Rozdział 1

31 2 2
                                    

Był zimowy wieczór. Alicja poczuła głód, podeszła do lodówki. Gdy zaskrzypiały drzwiczki, lecz nic w niej nie było i Ala zdenerwowana kopnęła. Prąd wyładował się i poraził nogę Ali.   Dziewczynka krzyknęła, skulona usiadła na zimnych, popękanych kafelkach. Ręka zaczęła puchnąć , a ona rozpłakała się. Nalała zimnej wody (taką tylko mogła wybrać) do torebki i przywiązała ją chustą. Ubrała się w podarte ubrania i wyszła na ulicę żebrać. Płatki śniegu roztapiające się na jej twarzy roztapiały się, lecz ona czuła jakby to był kwaśny deszcz. Była to dla niej katorga.  Przysiadła w kamienicy, w której była jedyna restauracja w jej mieście.  Biedna dziewczynka podeszła by zdobyć skórki od chleba i gdy miała już dostać kilka piętek. Przyszedł szef kuchni zdenerwował się i wyrzucił jedzenie do śmieci i polał je zsiadłym mlekiem. Dziewczynka rozpłakała się i uciekła. Łkając biegła przez park i zobaczyła osoby z jej klasy (twz. gwiazdy szkoły) z nowym uczniem Pawłem. Ala zauroczyła się w nim, a chłopiec w niej, lecz wstydził się powiedzieć. Paweł  Dziewczynka wpadła na najbardziej zarozumiałą osobę Justynę. Justyna krzyknęła:

-Jak możesz, brudzić moją sukienkę z Francji! Ciebie nawet na szczotkę nie stać! Paczcie jakie ona ma buty- każdy się śmiał oprócz Pawła

-  Mój tatuś może pozwać twoich rodziców o niszczenie cudzego mienia!- powiedziała z oburzeniem w głosie

- Ale ja nie mam rodziców... - odpowiedziała Ala.

- To powiem mu, by zabrali cię do sierocińca!-  rozkazała Justyna.

I nagle...



Zmarnowany czasWhere stories live. Discover now