Rozdział 26

75.8K 4.4K 1.3K
                                    

Lucille's POV

- Lucille, skarbie, wszystko w porządku?

Mama od kilku minut dobijała się do moich drzwi. Nie miałam siły by wstać. Moje ciało było niesamowicie odrętwiałe po wczoraj. Ethan powiedział, że nigdy mnie nie kochał. Byłam totalnym zerem... kurwą. Nigdy nie mógłby mnie kochać, jego słowa rozbrzmiewały w mojej głowie. Dlaczego to tak bardzo bolało? Czułam jakbym nie mogła złapać oddechu. Nigdy w sumie nie chciałam tego co było między nami, to on namówił mnie do tego dziwnego "związku". Powinnam być z tego powodu szczęśliwa, ale miałam ochotę zwymiotować. Bolała mnie głowa. Żołądek zaciskał się nieprzyjemnie. Mówił mi wcześniej, ze mnie kocha... a teraz mnie nienawidzi. Nigdy nie byliśmy czymś więcej i jak to on powiedział... nigdy nie będziemy.

- Lucille! - moja mama znowu zawołała. Nie mogłam pozwolić by zobaczyła mnie w takim stanie. Czułam się jeszcze gorzej z tym co zrobiłam z Ethanem... a mama nic o tym nie wiedziała. Otarłam ostatnie łzy z polików i wzięłam głęboki oddech. Musiałam ukrywać to jak najbardziej umiałam.

-Lucille!

- Już idę! - odpowiedziałam i wstałam podchodząc do drzwi otwierając je. Wyglądała na zmartwioną.

- Skarbie wszystko okej?

Pokiwałam powoli głową wysilając się na słaby uśmiech.

- Nie wyglądasz zbyt dobrze, jesteś chora?

Pokręciłam głową na nie. Poczułam jak łzy po raz kolejny napływają mi do oczu. Wzięłam głęboki urwany oddech by nie rozkleić się przed mamą.

- Jesteś pewna?

- Mhm - wymamrotałam zagryzając dolną wargę by powstrzymać ich drżenie.

- Lucille - nie była przekonana. Posłała mi podejrzane spojrzenie i podeszła do mnie powoli z rozłożonymi ramionami. Cały czas kręciłam głową, jednak nie mogłam już tego dłużej w sobie trzymać i pozwoliłam by kaskada łez wydostała się na powierzchnię.

- Moja mała dziewczynka - podeszła bliżej i przytuliła mnie ciasno i w tym momencie tama pękła. Wyłam z bólu i pozwalałam by łzy swobodnie płynęły.

- Powiedz mi. Jestem twoją matką. Mój Boże. Co się stało? - spytała zmartwiona głaszcząc czule moje plecy i dociskała mnie jeszcze bardziej do swej piersi.

Pokręciłam głową, nie mogłam tego powiedzieć. Schowałam twarz w jej piersi bo nawet nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy.

- Lucille powiedz mi - odsunęła mnie na długość ramion tak by mogła spojrzeć mi w oczy. Nie mogłam tego zrobić, naprawdę, więc znowu schowałam twarz w jej piersi.

- Czy znęcają się nad tobą w szkole?

Chciałabym żeby to tylko było znęcanie. Pomyślałam.

Nie odpowiedziałam. Zwinęłam się bardziej w nią wtulając.

- Okay...shh...już moje skarbie. Wyduś to z siebie. O boże, musiałaś wczoraj naprawdę cierpieć. Przepraszam, że wróciłam tak późno.. że wracam tak każdego dnia.

Moje myśli powędrowały do wczorajszego zdarzenia, a łzy mimowolnie napływały mi do oczu ze zdwojoną siłą.

- Sh...Shhh.. - głaskała mnie jak małe dziecko. Co było uspokajające - porozmawiamy o tym później.

W tej chwili potrzebowałam swojej mamy. Nie ważne, czy musiała iść do pracy czy nie. Po prostu jej potrzebowałam. Wtuliłam się w nią najmocniej jak potrafiłam.

To proste. Ja wykorzystam ciebie. Ty wykorzystasz mnie.Où les histoires vivent. Découvrez maintenant