Rozdział 40

62.1K 3.3K 549
                                    

Trzy dni później

Lucille's POV

Po naszej kłótni w sobotę, prawie się do siebie nie odzywaliśmy. Przyznaje, oboje byliśmy bardzo uparci. Chciałam do niego zadzwonić, ale za każdym razem gdy wybierałam jego numer, to część mnie bała się tego  co może powiedzieć. Ja też nie chciałam pewiedzieć czegoś, co  ardziej by nas od siebie odsunęło. Poszłam do szkoły w poniedziałek i go ujrzałam. Zebrałam całą swoją odwagę by podejść do niego jako pierwsza. To ja chciałam jako pierwsza go przeprosić. Nie mogłam znieść tej odległości między nami. Potrzebowałam jego dotyku.

Gdy go ujrzałam, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w jego stronę, ale on... mnie zignorował. Zauważył mnie, ale poszedł w przeciwną stronę... do Heather. W tamtym momencie miałam ochotę się rozpłakać. Nie sądziłam, że nie powiedzenie mu o liście, spowoduje coś takiego. Szedł obok niej do klasy. Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się szyderczo i weszła do klasy. Dzwonek zadzwonił.

Weszłam do klasy i zauważyłam Heather odchodzącą od ławki Ethana. Posłała mi sztuczny uśmiech idąc na swoje miejsce. Ethan wciąż na mnie nie patrzył. Udawał, że wyciąga długopis i zeszyt. Poszłam po prostu do swojej ławki i usiadłam przy niej. Dzień też się tak skończył. Ethan w ogóle się mną nie przejmował. Zachowywał się, jakby nie istniała. Wkurzyłam się. Nie mogłam tego znieść, ale zmęczyło mnie ściąganie na siebie jego uwagi przez cały dzień.

Następny dzień minął dokładnie tak samo. Poddał się, przez tą jedną, głupią rzecz? Ale jeśli on chcę tak grać, to ja też będę. Weszłam do klasy i zachowywałam się, jakby w ogóle nie istniał. Stałam się taką Lucille, jaką byłam przed poznaniem Ethana.

Gdy nadeszła pora lunchu. Złamało mnie to. Heather usiadła obok niego, gdy ten rozmawiał ze znajomymi. Prychnęłam pod nosem, ale naprawdę byłam zraniona. Czułam się, jakbym się dusiła. W sekundę, wrócił do bycia starym Ethanem. Samotna łza spłynęła po moim poliku. Szybko ją starłam i poszłam do łazienki.

Ethan's POV

Widziałem Lucille jak idzie w stronę łazienki. Wziąłem głęboki wdech. Co ja do cholery robiłem? Ignorowałem ją wczoraj i dzisiaj, by pokazać jej, że jeśli wciąż sądzie iż jestem starym Ethanem, to znowu nim będę, ale tylko raniłem tym siebie. Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie powiedziała mi o tym liście. Naprawdę się cieszyłem. Byłem wręcz dumny ze swojej dziewczyny, że zyskała to, czego chciała. Ale ukryła to przede mną? Naprawdę myślała, że nie będę się z nią cieszyć? Widząc jak odchodzi, trochę mnie to zaniepokoiło. Pewnie musiała być bardziej zraniona ode mnie, gdy zobaczyła Heather blisko mnie. Pozwoliłem Heather, by była bardziej zazdrosna, ale teraz cholernie tego żałuję. Musiało ją to boleć, ale teraz nie wiedziałem jak to naprawić. Dzwonek zadzwonił.

Lucille's POV

Dzwonek zadzwonił gdy ścierałam klejące łzy ze swojej twarzy, które widniały na niej przez ostatnie 20 minut. Skończyłam i wyszłam z łazienki. Przede mną stanęła Heather. Zamarłam.

- Wow, już kłótnia? Ałć, jak widać ja i Ethan przetrwaliśmy dłużej niż to - zaśmiała się ze swoimi koleżaneczkami, po czym odeszły. Stałam osłupiała. Czułam, jakbym znowu stawała się słaba i wszystko wracało do tego, co było kiedyś. Pośpieszyłam do klasy.

Po szkole, wróciłam szybko do domu. Nie chciałam się znowu rozpłakać w szkole. Gdy tam dotarłam, mama była w kuchni, a na stole kuchennym stała już naruszona paczka. Podeszłam do niej i otworzyłam ją. W środku, znajdowała się długa granatowa suknia, u góry cienki materiał oraz diamentowe dodatki. Była też karteczka 'Baw się dobrze kochana! xo, A'. Wpatrywałam się w nią w szoku, była piękna.

To proste. Ja wykorzystam ciebie. Ty wykorzystasz mnie.Where stories live. Discover now