filler 1

4.7K 232 29
                                    

//Namjoon dzień osiemnastych urodzin//

Dziś dostałem mnóstwo wspaniałych prezentów od rodziny i znajomych. Najbardziej jednak podobał mi się prezent od brata i od rodziców. Rodzice kupili mi bowiem ogromny dom tylko dla mnie. Brat natomiast sam przygotował dla mnie kilka pokoi, bym mógł mieć swojego "podopiecznego" i nawet sam kupił mi mojego pierwszego zwierzaka. Ujrzałem ją kiedy tylko wszedłem do mojej sypialni, a tak właściwie to duże czarne pudełko. Odwiązałem czerwoną, aksamitną kokardkę i wyszła z niego, jak się okazało Yumi. Była ładna, słodka i niziutka. Miała czarne, małe oczka, pełne, malinowe usta i gęste, brązowe włosy. Gdy tylko wstała wskoczyła na mnie będąc w samym bikini, a jej twarz ozdabiał ciepły uśmiech.

Była ode mnie sporo niższa, może nawet z 10 cm, ale czy to ważne ile? No... w sumie dla mnie tak... mniejsza o to. Mocno ją przytulilem.

- Podoba ci sie prezet? - szepnęła.

- Bardzo. Jesteś ładna i słodka. Uwielbiam takie, ale wiesz na co się piszesz?

- Tak i bardzo się z tego powodu cieszę - powiedziala radośnie i pocałowała mnie delikatnie w policzek.
- No to może byś chciała kawy, herbaty, czegokolwiek? - zaproponowałem, kiedy zostaliśmy wieczorem sami w rezydencji.

- Z miłą chęcią napiłabym się kawy z ciastkiem - uśmiechnęła się pogodnie - Panie, a moge usiąść na kanapie? - zapytala lekko zdezorientowana.

- Tak słodziaku, o takie rzeczy nie musisz pytać - powiedziałem idąc do kuchni - A powiesz mi ilu miałaś panów przede mną? - krzyknąłem parząc kawę.

- Dwóch, ale nie dogadywaliśmy sie, więc z nich zrezygnowałam panie

- Ah... ok, a jakie masz zdanie o mnie?

- Bardzo dobre jak na razie. Jesteś miły i czarujący - powiedziała przychodząc do kuchni i oparła się o framugę w drzwiach - Panie.

- To dobrze. Ty mi wydajesz się miła i słodka niczym pięcioletnie dziecko, jakbyś potrzebowała opieki.
- To może zamiast mówić panie będę mówić tatusiu? - zaśmiała się i wzięła swoją kawę do ręki wraz z dużym ciastkiem z kawałkami czekolady.

- Jeżeli tak chcesz to tak może być - powiedzialem z uśmiechem i wziąłem moją latte od razu zaczynając ją pić. - Chciałbym wiedzieć co lubisz, a czego nie. Przyda mi się ta wiedza - puściłem jej oczko.

- No tak... lubię prawie wszystko, więc nie będę wymieniać panie za to wymienię czego nie lubię. Nie lubię igieł, to okropne. Nie lubię też bluźnierstw i korków analnych - zasmuciłem się na ostatnią wiadomość. Ja je kochałem... no były takie słodke, a zwłaszcza te z ogonkami. Były takie puszyste i milusie.

- Hmm...do korków postaram się ciebie przekonać. Tak samo jak pewnie będę musiał cię przekonać do zabawy w zwierzątko, a i prosiłbym, byś zapomniala o wszystkich szkoleniach. Ja jestem tu po to by cię szkolić. Zrozumiałaś córeczko?

- Tak, tatusiu. Zrozumiałam. Będę grzeczną dziewczynką, wszystko zapomnę i dam się trenować - powiedziała z uśmiechem kończąc kawę i odstawiła kubek do zlewu. Popatrzyła na mnie słodko, a ja zacząłem się śmiać. Miała małe wąsy od pianki z kawy.

- Ideanalnie - zaśmiałem się z własnego żartu i ją pocałowałem, po czym starłem kciukiem wąs.

Pierwszy tydzień minął nam spokojnie. Ona nie złamała zasad, ja jej nie karałem i było milutko... problem zaczął się wraz z środą.

- Wstawaj kochanie - powiedziałem milutko jak zawsze i zacząłem głaskać jej głowę. Nie sypiałem z nią w jednym łóżku. Nie chciałem. Wolę spać sam.

- Nie chce mi się - odpowiedziała i przewróciła się na drugi bok. Zdenerwowała mnie tym odrobinę.

- Oj... ktoś tu nie słucha tatusia - powiedziałem ostrzej.

- Bo jestem zmęczona. Wczoraj mnie za bardzo wykorzystałeś. To twoja wina - mruknęła chowając twarz bardziej w poduszki.

- Od kiedy to jesteśmy na ty, a poza tym jak ty się odzywasz młoda panno? - zapytałem ją już naprawdę poirytowany.

- Od teraz normalnie, a w tym momencie sobie idź, chcę spać w spokoju.
- Dobrze, ale pamietaj będzie kara - stwierdziłem, że za każdą minutę będzie klaps. No oczywiście na początek będzie miała trzy dodatkowe, bo tyle razy zapomniała mnie nazwać tatusiem. Czekałem równo 64 minuty. Sama chciała. Ja ją ostrzegałem.

- Hej - powiedziala mijając kanapę w salonie, na której siedziałem. O nie, już ma 65, a nawet 66 klapsów.

- Co to za zachowanie?! Już mi tu wracasz! Na czworaka, a potem na moje kolana! - wydarłem się wściekły, a ona osłupiała. Zapewne myślała, że jestem miły, kochany i pobłażliwy, a tu bum, jednak nie. Zobaczyłem jak pada na ręce i nogi, podchodzi do mnie i kładzie się brzuchem na moich nogach. Zdjąłem jej majtki i podwinąłem koszulkę. Zacząłem uderzać mocno jej pośladki.

- Licz! - krzyknąłem, a ona ze łzami w oczach zaczęła liczyć.

-1, 2, 3, 4, 5...6 - liczyła ciągle, a łzy popłynęły jej po policzkach. Większość osób by się zasmuciło na ten widok, ale nie ja...

Ja w jakiś dziwny sposób cieszę się patrząc jak teraz wygląda. Podoba mi się ten ból wypisany na jej twarzy, te łzy spływające po lekko czerwonych policzkach i te piękne, gęste, brązowe włosy w tak idealnym choasie, który cudownie pasował do tej chwili - 34, 35, 36...

------------------77------
Fillery będą sie pojawiać na koncu opowiadania aby terazniejsza historia nie mieszała sie z przeszłością ^^ miłego Ryże kocham was

Króliczek • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz