[4; you are not professional]

3.9K 190 35
                                    

rozdział 4
~you are not professional

Obudziłam się chwilę przed budzikiem. Całą noc spałam nie spokojnie, ponieważ nie chciałam spóźnić się na pierwszy dzień pracy na planie. Przecież liczy się pierwsze wrażenie. Wstałam i zaczęłam wypełniać moje rutynowe poranne czynności. Nie zajęło mi to dużo czasu, dlatego zdążyłam sobie jeszcze zamówić śniadanie do pokoju i zjeść je w między czasie powtarzając swoje kwestie.

Gdy było dziesięć minut przed dziewiątą wyszłam przed hotel. Rozejrzałam się dookoła, aby znaleźć znany mi już samochód. Kierowca stał przed nim i czekał na mnie. Gdy podeszłam i przywitałam się kierowca otworzył przede mną drzwi. Jeśli tak wygląda życie gwiazdy to zaczyna mi się podobać. Podziękowałam mu i wsiadłam do środka. Szybko jednak porządkowała, bo od razu usłyszałam głos najbardziej irytującego człowieka na świecie znanego też jako Sebastian Stan.
-W końcu. - powiedział
-Musisz tu być? - zapytałam obdarowując go spojrzeniem pełnym złości
Nikt tak nie działał mi na nerwy jak on. Nawet nie musiał nic mówić, sama jego obecność doprowadzała mnie do szewskiej pasji.
-Księżniczka w końcu skończyła się pindrzyć i raczyła zejść. Tak przy okazji ten makijaż nie pomaga nadal straszysz.-odparł ignorując moje wcześniejsze pytanie
Czy ja się przesłyszałam? Na jego słowa zamrugałam kilkakrotnie, zanim dotarło do mnie co on powiedział.
Czy mogę go wypchnąć z tego samochodu?

***

Gdy zajechaliśmy na plan, wyskoczyłam z samochodu jak oparzona. Przywitałam się z reżyserem i już chciałam iść do mojej przebieralni, kiedy Ben zatrzymał mnie. Poinstruował mnie odnośnie dzisiaj kręconych scen. Byłam mu bardzo wdzięczna za jego uwagi, ponieważ był już doświadczonym reżyserem, a jego uwagi były dla mnie naprawdę cenę.
Gdy skończyłam rozmawiać z Benem ruszyłam do przebieralni, gdzie czekała już na mnie stylistka i makijażystka. Pierwszy raz byłam dopieszczana, aż w taki sposób i muszę przyznać było to na prawdę przyjemne.

***
Powtarzaliśmy z Sebastianem scenę jedenastą chyba już z ósmy raz. Co chwilę ktoś się mylił, albo on albo ja.
-Czy ty nie umiesz dobrze powiedzieć czterech wyrazów! Zwolnicie ją! Ona wcale nie jest profesjonalna. - krzyknął Sebastian
-Przepraszam bardzo, ale to ja się co chwilę przejęzyczam, albo mówię kwestie tak, że to zdanie nie ma sensu. - odparłam
-Nie ważne. - skwitował moje słowa Seba
-Dobra, spokój. Może pięć minut przerwy. - zawołał Ben, nie odparłam nic tylko posyłając Sebastianowi wrogie spojrzenie poszłam do swojej garderoby.

witam was
jak wam minął tydzień?
co sądzicie o rozdziale?
jak wam się podoba okładka?

Destiny / Sebastian Stan ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz