"Jeśli się wyróżniasz jesteś znienawidzony przez innych"

14 2 1
                                    

Zawsze byłam inna niż wszyscy ,oschła, bezuczuciowa...byłam taka bo być takim nauczyło mnie życie. Nie chwaląc się ,nigdy nie miałam lekko...no cóż wszystko dzieje się po coś...i ja chce w to wierzyć.

-Nie, zostawcie to! Proszę!!

-Nie masz tu nic do gadania, oddawaj telefon a damy ci wrócić do domu

Coś się we mnie zagotowało, tak jakby siła we mnie wstąpiła w tamtym momęcie. Kopnełam jednego w brzuch a drugiemu wypłaciłam z łokcia po czym wyrwałam pierwszemu moją własność z ręki

Szłam w jedyne bezpieczne miejsce...na cmentarz...

-Siostrzyczko...nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę...też chciałabym być w innym świecie...gdzie byłabym bezpieczna i mogłabym się cieszyć z upływających dni...ehhh muszę iść już do domu papa siostrzyczko- złożyłam mały liścik na grobie i zaczęłam kierować się w strone domu. Szłam przez park gdy jakaś lśniąca sylwetka zaczęła ruszać się w krzakach. Zrobiłam parę kroków w stronę owej postaci...

A co jak to jakiś zboczeniec? A może psychopata albo ktoś jeszcze gorszy?- odzywała się moja podświadomość lecz nie umiałam się zatrzymać, to mnie ciągnęło do siebie jak magnez ,metal i oddałam się temu...

Po parunastu minutach znalazłam się na jakimś odludziu w lesie a postać obróciła się do mnie ,zrobiła parę kroków w moją stronę i zaczęła się mi przyglądać. Postać ta miała blond włosy do ramion , przepiękne niebieskie oczy oraz skrzydła mieniące się w odcieniach błękitu i zieleni. Po posturze widać było ,że to chłopak, a gdy sobie to uświadomiłam okryłam się rumieńcem co on wychwycił wzrokiem ,otworzył usta i przemówił

-Dzień dobry Charlotte Hokano mogę panience jedno pytanie

-Skąd znasz moje imię?

-Od siostry -on zna moją siostrę...mówi to z przekonaniem...raczej nie kłamie...chyba mogę mu zaufać

-... o jakie pytanie chodzi?

-Podoba ci się ten świat?

-Hmmm...nie, zmieniłabym go na inny

-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem...

Po wypowiedzeniu tych słów poprostu zniknął, jak w baśniach lecz było to bardziej olśniewające ponieważ znikając świecił jeszcze bardziej niż przedtem, jak gwiazda polarna...

O nie ja tu rozmawiam z jakąś wróżkiem a czas leci...spojrzałam na zegarek...ku*** jest już 19!
Biegłam czym sił by wydostać się z miejsca w które zaprowadziła mnie zjawa. Gdy dostałam się do domu było już dwadzieścia minut po dziewiątej. Stałam przed drzwiami małego domku jednorodzinnego, mojego domu...
Stałam przed drzwiami i myślałan jak tu wejść i przejść przez korytarz żeby nie zostać zauważonym... Niepowodzenie nie wchodziło w grę bo wtedy by mi się dostało...i to bardzo, cała drżałam na samą myśl o tym...
Dobra raz się żyje...najciszej jak się da  przekręciłam klucz w drzwiach i lekko je popchnełam. Nikt jeszcze się nie zjawił mi na powitanie, bogu dzięki...na palcach przeszłam przez korytarz, po schodach i już dwa metry dzieliły mnie od drzwi mojego pokoju...

-Gdzie się wybierasz ty mała zdziro? - usłyszałam zachrypnięty głos mojego ojca stojącego na końcu korytarza...no nie...

-Ojcze bo w szkole musiałam zostać na dodatkowych lekcjach z matematyki i geografii, i troszkę się...

-Chcesz żebym w to uwierzył- na jego twarzy pojawił się grymas- szwędasz się gdzie popadnie, później przychodzisz w nocy do domu i prawisz wymówki...nie ze mną te numery

Wyciągnął zza pleców butelke po whisky... A ja doskonale wiedziałam co się szykuje...najszybciej jak umiałam znalazłam się przy drzwiach mojego pokoju...szlag, że też musiałam je zamknąć!...dobra znalazłam klucz w kieszeni przekręciłam go w zamku i wtedy zauważyłam butelkę lecącą w moją stronę i roztrzaskiwającą się na mojej łydce...nie zważając na parę głębokich ran ciętych na mojej nodze wparowałam do pokoju i zamknełam go na klucz...ufff już jestem bezpie...

-Myślisz, że nie wyważe takich lichych drzwi?!

Nie myśląc wiele przesunełam szafę na drzwi i osunełam się na ziemię...
Znowu to samo...z oczu zaczeły mi lecieć łzy, spojrzałam na łydkę...odstawały z niej kawałki szkła wbite głęboko w skórę...to cholernie bolało ale wiedziałam, że musze coś z tym zrobić.
Wyjełam z szafy bandarze które kupiłam sobie na urodziny...ale mniejsza z tym, zaczełam wyjmować z łydki szkło, jeden kawałek po drugim, strasznie to piekło a gdy skończyłam zorientowałam się, że siedzę w małej kałuży krwi, obandarzowałam nogę i przeczołgałam się na łóżko...
Wyjełam spod materaca słuchawki, podpiełam je do mojego skromnego telefonu, otwarłam playliste "Melanie" i wybrałam "Dollhouse" zaczełam szkicować w moim zeszyciku wróżka z lasu i zastanawiałam się nad naszą rozmową...niestety nie doszłam do żadnego wniosku bo zmożył mnie sen...

"Legendary lovers we should be legendary... "
Czas wstawać...zaraz to nie mój dzwonek...może mi się zmienił...hmm sprawdźmy która jest godzina...
Leniwie otworzyłam oczy i nacisnełam na włącznik wyświetlacza...a raczej próbowałam bo nie było go tam gdzie ostatnio...EJ TO NIE MÓJ TELEFON!
Rozejrzałam się do okoła i zrozumiałam, że to nie mój pokój, był za ładny by być mój...te śliczne pudrowo różowe łóżko na którym leżałam przykryta szarym polarowym kocem ślicznie dobrane białe rzeźbione meble, wielkie rzeźbione lustro, szare panele i idealnie wkomponowane w to szaro- białe ściany z rysunkami w ramkach...chwila to były MOJE rysunki!
Nie wiedziałam co się dzieje więc stwierdziłam, że zobacze jak wyglądają inne pomieszczenia. Ostrożnie zeszłam z łóżka by nie zabolała mnie moja okaleczona noga, lecz ku mojemu zdziwieniu wogóle nie czułam bólu. Spojrzałam na łydkę a rany już tam nie było.
Co tu się do cholery dzieje?
Zeszłam z łóżka a moje stopy natrafiły na szary ciepły dywanik.
Przeszłam kilka kroków rozgłądnełam się i mój wzrok natrafił na lustro...lustro z odbiciem drobnej dziewczyny o porcelanowo bladej skórze, długich włosach w kolorze galaxy, w piżamie czarnego kota...jedno pytanie chodziło mi po głowie...co się dzieje?!

____________________________________
Yuuko- Tak się prezentuje pierwszy rozdział...strasznie jestem na siebie wkurzona, za to co zrobiłam Charlotte, w szkole jej nie lubią, umarła jej siostra i do tego ma patologiczną rodzinę...przepraszam Charlotte!
Akane- Ej a wiesz, że to postać fikcyjną cnie?
Yuuko- No tak ale...ale ja ją stworzyłam, czuje się jak jej matka...
Akane- Ahhaaaa...rozumiem...spk... normalne
Autorki- Dobra to papa!

DreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz