7. Drużyna 7 znowu razem!

784 29 3
                                    

Ranek nie zapowiadał się zbytnio dobrze. Pogoda była niezbyt sprzyjająca dłuższym podróżom.
Wiał mocny wiatr a na dodatek padał deszcz, niebo całkowicie ciemne. Od czasu do czasu słychać było pioruny.
Młoda kunoichi nie miała ochoty wstawać ze swojego ciepłego łóżka, gdy spojrzała co się dzieje za oknem.
Jednak trzeba było to przeboleć.
Gdy już się spakowała i wyruszyła przeszły ją ciarki, czuła się źle, ale stwierdziła, że nic jej jednak nie będzie.
Dochodząc do bramy Konohy zobaczyła tylko osobę w czarnym płaszczu i nikogo więcej.
Uchiha jak zwykle przed czasem, a Uzumaki jak zwykle pewnie sobie zaśpi.
Sakura stanęła w bezpiecznej odległości od Uchihy nie posyłając mu żadnego spojrzenia. Panowała między nimi niezręczna atmosfera. Za chwilę rozładował ją Naruto, który przyszedł spóźniony 20minut.
- Hejj! Przepraszam was za spóźnienie, ale nie zgadniecie co mi się przydarzyło po drodze..-zaczal Naruto.
- Po prostu przyznaj, że zaspałeś, chodźmy już. - mruknął Sasuke.
- Ooo to nie tak jak przedstawiasz.. trafiłem na..
- Odpuść.
- Sasuke z Tobą nawet nie można pogadać, nie dasz dojść mi do słowa!,
Sakura obserwując ich obydwóch przypominała sobie czasy.. stare czasy. Drużyna 7 powróciła, ale nie do końca w tych samych relacjach.
Po drodze Naruto opowiadał jakieś głupie historię do Sakury i Sasuke.
Czarnowłosy nie był zainteresowany, a jeśli coś usłyszał to jego jedyne słowa na jego opowieści to "kretyn" , "ty czasem wogole myślisz?"
Sakura milczała, głowę miała opuszczoną w dół i nagle poczuła, że nogi ma jak z waty i upadła na ziemię, a raczej na błoto, bo pogoda nadal nie uległa zmianie.
Chłopaki od razu skierowali się do Sakury, Naruto się schylił i podtrzymał, żeby nie upadła całkowicie na ziemię.
- Sakura-chan co się dzieje? Nie wyglądasz za dobrze..- zapytał niepokojącym głosem blondyn.
Uchiha starał się nie okazywać żadnych uczuć na tą reakcję jednak zauważył jej płytki oddech i spływający pot z czoła.
Także schylił się do różowowłosej i przyłożył jej rękę do czoła.
- Musimy zrobić postój, ma gorączkę. - powiedział oschle.
Sakura nie była wstanie się podnieść, nie myślała już trzeźwo, całe jej ciało było rozpalone, ale gdy usłyszała te słowa i to od tej osoby.. momentalnie wstała i podparła się o drzewo, żeby złapać równowagę.
- Nie..nie..ma na to czas-uu.. idziemy dalej. - powiedziała słabym głosem Haruno.
Ten widok miał znów ukazać jej obraz "silnej, niezależnej kobiety" ..ale rzeczywistość wyglądała inaczej a raczej ona, fizycznie nie było możliwe iść dalej.
Sasuke przyglądał się jej dokładnie i widząc jej stan, wiedział że od razu trzeba znaleźć jakieś suche i ciepłe miejsce, żeby się nią zająć. W pobliżu nie było szpitala, ale mały pensjonat.
Naruto wziął dziewczynę na plecy i pośpieszyli w stronę schronienia.
Dostali 3 pokoje jednoosobowe, ale wszyscy zebrali się w pokoju Sakury, żeby jej pomóc.
- Przynieś mokry zimny ręcznik i zajrzyj do torebki Sakury czy nie ma tam żadnych leków. - rozporządził Uchiha.
- A co ja pielęgniarka a ty lekarz?! - zakpił Naruto.
- A wyobrażasz sobie na odwrót? Naruto nie mamy czasu.. gorączka jej coraz większą..- mówił Sasuke trzymając rękę na czole dziewczyny.
Bez dłuższego zastanowienia Naruto ruszył najpierw po ręcznik, a potem zajrzał do plecaka Sakury..i zobaczył ile ma tam rzeczy..o których on nawet by nie pomyślał, żeby zabrać.
Przeszukiwał jej torebek z dobre 10minut.
- No masz coś czy nie ?
- Wiesz jak tu ciężko cokolwiek znaleźć? Ma mnóstwo leków..ooo! znalazłem! - krzyknął Naruto wyciągając tabletki.
Uchiha podał jej od razu i przelał do jej ust odrobinę wody, żeby przełknęła.
- Teraz pozostaje tylko czekać. - powiedział Sasuke.
- A jeśli jej się pogorszy?
- Będzie dobrze, szkoda tylko, że nie poinformowała nas o tym wcześniej, że się źle czuje.
- A może czuła się wcześniej dobrze tylko wzięło ją tak nagle ..- zaczął tłumaczyć dziewczyne blondyn.
- Nie, musiała wiedzieć wcześniej. Gorączka się podwyższyła przez to, że bardziej wyziębiła organizm, a juz miała na tyle wysoką, że to niemożliwe, żeby nagle taką dostać, pewnie myślała, że jej przejdzie. Chociaż to dziwny tok myślenia jak na medyka. - zakpił Uchiha patrząc na Haruno.
Naruto i Sasuke siedzieli w milczeniu i obserwowali stan przyjaciółki, ale zauważali znaczną poprawę, co jakiś czas robili jej chłodny okład. A potem dali druga tabletkę na wszelki wypadek.
Gdzie ja jestem? Czemu ja leżę? I czemu oni stoją nade mną? Co się ze mną stało.. niemożliwe, że..zemdlałam? Cholera, nie wiem jak to możliwe..wydawało mi się, że..eh..w ich oczach jestem pewnie słaba..
Sakura powoli dochodziła do siebie i z pozycji leżącej zmieniła na siedząca opierając się o ścianę.
- Co się..
- Zemdlałaś, miałaś wysoką gorączkę. - mruknął brunet. - ale chyba zdawałaś sobie z tego sprawę czyż nie?
Dziewczyna w moment się zarumieniła i potrząsła przecząco głową
- To nie tak! Ja po prostu myślałam, że dam radę..dalej..
- Sakura-chan trzeba było mówić od razu, nie ma co się wstydzić. Przecież to nie jest żadna słabość.. każdemu mogło się to przydarzyć. Głowa do góry! - pocieszał Naruto kładąc swoją dłoń na ramieniu przyjaciółki.
Haruno spojrzała na przyjaciela lekko się uśmiechając jednak czuła się głupio kryjąc się z tym, że wcześniej jej samopoczucie nie było najlepsze i doprowadziła do takiego stanu.
- Czyli rozumiem, że dziś nie wyruszamy? - zapytała.
- Nie, lepiej żebyś dziś jeszcze odpoczęła a jutro z samego rana ruszymy. Nie możemy sobie pozwolić już na żadne opóźnienia - powiedział oschle Uchiha.
Po tych słowach każdy poszedł do swojego pokoju, żeby wypocząć.
Dziewczyna leżała długo myśląc o dzisiejszym zdarzeniu. Ciągle się obwiniała o dzisiejszy dzień.
Czy ta zła passa się w końcu zakończy? Myślałam, że chociaż tutaj się wykaże, ale znów zawalam jak zawsze.. przeze mnie jesteśmy opóźnieni z czasem. Muszę się wziąć w garść.
Żeby oderwać się od myśli postanowiła wziąć prysznic. Weszła do łazienki i spojrzała w lusterko. Zobaczyła swoją bladą twarz, suchą, zmęczona.
Że też Sasuke-kun mnie taka widział..znaczy Naruto też co za wstyd! Zaraz, zaraz gdzie mój naszyjnik?! O nie! Zgubiłam go gdzieś!
Różowowłosa panicznie zaczęła się rozglądać w łazience w poszukiwaniu naszyjnika a potem w pokoju, pod kołdrą, na kołdrze, na poduszce, pod poduszką, pod łóżkiem..Nigdzie nie mogła go znaleźć. Wyszła na korytarz i szła wzdłuż pokoi lecz na marne nadal nic nie znalazła. Po chwili zauważyła blask na schodach. Niesamowitą ulgę poczuła, gdy ujrzała łańcuszek na schodach. Pewnie spadl jej z szyi jak chłopaki ją szybko wnosili do góry. Cóż za ulga. Dziewczyna wzięła i od razu założyła na szyję naszyjnik i szła do swojego pokoju. W końcu z ulgą może wziąć prysznic i ściągnąć te przepocone ubrania. Cieszyła się każdą kroplą ciepłej wody właśnie tego jej brakowało, trochę relaksu.
Nagle ktoś zakłócił ten relaks wchodząc do łazienki. Dziewczyna zdezorientowana nie wiedziała co robić i po chwili ktoś odkrywa zasłonę od prysznica.
- SAKURA ?!?!
- AAAAA SASUKE-KUN!!!
Dziewczyna szybko zerwała zasłonę od prysznica i się nią owinęła. Obydwoje cali czerwoni jak dorodne buraki. Sasuke po chwili schował kunai do sakwy. Też był zdezorientowany całą tą sytuacją.
- Co ty do cholery robiłaś w mojej łazience?!
- Ja w twojej?! To chyba ty w mojej!
- Sakura, nadal masz jakieś zawroty głowy? To jest pokój 201, ty masz 200 obok. - powiedział zrezygnowanym głosem.
- Niemożliwe! - dziewczyna spoglądajac na numer nie mogła uwierzyć, że pomyliła pokoje.. przecież to niemożliwe. Z tych emocji sama nie wiedziała, gdzie wchodzi.. prowadził ją jej instynkt, który na ten moment cały czas ją zawodzi.
- Ja..Ja. Przepra-praszam..- wydukała Sakura.
- W porządku, a teraz proszę Cię wyjdź.
Co za ból w sercu poczuła, gdy Sasuke ją wyprosił.. Jednak uczuć nie da się od tak zmienić. Ból, zażenowanie, zmęczenie te wszystkie uczucia rozpierały już do końca Sakure. Poszła od razu spać, żeby zapomnieć o tym dniu i rano wstać pełni sił.

hej, kolejny rozdział po dłuższym czasie :)

SakuSasu - Droga do Miłości ❤Where stories live. Discover now