☆ 26 ☆

1.7K 164 117
                                    

Wybaczcie za ponad miesięczną przerwę, ale moje nowe ff "What's next?" (na które serdecznie zapraszam) mnie pochłonęło. Witam też nowych czytelników, obserwatorów i dziękuję za 3 tys. gwiazdek i 13 tys. wyświetleń. Kocham Was.

W ostatnim rozdziale było wiele istotnych kwestii, więc jak ktoś nie do końca pamięta, to polecam się cofnąć :)



Listopad 2027 r.



- Jak myślisz kochanie, zapisać Tae na zajęcia plastyczne, czy naukowe? - spytał Jungkook, leżąc z blondynem na świeżo ściętej trawie, która zapewne ładnie pachniała i była przyjemna w dotyku, czego nie mogli niestety oboje poczuć. W końcu był to sen.

- Moim zdaniem na plastyczne. Widać, że ma talent do tworzenia różnych rzeczy po Tobie i sprawia mu to radość - odparł pewnie Taehyung.

- Ale patrząc tak przyszłościowo...? Ja kształciłem się artystycznie i co mi to dało? Pracuję w korporacji na marnym stanowisku i żałuję, że nie poszedłem na coś mądrzejszego.

- Wiesz dobrze dlaczego tak się stało...

- I to mnie nauczyło, żeby nie być niczego w życiu tak pewnym. Wszystko w moim życiu runęło w jednej pieprzonej chwili.

- Jungkookie...

- Nie obwiniam cię i nie chcę byś też to robił. Wiem, że to co mówię tak brzmi, ale taka jest prawda. Wystarczył czyjś jeden ruch, by zniszczyć komuś życie... Nie zmienia to jednak faktu, że nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej z Tobą. I gdybym stanął przed wyborem poznania ciebie i przejścia ponownie przez to piekło, a nie poznanie ciebie i mieć możliwość spokojnego życia, to i tak wybrałbym to pierwsze. Bo spotkanie Kim Taehyunga było moim sensem życia. Dalej jest. Tylko bardziej boli... Ale wracając... Nie chcę by mój syn został na lodzie, gdyby coś mu się złego przydarzyło.

Między nimi nastąpiła dłuższa cisza. Jungkook zaczął mozolnie gładzić plecy ukochanego, który patrzył tylko na niego ze smutkiem i bezradnością. Tkwili w beznadziejności i oboje o tym doskonale wiedzieli.

- Hej, Jungkookie... - zaczął niepewnie.

- Tak, Taehyungie? - mruknął, nie przestając dotykać jego ciała. Przynajmniej w śnie mógł, chociaż dalej niewiele odczuwał.

- Wiem, że już to mówiłem nie raz... ale nie potrafię odpuścić - Kook westchnął, domyślając się co chce powiedzieć blondyn, jednak nie przerwał mu. - Proszę, maluj dalej. Sprawiało Ci to taką radość. Oddawałeś temu cząstkę siebie. Tworzyłeś dzieła sztuki...

- Tae, kochanie. Wiesz dobrze, że straciłem cały zapał od twojej śmierci. Tym bardziej, że malowałem tylko ciebie. Ja nie potrafię już malować. Nie chcę... - jęknął żałośnie, przecierając otwartą dłonią swoją twarz.

- Kookie... widzisz mnie dalej. Możesz mnie malować. Albo maluj syna. Na pewno by się ucieszył.

- Taehyung, do cholery, mówię, że już nie potrafię! - uniósł się, chociaż wcale tego nie chciał.

- Potrafisz, głupku!

- Proszę cię, daj mi już z tym spokój...

- Ale gdybyś...


~ piip piip piip ~

Jungkook otworzył błyskawicznie oczy, wyłączając po chwili denerwujący budzik w telefonie. Tym razem darował sobie drzemkę. Westchnął głośno i podnosząc się z łóżka, przeciągnął zamaszyście.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 30, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chłopak z sąsiedztwa |vkook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz