Rozdział 2

16 2 0
                                    

Justyna zaczęła wyzywać Alę. To nie trwało krótko, ponieważ donośny głos zakończył kłótnię.

-Zamknij się Justyna! Nie masz prawa straszyć Ali! Myślisz, że jak się ona czuje!?- Paweł stanął przed Alą i chłodnym spojrzeniem patrzył na Justynę.

-Paweł najprzystojniejszy chłopak w klasie (także Justyna chciała mieć go na własność) krzyczy na nią! I chroni byle kogo. - myślała dziewczynka, lecz nic nie powiedziała tylko się odwróciła i poszła w przeciwną stronę.

-Pokaż ranę. Jest bardzo napuchnięta. Boli cię? - zapytał Paweł

Ala potaknęła głową.

- Możesz wstać?

-Noga mnie boli. Nie mogę się ruszać- odpowiedziała.

-Możesz wrócić do domu?- pytał dalej.

-Ja nie mam domu. Kiedyś miałam, lecz po śmierci rodziców, nie mam wody, prądu - powiedziała Ala.

-Wezmę cię na ręce i zaniosę do mojego domu. Tam zjesz obiad, położysz się i wezwiemy lekarza- pocieszał ją Paweł.

- A czy to nie sprawi Ci i twojej rodzinie problemu?

- Najważniejsze jest twoje zdrowie - odpowiedział

Paweł wziął Alę na ręce i szedł z nią przez marmurowe ulice, przy zachodzie słońca.

Zmarnowany czasWhere stories live. Discover now