Exit

1.6K 155 10
                                        

Przestałam oddychać, Dean przesunął mnie lekko za siebie. Mimo, że puścił moją dłoń ja trzymałam go mocno obiema rękoma za ramię.

- Nie bój się.- szepnął do mnie przez ramię.- Obiecuję...

Niestety nie wiem co chciał obiecać, ponieważ w tej chwili usłyszeliśmy głośne kroki.

- Mówią, że nie można żyć wiecznie... Cóż muszę być szczęściarzem, toż to jeszcze mam gości, a nie pierwszych w dodatku. Ta dziewczyna przed wami... Umm...- Zachrypnięty, rozbawiony głos przechodził mnie do szpiku kości.
Marzyłam by Dean zapalił latarkę.
- Gdzie ona jest? Gdzie jest Serena? - Wyszłam przed Dean'a i nawrzeszczałam na niewidoczną dla mnie postać. Chłopak zareagował błyslawicznie zakładająć żelazne ramiona na moje ciało.

- Puść mnie- wierzgałam się- i włącz to cholerne światło. Kiedy stwierdził, że się trochę uspokoiłam ponownie przesunął mnie za siebie i włączył latarkę.
Krzyknęłam.
To co pojawiło się przed naszymi oczami było tak odrażające, że zabrakło mi słów.
Mężczyzna cały w ranach, zapewne stygmatyk, w obdartych ciuchach, z oczami w kolorze bieli i czerwieni, bez zębów, wyśmiewał nas.
Zrobiliśmy spory krok w tył.
- Gdzie dziewczyna? - warknął Dean.
- W piekle.- mężczyzna ciągle zanosił się gardłowym śmiechem.- Spokojnie, moja stara przyjaciółka, Eveline wróci tutaj by mnie nakarmić, a wy zginiecie.

Jego długie dredowate włosy skakały na wszystkie strony. Było czuć od niego odór trupa.
Nagle światło zgasło, Dean się poruszył, przekazał mi latarkę i nakazał pobawić się światłem. Nie pewna tego, zrobiłam jak mówił. Obcy krzyczał, później usłyszałam tylko brzęk oraz huk. Wszystko ucichło. Zapaliłam światło, mężczyzna leżał powalony na ziemii, a obok niego łopata, wokoło było pełno krwi sączącej się jakby z jego... Ucha? O mój Boże! Nie wierzyłam w Boga, a może wierzyłam? Nigdy nad tym nie myślałam.

Ucho dredowatego leżało kilka centymetrów dalej od jego twarzy.

Poczułam, że moje wnętrzości zamieniły się w ciecz i chcą jak najszybciej wybyć się z organizmu, ponieważ nic innego już tam nie było.

Stałam osłupiała, już nie chodziło o tabletkę gwałtu czy czym było to świństwo, które połknęłam razem z jedzeniem.

Po chwili odzyskałam zdolność mówienia.
- Zabiłeś go! Prawie zabił nas, ale jednak ty zrobiłeś to pierwszy.- mówiłam załamującym się głosem, opadłam na kolana bardzo blisko trupa.
- Nie Octavia, nie zabiłem go, tylko ogłuszyłem.-Klęknął obok mnie.- On żyje.
- Kłamiesz! Przecież stracił ucho!

- Będzie mega wkurzony kiedy to odkryje po obudzeniu się.

Nie wierzyłam mu, ani trochę mu nie wierzyłam aż obślizgła, zimna dłoń chwyciła moją kostkę i przejechała po niej czymś jeszcze bardziej lodowatym, metalowym.
Dean zareagował w miarę szybko, kopiąc leżącego i jeszcze raz uderzając go w głowę.
- Wstawaj! - wrzasnął do roztrzęsionej mnie.
- Czy teraz on nie żyje? - zaniosłam się płaczem.
- Octavia, niedługo skończy się noc, prawdopodobnie przyjdzie tutaj jakaś Eveline, a my musimy być w swoich pokojach. - Jego ton był zniecierpliwiony, ale spokojny. Pokiwałam głową i podniosłam latarkę z ziemii, chciałam być jak najdalej od tego (nie) trupa, ale bałam się o stan mojej łydki.
Dean podniósł mnie, nie pozwalając tego sprawdzić.
Niósł mnie, a ja czułam krew spływającą po mojej nodze.
- Serena. - czułam się bardzo zmęczona, ale musieliśmy ją znaleźć.
- Serena. Sere...
- Octavia- przerwał mi Walker. - Co on ci zrobił? Krwawisz?
- Tak.- odparłam bardzo cicho, walcząc z opadającymi powiekami.
- Cholera.
- Nie, Serena.

