Wbiłam wzrok w sufit, niespokojnie trzęsąc nogą.
Zamknęłam egzemplarz „Otella", wiedząc, że i tak nie dam rady nic czytać, i podniosłam się, po czym podeszłam do okna. Zaczynało się ściemniać, a Elli wciąż nie było w pokoju i nie odpowiadała na SMS-y. Mogłam mieć tylko nadzieję, że jest właśnie z Zackiem.
Zaczęłam nerwowo stukać paznokciem w parapet.
— Muszę wyluzować, nic wielkiego się nie stało — powiedziałam sama do siebie, po czym zeszłam na dół zarzuciłam na siebie kurtkę. Otworzyłam drzwi.
— Ethan?
Skąd on ma mój adres? Co on tu robi? Czego chce? O co chodzi?
— Cześć — przywitał się, pocierając dłonią kark.
— Pewnie przyszedłeś po swoje rzeczy, zaraz ci przyniosę — wyrzucałam z siebie słowa jak z katapulty. — I przepraszam, nie chciałam ich zabierać, ale nie mogłam znaleźć swoich ubrań i...
— Spokojnie, możesz je zatrzymać, nie zależy mi.
Na ulubionej bluzie?, pomyślałam, ściągając brwi, ale nie skomentowałam tego.
— W takim razie co tu robisz? A propos tego, co się stało...
Spojrzał mi w oczy z pewnością siebie, która mogłaby mnie wbić w ziemię. Miał takie czyste, zielone tęczówki, że, widząc je po raz pierwszy, uznałabym je za niewinne.
Ale on taki nie był.
— Myślisz, że spaliśmy ze sobą? — spytał, wyraźnie ucieszony moim skonfundowaniem. — Wierz mi, słońce, albo nie, ale gdybyśmy uprawiali seks, nie zapomniałabyś tego.
Skrzywiłam się na tak bezpośrednie słowa, ale nie skomentowałam ich.
— Więc po co przyszedłeś?
— Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko u ciebie okay.
— Dlaczego by miało nie być? — zdziwiłam się.
— Nie pamiętasz nic z sobotniej nocy, prawda? — zaśmiał się. — Może chcesz się przejść? Opowiem ci wszystko.
Zawahałam się.
— W sumie to... — Wzięłam głęboki wdech. — W sumie to i tak chciałam iść na spacer.
Zeszliśmy na dół, po czym wyszliśmy do ogrodu i usiedliśmy na ławce.
— Więc... co pamiętasz? — spytał.
Poczułam się, jak byśmy zaczynali jakąś grę.
— Alkohol... dużo alkoholu. I facetów też.
Zaśmiał się.
— Chyba trochę zbyt wiele alkoholu. Delikatnie mówiąc, złapałaś zgona. Spałaś na kanapie i ktoś zaczynał się do ciebie dobierać, więc delikatnie dałem mu do zrozumienia, żeby spadał, i zabrałem cię do siebie.
— I rozebrałeś?
— To była obelga, pytanie, zarzut czy, cholera, co? — spytał poirytowanym tonem.
Przejechałam wzrokiem po jego opalonych ramionach i ciemnych włosach.
— Jestem po prostu ciekawa, nic nie pamiętam — broniłam się.
— Tak, ja.
— Po co?
Westchnął.
— Ta rozmowa nie ma sensu, uważasz mnie za potwora bez ludzkich odruchów.
Podniósł się, lecz wtedy gwałtownie chwyciłam jego ramię. Odwrócił się, patrząc mi prosto w oczy, jakby mnie przewiercał.
— Um... przepraszam. — Puściłam go. — To znaczy... dziękuję. Chciałam powiedzieć, dziękuję za zajęcie się mną.
— Drobiazg. Cieszę się, że wszystko okej. Widzimy się w sobotę. — Podniósł się z ławki, po czym pochylił lekko w moją stronę. — Wiesz, chętnie bym cię widział w moim łóżku w innych okolicznościach.
Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując powstrzymać krew uderzającą mu do głowy, kiedy obserwowałam jego odchodzącą sylwetkę.
CZYTASZ
Troubleattracter
Teen FictionOd momentu przeprowadzki do słonecznej Kalifornii Scarlett nieustannie ściąga na siebie kłopoty. Lecz wszystko w końcu musi wrócić do normy, prawda? okładka - @httpsfox (na twitterze)