Rozdział 6 Jutro o osiemnastej

28.4K 1K 119
                                    

Nightcore - Życie jak poemat [Life Like a Poem]  

— Sabina —

— Dobra, niech będzie, że ci wierzę — oświadczyła, przytulając mnie. Ucieszyłam się, że nie żąda ode mnie żadnych wyjaśnień.

Pożegnałam się z nią, po czym opuściłam lodowisko i skierowałam się do domu. Muszę to wszystko dokładnie przemyśleć, bo jeśli tego nie zrobię to będę w każdym napotkanym mężczyźnie widzieć zagrożenie, a tak być nie może.

Powoli przemierzałam miasto. Dla kogoś z boku wyglądałam na bardzo spokojną i beztroską osobę, lecz prawda była inna... Wewnątrz mnie trwała prawdziwa burza. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jeśli komuś powiem, ten psychopata zrobi coś Sarze bądź mamie. Przeszły mnie dreszcze. Na samą myśl, że tej dwójce mogłoby się coś stać, mam ochotę płakać... Z drugiej strony jeżeli zostawię to wszystko tak jak obecnie jest, może się skończyć na tym, że ten kretyn coś mi zrobi. Zatrzymałam się gwałtownie i uniosłam głowę do góry — spoglądając na bezchmurne niebo. Co powinnam uczynić? Spuściłam głowę, po czym wznowiłam swój marsz. Chciałam już być w swoim domu. Powodem tego było moje samopoczucie, a także fakt, że od kiedy wyszłam z lodowiska miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Przyśpieszyłam, zauważając ubranego na czarno mężczyznę, który od jakiegoś czasu za mną szedł.

Mój oddech przyśpieszył, a ja nagle się zatrzymałam. Cholera! Którędy powinnam iść? Jeśli skręcę w lewo na pewno spotkam jakiś ludzi, lecz dojdę do domu o wiele później. Natomiast jeśli pójdę w prawo, będę w domu szybciej, jednak po drodze mogę nikogo nie spotkać. Co powinnam zrobić? Zagryzłam zdenerwowana wargę. Ach! Raz się żyję! — pomyślałam, skręcając w prawo. Zauważyłam, że mężczyzna zrobił to samo, przez co poczułam ogarniający mnie strach. Mam nadzieję, że jednak kogoś spotkam...

Szłam wybraną przez siebie ścieżką już jakieś dziesięć minut, lecz jak na razie jeszcze nikogo nie spotkałam. Nieznajomy idący za mną coraz bardziej mnie przerażał, lecz nie zatrzymałam się. Miałam zamiar dojść do domu i zakopać się pod swoją kołdrą. Nagle poczułam jak ktoś chwycił mnie za ramię i pociągnął do tyłu. Z moich ust odruchowo wydobył się krzyk, lecz nieznajomy zakrył mi je dłonią i obrócił w swoją stronę. Z bliska zauważyłam, że ma brązowe włosy i zielone oczy. Byłam przerażona, a moje ciało drżało z strachu.

— Jeśli nie będziesz krzyczeć, zabiorę rękę, okey? —zapytał spokojnie, a ja pokiwałam potwierdzająco głową. Niech on zabiera te swoje brudne łapy! Zielonooki zabrał dłoń, od razu cofnęłam się.

— Kim jesteś? — zapytałam, jąkając się.

Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym westchnął.

— Nie mogę ci powiedzieć — rzekł, a mnie zamurowało. O czym on mówi? — Szef nie pozwolił mi na wyjawienie swojej tożsamości.

Zagryzłam wargę, przybliżając się do niego.

— Mam gdzieś co mówi twój szef! — syknęłam. — Powiedź mu by się ode mnie odczepił, bo jak nie...

— To co? — zapytał, przerywając mi. Spojrzałam na niego krzywo. — Pójdziesz na policję? — zaśmiał się, a ja zacisnęłam dłonie w pięści.

— Tak, pójdę!

Przez chwilę wydawało mi się, że w jego zielonych oczach widziałam rozbawienie, lecz po chwili ponownie pojawiła się w nich powaga.

— I tak nic ci to nie da... — mruknął. — No chyba, że twoim celem jest go zdenerwować — zaszydził, a ja cofnęłam się o krok. On jest jakiś dziwny, przerażający...

— Po co tu jesteś? Dlaczego za mną chodzisz?

— Ja? Chodzić za tobą? — zapytał jak głupi. — Ja tylko przekazuję wiadomość — oznajmił unosząc wyżej dłonie. Zmrużyłam oczy.

— Jaką wiadomość? — zapytałam zaciekawiona.

— A, tę! — zawołał, wyjmując z kieszeni białą kopertę i podając mi ją.

Z zawahaniem odebrałam — jak zgaduję — kolejny list od swojego stalkera i spojrzałam na niego.

— Co jest w nim napisane?

Mężczyzna wzruszył niedbale ramionami.

— Nie wiem.

— Jak to nie wiesz?! — krzyknęłam z furią. Przynosi mi wiadomość, a nie wie co w niej jest... Pchi! To przecież nie możliwe! Zapewne kłamie!

— Normalnie, szef nikomu nie zwierza się z tego co do ciebie pisze — oznajmił niedbale, a ja zbliżyłam się do niego.

Byłam zła. Nie, ja byłam wściekła. Ten mężczyzna zachowuję się jakby stalkowanie nic winnych osób było dla niego całkiem normalne! Irytowało mnie to. Nie panując nad sobą uderzyłam go z liścia w twarz.

— Głupek! — wrzasnęłam, odbiegając. W dłoni cały czas ściskałam kopertę z listem.

Biegłam parę minut, gdy nagle zatrzymałam się, oddychają ciężko. Dopiero teraz uświadomiłam sobie co takiego zrobiłam. O boże! Przecież ja uderzyłam jednego z tych wariatów! A jeśli coś zrobi mamię, albo Sarze? Czekaj! Przecież Sara rozmawiała z kimś podobnym do tego gościa na lodowisku, a co jeśli to ta sama osoba? Może moja przyjaciółka coś wie na jego temat? Nie czekając na nic, puściłam się biegiem w kierunku — już widocznego — domu. Kiedy do niego dobiegłam od razu weszłam do środka i zakluczyłam drzwi. Mój oddech był bardzo szybki. Bałam się, że przez moje zachowanie coś się komuś stanie...

Zaczęłam liczyć do dziesięciu by się uspokoić. Nagle zauważyłam, że dalej w dłoni mam wiadomość od szefa tego chłopaka — którym zapewne jest mój stalker. Pełna różnorakich emocji rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej kartkę z wiadomością.

Droga Sabino!

Nie planuj nic na jutro. Mam dla ciebie niespodziankę... Bądź gotowa na 18. Parę minut przed naszym spotkaniem ktoś do ciebie przyjdzie i założy opaskę na oczy, tak więc jeszcze mnie nie zobaczysz...

Twój ukochany

Prychnęłam, rwąc papier, po czym wrzucając pozostałości listu do kosza. Co ten dupek sobie myśli?! Niby będę wykonywać jego rozkazy? Co to, to nie! Chce się jutro ze mną spotkać? A proszę bardzo, jednak mnie o osiemnastej nie będzie w domu. Pójdę gdzieś na miasto i ten kretyn mnie nie znajdzie!

Usiadłam na krześle w kuchni i spojrzałam na swój telefon. Musze zadzwonić do Sary i dowiedzieć się czegoś o tym chłopaku... Może moja przyjaciółka posiada informacje, dzięki którym będę mogła się jego pozbyć?

CDN

I co? Jak myślicie, co planuje nieznajomy? Kolejny już w piątek!

(Data opublikowania tego rozdziału: 27.02.17r)

Bezwarunkowa miłość - AgapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz