II

5.2K 333 166
                                    


***

— Mycroft, w czym problem?

Zapytał nonszalancko detektyw, wchodząc do gabinetu brata. Zasiadł na czarnym, skórzanym fotelu tuż na przeciw Mycrofta, wpatrując się na jego postać wyczekująco.

— Nowe zlecenie — odrzekł, na co od razu Sherlock przewrócił oczyma.

— Odmawiam — odparł chłodno, po czym momentalnie wstał z krzesła pragnąc wyjść z pomieszczenia.

— Obawiam się, że nie masz wyboru — skwitował, zatrzymując go.

Holmes odwrócił się z powrotem w jego kierunku i posłał mu palące spojrzenie. Grożenie misją w Europie Wschodniej było największym aktem chamstwa, jakie Mycroft mógł tylko względem niego uczynić. 

Ten jednak, zlekceważył jego ostentacyjną mimikę i dokończył swoją wypowiedź:

— Oto akta tej osoby, w środku są namiary.

Sherlock powolnym krokiem podszedł do biurka Mycrofta i przejął z niego plik owych kartek. Przejrzał je niedbale, wzdychając przy tym z zażenowaniem i jednocześnie pewnego rodzaju rezygnacją.

— Nie jestem Twoim prywatnym mordercą, Mycroft — odezwał się w pewnej chwili niewzruszonym barytonem, przenosząc na niego swój wzrok.

— Jesteś.

Detektyw z powrotem spojrzał na akta, które dzierżył w dłoni. Przez chwilę stał nieruchomo, jakby nad czymś się głęboko zastanawiał. Po niespełna dwudziestu sekundach odwrócił się tyłem do swojego brata, chwytając akta pod ramię i bez ani jednego słowa chwycił za klamkę, pragnąc opuścić te skażone idiotyzmem pomieszczenie.

— Słyszałem, że przesłuchiwałeś Neo — Mycroft powiedział donośnie, ponownie go zatrzymując.

— Tak — potwierdził spoglądając na niego kątem oka i zatrzymał swą dłoń na klamce z pewnego rodzaju zniecierpliwieniem. — Najniebezpieczniejszego hakera na świecie wyobrażałem sobie nieco inaczej. Anyway, zamierzacie ją zabić?

— Otóż: nie — odrzekł Mycroft.

Detektyw zmarszczył czoło, a następnie ponownie wykonał kilka kroków w stronę swojego starszego brata. Bezwątpliwie wyglądał na zbitego z tropu.

— Jak to?

— Tak umiejętnych ludzi teraz na świecie jest niewiele. Sądzę, że bardziej opłacałoby się nam zwerbować ją na naszą stronę... Byłaby z niej dobra haktywistka, działająca na naszą korzyść.

—Odczuwam czasem wrażenie, że pomimo sporej różnicy wieku między nami, jestem inteligentniejszy.

— Zabawne.

— Mycroft... — detektyw posłał mu spojrzenie pełne zażenowania. — Po pierwsze: widziałeś ją w ogóle? Po drugie: ona wyłączyła zasilanie w całej Anglii na trzy dni. Wykradła wasze poufne dane. Wysadziła pół Bristolu. I chcesz zrobić z kogoś takiego haktywistę, który byłby po waszej stronie? 

— Byłaby przecież pod stałym nadzorem i nie dalilibyśmy jej wolnej ręki, Sherlock.

— Hm, a zatem wypuścicie ją na wolność z kilkoma ludźmi obok: i co? Myślisz, że nie uciekłaby? Nie była poszukiwana przez miesiąc, tylko przez sześć lat. Mycroft, użyj myślenia i zastanów się na co się decydujesz. Brzmisz niedorzecznie.

— Doskonale wiem, na co się decyduję. Wiem już nawet w czyje ręce ją przekazać — posłał mu delikatny uśmiech, jednak z nutą szyderstwa, jak i wyższości. — Bezpieczne ręce.

EXCLUSION. sherlock bbcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz