XIII

2.4K 191 94
                                    

„Killing the past -
Coming back to life"

***

Otworzyła oczy.

           Blask tak okrutnie uderzył w jej źrenice, iż od razu musiała zamknąć je z powrotem. Westchnęła cicho, nie rozumiejąc zupełnie cóż się wydarzyło i nie pamiętając kompletnie niczego. Czuła jedynie ogarniającą ją pustkę; niepokojącą, przerażającą pustkę. Po kilku chwilach, spróbowała ponownie rozejrzeć się po miejscu, w którym zdawała się znajdować. Oczy już aż tak bardzo ją nie bolały, zaś miejsce swojego pobytu od razu odgadła: sala szpitalna.

Byłoby świetnie, wprost fenomenalnie; gdyby miała szansę sobie przypomnieć dlaczego tam się w ogóle się znajdowała. Jednakże za nic nie potrafiła. Głowa jedynie pulsowała jej w niespokojnym, nieprzyjemnym rytmie, nasilając się i nasilając niewyobrażalnie. Jej zdolności obserwacyjne nagle osłabły do krytycznego wręcz poziomu.

Przeklęła pod nosem.

               Nie przepadała za stagnacją. Pogardzała nią. Nie czekając ani chwili dłużej, przeniosła się do pozycji siedzącej... a raczej spróbowała. Od razu przeszyło ją okrutne poczucie bólu w okolicy swego brzucha i krzycząc wręcz, opadła z powrotem na łoże.

Przeklęła ponownie.

Bezwątpliwie czuła się okropnie. Jej ciało całkowicie odrętwiało, zaś sama odczuła wrażenie, jakby ktoś podał jej silny środek otępiający. Możliwe, że podczas operowania jej (bo takowe prawdopodobnie się odbyło), wstrzyknięto jej mocne znieczulenie.

— I have become comfortably numb... — wydobyła z siebie ciszy szept, nucąc słowa, które idealnie wtedy do niej pasowały.

              Wszystko co widziała, ponownie znalazło się za jakąś mgłą. Obraz przed jej oczyma całkowicie się rozmywał, a ona sama zaczynała utracać ponownie przytomność. Jedyne, co zapamiętała przed omdleniem, to niewyraźny widok jakiejś osoby o czarnych, krótkich i lekko falowanych włosach, która stała przy niej. Mężczyzny.

Harvey poczuła dotyk, jakby ktoś złapał ją za dłoń...

I ponownie zemdlała, wijąc się z bólu.

***

          Mary Watson wraz z mężem przekroczyli próg szpitala. Może i z Mephedrone nie znali się dobrze, a tym bardziej nie mieli z nią barwnych stosunków, jednakże pragnęli po raz kolejny ją odwiedzić. Sam John Watson, zmartwił się nieco napaścią na blondynkę, a tym bardziej dźgnięciem ją nożem - kto mógł to zrobić? Dlaczego? W jakim celu? Jak można było pragnąć zabić dziewiętnastolatkę, dziewczynę nie znającą jeszcze życia, która nie założyła rodziny, nie doświadczyła macierzyństwa?

To, co jej zrobiono, to czysta, najczystsza podłość.

— Nie rozumiem, kto mógł zrobić coś takiego... — wycedził weteran wojenny, wchodząc po schodach.

Widywał niejednokrotnie ból, smutek i rozpacz; jako żołnierz doświadczał wielu tragicznych sabotaży i śmierci niewinnych istot. Lecz nawet jego osobę tknęła ta okrutność, która została wymierzona w kierunku Harvey. Przecież nie uczyniła niczego złego?

— Ja także... — wyszeptała Mary, siląc się na współczujący ton głosu.

Mniejsza, iż była w to zamieszana.

EXCLUSION. sherlock bbcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz