Obudziłam się następnego dnia w swoim łóżku. Podniosłam się, wstałam i wyszłam. Na stole leżała karteczka, gdzie Chrome przeprasza mnie za użycie środku nasennego. Informuje mnie że dzięki niemu będę o wiele spokojniejsza. Taka się czuję. Wiadomość o odejściu Nevry zeszła na dalszy plan. W ostatnim zdaniu chłopak powiadomił mnie o wyjściu na wycieczkę z Aronem. Ucieszyłam się, że zostanę dzisiaj sama. Posprzątałam pozostałości, ukazujące, że nie byłam jedyną osobą w tym domu. Posprzątałam dom, pościeliłam łóżka, podlałam kwiatki. Wyszłam na zewnątrz i wrzuciłam worki ze śmieciami do naszego wspólnego śmietnika. Raz w tygodniu ktoś przyjeżdżał i wypróżniał go. Zapukałam do drzwi Ykhar. Otworzyła mi i uśmiechnęła się. Rozmawiałam z nią długo. Dowiedziałam się, że jest w ciąży. Jej brzuszek było już widać. Piłyśmy razem herbatę. Opowiadała mi jak bardzo tęskni za Valkoynem. Powiedziała mi też, że Miiko i Leiftan jej bardzo pomagają. Zasiedziałam się długo i wyszłam.
Miałam nadzieję, że chłopcy wrócili już do domu. Szarpnęłam za klamkę a drzwi był zamknięte. Otworzyłam je, klucze rzuciłam na stolik obok drzwi. Ułożyłam się na kanapie i patrzyłam w sufit. Drzwi do domu otworzyły się a ja podniosłam się do góry.
-Mamusiu widziałem takiee ogromne ryby!
-Cieszę się maleństwo! Na pewno jesteście głodni. Obiad stoi na stole.
Malec nie mógł uspokoić swoich emocji. Opowiadał jak to wujek Chrome łapał różne ryby w siatkę i pokazywał mu.
-Podziękuj ładnie wujkowi! -szepnęłam synkowi na ucho
Ten wstał podbiegł do wilczka i rzucił mu się na szyje. Pocałował go w policzek i pobiegł do swojego pokoju. Chłopak uniósł delikatnie kąciki ust. Odszedł od stołu i udał się do swojego pokoju.
Zajęta zmywaniem naczyń nie usłyszałam cichego pukania do drzwi. Nagle ciche i delikatne stało się wyraziste. Wytarłam ręce w szmatkę i zobaczyłam zdyszaną Ykhar stojącą za drzwiami.
-Oni, wrócili!
Krzyknęła i już jej nie było. Widziałam jak na środku naszej małej wioski stoi kilka powozów. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam. Błądząc pomiędzy wozami spotkałam parę znajomych osób. Nie było pośród nich mojego ukochanego. Spuściłam smutna głowę. Zamierzałam wrócić do domu gdy nagle ktoś złapał mnie w pasie i podniósł do góry.
-Ezarel!
-Ana!
Przytuliłam się do jego głowy. Ten kręcił mną dookoła aż zrobiło mi się słabo. Spojrzał na mnie smutno a ja wiedziałam co krąży mu po głowię.
-Wybacz mi...
-To jego wybór....
-On wróci zobaczysz.
Wiedziałam, że mnie pociesza. Nie powinien tego robić. Odstawił mnie na ziemię.
-Przyjdę do Was jutro z rana, dzisiaj musimy rozładować wszystko.
-Spodziewaj się miłego powitania. Zrobię twoje ulubione naleśniki z miodem.
Uśmiechnął się i pożegnał mnie. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Ta noc będzie długa.
CZYTASZ
O jedną miłość za dużo.
FanfictionSpokojne życie głównej bohaterki komplikuje dziwny zbieg zdarzeń. Miłość jej życia wyznaje jej miłość, później okazuje się to być jednak głupi żart. Będąc w amoku trafia do nieznanego jej miejsca. Jak potoczą się jej losy ? Sprawdź sam ! #45 miej...