~Three~

433 34 3
                                    

Następnego dnia zbudził mnie mocny zapach gofrów, który roznosił się po całym domu. Kiedy wstałam, na fotelu obok łóżka zauważyłam śliczną, różową pidżamę. Chwyciłam ją i z trudem zeszłam z łóżka. Zataczając się wyszłam z pokoju i wyruszyłam na poszukiwania łazienki. Po dwóch, trzech krokach upadłam.

-Tzurin!- zawołał Alan, najwyraźniej musiał mnie usłyszeć. Pomógł mi wstać, a następnie jakby wiedząc, że chcę do łazienki, zaprowadził mnie do niej.

- Na pralce będę twoje kosmetyki- powiedział.- Tylko uważaj- dodał, zanim zamknęłam drzwi. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w pidżamę i udałam się z powrotem do łóżka. Przykryłam się kocem i zalałam łzami. Uciekłam z domu, by chronić Norę. I co? Rozchorowałam się. Prawdopodobnie na zapalenie płuc. Poznałam Alana, ale on był dla mnie obcym, który tylko zaoferował mi pomoc. Mi i Norze. Płakałam cicho, nie chciałam by usłyszał mnie Alan. Chłopak był po prostu za dobry, za troskliwy. Przewróciłam się na plecy i wbiłam wzrok w sufit. Leżałam tak długo, gdy do pokoju wszedł Alan.

- Czujesz się trochę lepiej?- spytał.

- Trochę tak- odparłam, przymykając oczy. Westchnęłam.

- Płakałaś?- no nie, zauważył. Czemuuuu?

- Troszeczkę- podniosłam się.

- Dlaczego? Coś cię boli?-

- Nie, nie. Nic mnie nie boli-

- To coś musiało się stać, że płakałaś-

- No bo ja...ja...ja po prostu się boję-

- Czego?-

Odwróciłam wzrok. Nie musi wiedzieć. Nie powiem. Nic.

- Zuri? Czego się boisz?- zapytał Alan. Milczałam.

- Ej, mała, mi możesz powiedzieć- złapał mnie za dłoń. Dalej milczałam.

- Tzurin- wymówił moje imię bardzo łagodnie, a następnie złapał za brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.

- Powiedz- poprosił. Uległam i opowiedziałam mu o mamie, ojcu tyranie i o tym, jak uciekłam z domu, by chronić Norę.

- Boję się, że ojciec zgłosi to do odpowiednich służb i zabiorą Norę, a ja trafię do poprawczaka-

- Nie bój się. Twój ojciec nic ci nie zrobi. Nikt nie zabierze ci Nory a ty, nigdzie nie trafisz-

- Skąd wiesz?-

- Obiecałem ci pomóc, więc dotrzymam obietnicy-

- A jak nie uda ci się nam pomóc?-

- Uda. Zobaczysz, uda się-

- Dziękuję- wyszeptałam, a Alan wziął i mocno mnie przytulił.

- Pomogę ci i Norze. Przyrzekam- szepnął.

Hey, can I help you? ✔️Where stories live. Discover now