W końcu się zatrzymaliśmy, usłyszałam jakieś wierzganie, jakby krzyk, ale kogoś z zakrytymi ustami, ignorując nogę, oświetliłam miejsce skąd dochodził dźwięk.
Dean zobaczył ją już chwilę przede mną.
Serena, zasiniaczona i związana leżała w koncie, na widok chłopaka zaczęła się szybciej poruszać. Z trudem, ale powiedziałam.
- Nie...bój....się, on jest...po naszej stronie.- Nie wiem czemu to zadziałało, ale się uspokoiła. Może doceniła to, że mi pomógł, i że ją odwiązywał.
Gdy jej ciało zostało uwolnione, oboje spojrzeli na mnie.
Dean jako pierwszy podszedł bliżej i przesunął mnie tak bym oparła się o ścianę.
- Serena... Musisz... Wszystko... Nam... Opowiedzieć...- Dziewczyna wyraźnie zdenerwowana pokiwała głową, spojrzała na chłopaka.
- Co jej jest?
- Nie wiem.- odpowiedział i zabrał mi latarkę.
Kiedy oświetlił moją łydkę blondynka skrzywiła się. Chciałam na to jak najszybciej spojrzeć, ale Walker odchylił mi głowę do tyłu. Noga w miejscu zetknięcia z metalem paliła żywym ogniem.
- Sukinsyn.- rzucił wściekle Dean.
- Jeśli zobaczy to Rosenberg... Co on jej wtedy zrobi?- Serena wydawała się być poważnie wystraszona.
- Przeciął jej nogę, ale co on mógł tu mieć? Jakieś zakażone gówno?!
- Czekaj, masz. Zawiń jej to wokoło nogi.- Usłyszałam jak Serena zdejmuje coś z siebie i podaje Walkerowi. Może się nienawidzili, ale ich współpraca była wyśmienita.
Z nogą w pseudo opatrunku poczułam się nieco bezpieczniej, przynajmniej krwotok nie mógł już być tak duży.

- Adolf! - z oddali dobiegł melodyjny, kobiecy głos.- Adolf, jedzenie!

Mówiła coś jeszcze, ale bardziej pod nosem, więc nie słyszałam. Dean przerzucił moją ręke przez swoją szyję, a dłonie włożył pod moje kolana i łopatki.
Wstał i razem z Sereną kierowali się do jakiegoś, zapewne wyjścia.

- Dam radę iść sama.- rzuciłam oburzona. Ta cała Eveline mogła w każdej chwili nas usłyszeć i zwołać personel całego szpiatal. Na pewno była jeszcze noc, ale już nie taka młoda.

- Błagam cię Octavio, nie zaczynaj.- Dean próbował udawać wkurzonego, ale wychodziło mu to słabo.

Spojrzałam na odzyskaną przyjaciółkę, z tego co pamiętam nie miała związanej szyi.

- Serena, co to za ślad? -
Dziewczyna spojrzała na mnie. Dean szedł cały czas tym samym, szybkim krokiem.

- Jaki ślad? - zapytała niewinnie.
- Szyja. - rzucił tak jakby to było najoczywistsze na świecie, Dean.

- Obiecuję, że wszystko wam, a przynajmniej tobię Octavia, wyjaśnię. Tylko błagam...
Wyjdźmy stąd.

- Gdzieś tutaj powinna być kolejna drabina, poświeć latarką.- Chłopak zwrócił się do Sereny.
Na dole faktycznie musiało coś być, ponieważ usłyszałam jak odsuwa drewno.

- No i jest.- powiedziała zadowolona ze swojej roboty.
Wyszła jako pierwsza mimo, że wszyscy twierdziliśmy, że to Dean powinien być na dole aby mnie wziąć. Rzecz jasna był silniejszy od Sereny, lecz ona mu nie ufała tak do końca...
nadal.

Chłopak złapał mnie pod pachami i spuścił tak aby Serena mogła chwycić mnie w talii.

Już siedziałam na podłodze, a Walker był przy ostatnim szczeblu, kiedy u góry rozległ się krzyk.
Cała od razu zdrętwiałam, Eveline znalazła tego mężczyznę, jej przyjaciela, mieszkającego na poddaszu psychiatryka?

Hidden in shadowsWhere stories live. Discover now