Rozdział 13

108K 4.9K 1.2K
                                    

Siedzieliśmy w ciszy przez następne kilka minut. Ethan jadł wafle które zrobiła moja mama, a ja nie miałam na nie ochoty. Miałam w głowie tyle pytań, które chciałam zadać ale nie mogłam. Pytania, które zabrały mi spokojny sen i życie. Podniosłam głowę wpatrując się w niego, on nawet nie musiał na mnie spojrzeć by wiedzieć co się dzieje.

- Albo myślisz nad tym jak cudowny był wczorajszy wieczór albo masz ochotę zadać pytania. Które z tych dwóch rzeczy? - zażartował i podniósł na mnie wzrok posyłając lekki uśmiech.

- O czym tym mówisz? - moje poliki przybrały odcień czerwieni.

- Wiesz dobrze o czym mówię, więc pytaj.

- Myślałam, że nie możemy się bardziej do siebie zbliżyć.

- Myślałem, że pracuje na tym by zmienić nasze relacje.

- Więc co to za relacje?

Przestał jeść wafla i spojrzał mi prosto w oczy.

- Ty. Ja. My. - My. Brzmiało to dobrze ale nie było nas..

- Masz racje, mam pytanie. Czy skończyłeś już jeść?

- Jeśli tak to co? - jego oczy zaświeciły.

- Wygląda jakbyś skończył - wstałam z krzesła - było miło przyjąć cię na śniadanie. Możesz teraz wracać do swojego królestwa. Drzwi są na lewo - brzmiałam jak typowa suka. Nienawidziłam tego, ale nie miałam innego wyjścia. Zgarnęłam nasze talerze by wstawić je do zmywarki jednak on wcześniej złapał mnie za ramie.

- Możesz wrócić ze mną do mojego królestwa.

On i jego głupie słowa zawsze zawrócą mi w głowie.

- Puść - i puścił. Włożyłam talerze do zmywarki i włączyłam ją. Usłyszałam jego kroki zbliżające się do mnie. Nalewałam płynu na gąbkę kiedy jego lewa ręka wylądowała na moim biodrze a druga zakręciła kran. Odwrócił mnie po chwili do siebie. Jego dotyk był taki magnetyzujący.

- Nie - oczywiście, że mnie nie słuchał.

- Spytaj mnie - nie potrafiłam na niego spojrzeć. Wziął moją brodę w dwa palce i uniósł nieco by móc spojrzeć na moją twarz. Próbowałam nie złapać z nim kontaktu wzrokowego - spytaj.. - powtórzył. Z myślą o tym jak bardzo za nim tęskniłam, w moich oczach pojawiły się łzy które po chwili spływały po polikach.

- Jestem tutaj.. na dobre. Obiecuje - Scałował delikatnie słone łzy, następnie swoje wargi przeniósł na moje całując mnie delikatnie. Pozwalając mu na to, jak zawsze, odwzajemniłam pocałunek.

Z dłońmi wciąż na moich biodrach uniósł mnie i posadził na blacie nie rozliczając naszych ust. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Uwielbiałam czuć jego usta na swoich. Kiedy jęknęłam w jego usta, jedyne o czym myślałam to, że mogę go całować do końca życia i jeszcze dłużej.

Czemu nie mogę go nienawidzić? Za każdym razem kiedy próbuje być silna, kończę słaba przez jego jedno dotknięcie mojego ciała.

Trwaliśmy tak kiedy w końcu odsunęliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza. Nasze czoła były zetknięte ze sobą gdy ciężko oddychaliśmy, nasze oczy były zamknięte. Kiedy otworzyłam swoje, zauważyłam, że on już na mnie patrzy i wyglądał.. na smutnego.

- Tęskniłem za tobą.. - szepnął. Jego słowa mnie zaskoczyły. Spojrzałam w bok i próbowałam zeskoczyć z blatu jednak on mnie przytrzymał nie pozwalając mi na to - A teraz, czy możesz w końcu spytać mnie o to co chciałaś? - czy powinnam się tego podjąć? I od jakiego pytania powinnam zacząć? Było zbyt dużo tych pytań, dlaczego, kiedy, po co i z kim? Byłam nieco zdenerwowana. Spojrzałam w dół na swoje dłonie bawiąc się palcami.

To proste. Ja wykorzystam ciebie. Ty wykorzystasz mnie.Where stories live. Discover now