Rozdział 8 Konkurs

26.1K 1K 60
                                    

Możliwe, że w tym tygodniu pojawi się tylko jeden rozdział.

— Sabina —

Poczułam dotyk na swoim ramieniu, przez co natychmiastowo otworzyłam oczy. Zamrugałam i z strachem zaczęłam szukać intruza. Moje serce biło jak oszalałe, lecz kiedy zauważyłam Sarę odetchnęłam z ulgą. Ale co ona tu robi? Jak weszła do mojego domu? Przecież zamknęłam drzwi.

— Hej, śpiochu! — zawołała z rozbawieniem. — Wstawaj albo spóźnimy się do szkoły!

Spojrzałam na nią zaskoczona.

— Co ty tu robisz? Jak weszłaś do mojego domu? — zapytałam, siadając. Jej źrenice się rozszerzyły. Blondynka wyprostowała się, po czym posłała mi uśmiech.

— Twoja mama dała mi klucz — oznajmiła, a ja zmarszczyłam brwi. Co? — Uznała, że jesteś takim śpiochem, że ktoś musi cię budzić, więc poprosiła mnie o pomoc. A ja, jako dobra przyjaciółka jej córki, zgodziłam się — wyjaśniła, rzucając w moim kierunku jakąś bluzką. — Ubieraj się i schodź na dół. Do pierwszej lekcji zostało nam jedynie pół godziny. — Zabrała z ziemi swoją torbę i podeszła do wyjścia. Niech ona mi tylko nie mówi, że ma zamiar iść ze mną do akademii. Sara chodziła do tej samej szkoły, co ja tyle, że studiowała architekturę wnętrz. — Ja już będę spadać — wypaliła po chwili. — Mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia... — mruknęła z uśmiechem, po czym wyszła.

Odetchnęłam z ulgą słysząc, że już wychodzi. Przecież mój stalker powiedział, że do szkoły odwiezie mnie jego człowiek. Gdyby Sara zobaczyła mnie z kimś zapewne zaczęłaby mnie o wszystko wypytywać, a ja — ze względu na jej bezpieczeństwo — nie mogłam jej nic powiedzieć

Byłam trochę zła na swoją mamę. Nawet Sara wiedziała szybciej o jej wyjeździe niż ja. Jej rodzona córka. To przykre, że musiałam dowiedzieć się o tym ostania... Dodatkowo nie jestem małym dzieckiem by ktoś musiał mnie pilnować! W momencie, w którym odblokowałam telefon, uruchomił się alarm. Z westchnięciem go wyłączyłam, po czym odłożyłam urządzenie na mebel stojący obok łóżka.

Czas się wyszykować! — pomyślałam, wstając i wyciągając z szafy potrzebne ciuchy, była to biała koszula i czarne jensy.

***

Tak jak powiedział stalker do szkoły odwiózł mnie bardzo dziwny mężczyzna, który nie odezwał się do mnie choćby jednym słowem. Mówiąc szczerze nie przeszkadzało mi to. Cieszyłam się, że nie musiałam z nim rozmawiać. Jednak muszę coś wymyślić, by o osiemnastej nie być w domu... Może zostanę na dodatkowych zajęciach?

Wpatrywałam się w tablice i z skupieniem czytałam napisany na niej tekst. Pomimo, że była to moja pierwsza lekcja już zaczęło się coś dziać.

Dnia 27.04.17r w naszej akademii zostanie zorganizowana wystawa prac początkujących artystów, którzy zostaną wyłonieni za sprawą konkursu, którego wynik zostanie podany 12.03.17r. Podczas wystawy obecny będzie Pan Ethan Ritester.

Dla pewności przeczytałam tekst sześć razy. Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Każdy z chodzących do akademii — nie ważne ile lat się w niej uczy — miał szansę na pokazanie swoich prac przed nieznanymi mu osobami. Jednak zastanawiała mnie jedna kwestia. Dlaczego to właśnie ten milioner ma być obecny na wystawie?

— Dobrze, dobrze! Czy wszyscy już zapoznali się z treścią zapisaną na tablicy? — zapytał pan Nersin.

Przeniosłam wzrok na swojego wychowawcę. Martin Nersin ma około trzydziestu lat i jest znanym malarzem. To cud, że ktoś taki wykłada na uczelni, choć Gold Dream jest najlepszą akademią w kraju.

Kątem oka zauważyłam, że osoba siedząca za mną uniosła dłoń do góry.

— Tak, panie Linter?

Chłopak powstał z swojego miejsca i odchrząknął.

— O co chodzi z tym konkursem? Na czym będzie on polegał? — zapytał, a nauczyciel się zaśmiał.

— Jeśli chodzi o was to na malarstwie, lecz inni uczniowie wystawią do konkursu swoje prace, jak na przykład fotografie, rzeźby czy tym podobne. Wszyscy studenci mają prawo wystartować konkursie. Oczywiście nikogo nie zmuszamy do udziału — wyjaśnił z uśmiechem. — Jednak mam nadzieję, że zgłosi się wiele osób. — Mężczyzna klasnął w dłonie uradowany. — Dodatkowo wszyscy, którzy zgłoszą swoje prace zdobędą dobre noty tak, więc warto. Oczywiście ocena jest niczym w porównaniu z pokazaniem swojej pracy innym ludziom, lecz uważam, że lepsze to niż nic. — Chłopak z powrotem usiadł na swoim miejscu. — Dobrze... Czy są jeszcze jakieś pytania? — zapytał, a na sali zapanowała cisza.

Malarz już chciał coś powiedzieć, lecz przeszkodziłam mu w tym — unosząc nieśmiało dłoń do góry. Artysta posłał mi delikatny uśmiech.

— Tak, panienko?

Powoli wstałam, przełykając gulę w gardle. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. To dość krępujące...

— Um... Chciałabym wiedzieć czy prace mając być na jakiś określony temat... — oznajmiłam. Może nie pokaże swoich obrazów światu, lecz dobra ocena jak na początek bardzo mi się przyda.

— Nie. Obrazy mogą przedstawiać, co tylko chcecie. Pozwólcie by to, co macie w głowie zostało przelane na papier. Nie obawiajcie się nikt was nie wyśmieje przez wasze myśli... — Nagle niespodziewanie bardzo spoważniał, a ja opadłam na swoje miejsce. — Wiecie, co jest piękne w byciu malarzem, fotografem, pisarzem czy projektantem? — zapytał, a ktoś z pierwszego rzędu uniósł dłoń. — Tak?

Jasnowłosa dziewczyna wstała, po czym wyprostowała się.

— Oczywiście sława i pieniądze! — zawołała z pewnością. Przewróciłam zirytowana oczami. Jeśli dlatego wzięła się za malowanie to jest to żałosne...

— Nie... Sabino! — zawołał, wyrywając mnie z zamyślenia. Szlag! — Widzę, że odpowiedź koleżanki cię zbulwersowała. Jakie jest twoje zdanie na ten temat? — Po raz kolejny tego dnia wstałam z swoje miejsca.

— Ja... Uważam, że osoby, które tworzą sztukę wyrażają to, co mają we wnętrzu... — szepnęłam, czując pieczenie na policzkach.

— Tak... Mogłabyś to bardziej rozwinąć?

Westchnęłam.

— Chodzi mi o to, że kiedy pisarz tworzy swoich bohaterów to tak naprawdę pokazuje siebie. Może nie to, jaki jest, ale jak postrzega świat. Charakter postaci jest wymyślany przez niego, lecz uczucia, które czuje w danym momencie fabuły są takie, jakie czułby pisarz gdyby był na niego miejscu. To piękne... Z malarzami jest podobnie tyle, że oni nie tworzą historii pisanej, a malowaną. Zazwyczaj, kiedy się maluję przekazuje się na płótno swoje własne uczucia. Dlatego patrząc na różne obrazy możemy odgadnąć, co czuł malarz malując je. — Kończąc nabrałam do płuc duży chlust powietrza. Jeszcze nigdy tak dużo nie mówiła...

W oczach wykładowcy zobaczyłam łzy, których nie rozumiałam. Czyżbym powiedziała coś nie tak?

— Tak, tak! Właśnie o to mi chodziło! Sabino widać, że posiadasz duszę prawdziwego artysty! Już nie mogę się doczekać pracy, którą mi jutro przyniesiesz! — krzyknął, a ja czerwona jak burak usiadłam na swoim miejscu. — Tak jak już powiedziałem wcześniej, prace można przynosić do jutra! Mam nadzieję, że wszyscy coś przygotujecie!

Nie słuchałam go już dalej. Zaczęłam myśleć o tym, co mogłabym namalować na konkurs. Przynajmniej spróbuje go wygrać.

CDN

(Data opublikowania tego rozdziału: 06.03.17r)

Bezwarunkowa miłość - AgapeWhere stories live. Discover now