Fault is not on your side

563 48 21
                                        

Z każdą mijającą minutą, robiliśmy się coraz bardziej zmęczeni

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

Z każdą mijającą minutą, robiliśmy się coraz bardziej zmęczeni.

Oczywiście w naszym świecie, ogromną rolę, odgrywało wykończenie psychiczne, lecz teraz doszła również zwykła senność.

Oddaliliśmy się od tematów naszej rozmowy.

Uśmiechnęłam się do Deana, przez półprzymknięte powieki.

- Wyglądasz pięknie.- powiedział mi.

- Hmm?- mruknęłam zaspana. Chłopak tylko się roześmiał i zamknął mnie w swoich silnych ramionach. Nawet po utracie mięśni, po wszystkim, wciąż czułam płynącą od niego siłę.

Mieliśmy dużo spraw do rozwiązania. Jednakże w tamtej chwili, liczyła się tylko chwila snu.

Dopiero, kiedy tutaj był, ze mną... dopiero wtedy mogłam pozwolić sobie na odczuwanie zwykłego zmęczenia.

Czułam szczęście. To zwykłe, uczucie.

Dla wielu, mogło się wydawać nudne i przereklamowane. W chwilach z Deanem, dla mnie było wszystkim.

Jeszcze zanim odpłynęłam w objęcia Morfeusza, zdałam sobie sprawę, że musimy zająć się również przeprowadzką, Deana do naszego mieszkania oraz jego edukacją.

Będąc dla siebie łaskawą, odesłałam te sprawy na dzień kolejny.

W końcu odpłynęłam, w głęboki sen.

***

Coś wokoło stukało, hałasowało... słyszałam łapki Cookiego, uderzające o podłogę. Jednak moje powieki były jakby sklejone. Dawno tak dobrze nie spałam.

- No, no, zakochane gołąbeczki! Pobudka!- słysząc radosny głos Katie, mimowolnie, a z wielką niechęcią otworzyłam oczy.

Spojrzałam za siebie, Dean spał rozłożony na całą długość, kanapy.

Uśmiechnęłam się na ten widok.

Przyjaciółka do mnie mrugnęła. Powoli wyswobadzałam się z objęć chłopaka, kiedy złapał mnie w talii i mruknął sennie.

- Gdzie uciekasz, mała?

Pochyliłam się tak, że moje włosy spadły lawiną na jego twarz. Pocałowałam go w policzek i wstałam, mimo protestów.

Katie podała mi swoją, wolną dłoń. W drugiej trzymała jakieś pudełka. Gdy wstawałam zachwiała się, a pakunki niemal wypadły z jej rąk. Zdążyłyśmy odzyskać równowagę.

- Co ty tu przytargałaś?- zaśmiałam się. Katie udała obrażoną.

- Wypraszam sobie! Z samego rana, załatwiłam nam przepyszne śniadanie, jeśli mogę się dołączyć... .

Zachichotałam, mogła się zawsze dołączać. Wiedziała o tym, nie musiałam nic mówić.

- No skoro masz jedzenie to możesz!- rzuciłam żartobliwie.

Hidden in shadowsDove le storie prendono vita. Scoprilo ora