrze. Obiecuję Franuś.

-D..dzięk..kujee Gee. T..tak duużo dla m...mnie zrobiłeeś!

-Frankie, zrobię dla ciebie co tylko będziesz chciał, wszystko Frankie. Obiecuję.

-D..dziękuję.

-No chodź, musimy to zrobić, zanim ten szczur Mikey wróci.

-Dalej nie rozumiem, cz..czemu mówisz tak o swoim bracie.

-Mówiłem ci już, jest dla mnie jak zwierzątko. Co nie zmienia faktu, że oczywiście go kocham.

-Też chciałbym mieć rodzeństwo...

-Podzielę się Mikey'em.

-Dzięki Gee.

Weszli do pokoju Gerarda.Pierwszym co zauważył Frank było nie pościelone łóżko,zasłonięte zasłony,pełno kubków po kawie na parapecie i koło łóżka oraz zupełnie nie pasujące do otoczenia poukładane równiutko komiksy. W pokoju nie było wietrzone od dawna, więc co zrobił Frank? Odsunął zasłony za którymi o dziwo krył się balkon i otworzył szeroko okno i drzwi balkonowe.

-Co robisz śmiertelniku?! Jak mogłeś odsunąć moje święte zasłony!

-Co ty Gee, jesteś wampirem czy jak?

-Tak. A ty odsunąłeś święte zasłony. Ten pokój odzwierciedla moją duszę!

- Więc w twojej duszy też odsunę "zasłony". Co ty na to wampirku? 

-W sumie....mogę być za. Jeśli mnie pocałujesz.

Frank zaśmiał się i spełnił warunek Gerarda. Kiedy oderwali się od siebie Frank spojrzał w oczy Gerarda. 

-Gee, muszę ci coś powiedzieć...

Wyglądało to jakby chciał powiedzieć coś ważnego, więc Gee mentalnie przygotował się na jakieś wyznanie, ale zamiast tego usłyszał..

-Pierwsze co zrobimy zanim rozpakujemy te rzeczy, to doprowadzimy twój pokój do stanu używalności.

- To było podłe. Myślałem że to coś ważnego, a ty wyjeżdżasz ze sprzątaniem, naprawdę Frank...

-To było ważne, a teraz pokaż mi gdzie jest łazienka i rzeczy do czyszczenia.

***

Następnego dnia chłopcy obudzili się w czystym i pachnącym pokoju. W drzwiach stała Donna z szokiem wymalowanym na twarzy. Z szeroko otwartymi oczami patrzyła na swojego syna.

-Frank, jeśli w ciągu jednego dnia dałeś radę przekonać mojego syna, żeby posprzątał w pokoju. To z jeszcze większą radością mogę powitać cię w naszej rodzinie. Mów mi mamo.

-D..dzień dobry. Nie bardzo wiem co powiedzieć...

-Nie musisz nic mówić, chodź się przytul!

Ok, tu miało być już smutno, ale to przełożyłam bo znalazłam tą piękną piosenkę Ray'a i napisałam taki słodki rozdział. Koniecznie jej posłuchajcie! Dla tych, którym nie chce się szukać, wstawiam tłumaczenie:

  Spacerując w deszczu
Uczucie ponownie powraca
Coś w mojej głowie mówi mi,
Że jestem niczym.
Przykrość i wstyd
Nie mogłem stawić czoła wszystkim kłamstwom
Zawsze bałem się tego, kim jestem
Zmuszony do ukrywania się
Nic nie jest źle mówią,
Zostaw to w spokoju, a samo odejdzie
Dla zagubionych i odważnych
Dla samotnych przybłęd
Dla tych, których zostawiliśmy za sobądaleko
Nie pytaj mnie dlaczego
Dla zagubionych i odważnych
Dla tych, którzy zostali
Dla tych, których zostawiliśmy za sobąDaleko od ciebie uciekamy
Nie pytaj dlaczego
Wybór, którego nie uczyniłemTo nie jest pomyłka
Człowieku za okularami
Dziewczyno, jesteś kimś
Znów wzejdzie słońce
Wszystkie chmury wewnątrz mojej głowy zostaną sprzątnięte
Wiem, kim jestem
Nie będę się ukrywał
Przezwyciężę nienawiść
Osłonię się sam
Niech ludzie mówią,
Dla zagubionych i odważnych
Dla samotnych przybłęd
Dla tych, których zostawiliśmy za sobą daleko
Nie pytaj mnie dlaczego
Dla zagubionych i odważnych
Dla tych, którzy zostali
Dla tych, których zostawiliśmy za sobą
Daleko od ciebie uciekamy
Nie pytaj dlaczego
Dlaczego nienawidzimy
Różnych stanów umysłu i serca
To zaszło za daleko
Jesteśmy tutaj, aby powiedzieć,
Dla zagubionych i odważnych
Dla samotnych przybłęd
Dla tych, których zostawiliśmy za sobądaleko
Nie pytaj mnie dlaczego
Dla zagubionych i odważnych
Dla tych, którzy zostali
Dla tych, których zostawiliśmy za sobąDaleko od ciebie uciekamy
Nie pytaj dlaczego
Dlaczego
Uczymy się nie pytać, dlaczego
Dlaczego
Uczymy się nie pytać, dlaczego
Dlaczego
Nie pytamy, dlaczego

Jest piękna, prawda?   

-

Przypadek? || FrerardWhere stories live. Discover now