Niewinny Uśmiech

14 2 0
                                    

-Hej czego słuchasz?

Lecz ona nie słyszała, miała słuchawki w uszach
Szturchnął ją, ona spojrzała w kierunku ręki która ją dotknęła.
Ujrzała białowłosego chłopaka z lokami oraz zielonymi oczami.
Na jego twarzy widniał lekki uśmiech Patrzył się na nią z ciekawością w radosnych oczach.
Wyglądał tak niewinnie... nie tracąc przy tym na przystojności.
Dziewczyna nawet nie zorientowała się, że wlepiała w niego swoje fioletowe oczy

-Czego słuchasz?

-Vance boy - Riptide

-Też ją lubię, daj posłuchać

Strach, tak to ta emocja zawładneła teraz ciałem dziewczyny, chłopak był miły, ale ona go nie znała, nie było przy niej Yuno, odezwała się w niej lampka ostrożności, i zabolały ją niewidoczne rany które jeszcze do wczoraj zrobiły jej całe ciało.
Zaczęła się wycofywać, lecz natrafiła na korę drzewa i zastygła z strachem w oczach

-Czemu się boisz? Mnie nie musisz.
Co prawda jestem niewychowany bo nawet nie wyjawiłem ci jak mam na imię ale seryjnym mordercą nie jestem, uwierz
A co do imienia to jestem Jared- miło się uśmiechnął  a całe uczucie niechęci i strachu przeminęło, został tylko ten niewinny uśmiech wyryty w pamięci.

-J-ja Charlotte

-Ładne imię, oznacza osobę bardzo mądrą i wrażliwą

Wybuchła śmiechem

"Ja mądra... na trójach zdaje wszystko...a co do wrażliwości, jakbym taka była to już bym zeszła z tego świata"

-Czemu się śmiejesz?

-Bo to totalnie nie ja

-To ty, tylko, że w głębi siebie

-Być może, ale takiej siebie nie znam

"Z każdym słowem coraz lepiej mi się z nim rozmawiało, aż...aż przyszedł ten czas gdy musiał wracać z kolegami
Przyszedł z jakimś punkowcem i Gothem ...
Totalnie nie podobni do mojego pacyfisty...czekaj co ja wygaduje, nie! Nie! Nie powiedziałam tego!! "

Po odejściu owego pacyfisty do kolorowo włosej wrócili jej zapożyczeni "przyjaciele", nie uznawała ich za przyjaciół, nie ufała im, a poza tym wszystko tu było pożyczone...ciało, rodzina, dom, ludzie, świat...to nie było jej i o tym wiedziała.

-Halo m...-zawachała się-...mamo nie musisz po mnie podjeżdżać, przyjdę z znajomymi

-Oczywiście córuś

Przeszła się z Yuno i Dean'em nad jeziorko które zamieszkiwały wszelkie rodzaje ptaków, które pływały...tak nie latały tylko PŁYWAŁY. Później do parku zarośniętego fioletowym drzewami.. "ahhh jak tu pięknie"...
I dalej...ale po pewnym czasie zaczął przeszkadzać jej jeden problem...nie wiedziała gdzie mieszka, nie zapytała.

"Jestem taka głupia, nawet dojść do domu nie umiem"

Uratowała ją mama która nie kryjąc zdziwienia w głosie, podała jej adres.
Doszła tam razem z Yuno bo rozdzielił się z nimi po wyjściu z parku, pożegnały się i Charlotte zaczęła zmierzać w stronę drzwi...

DreamsKde žijí příběhy. Začni objevovat