★ 22 ★

1.2K 228 43
                                    

Grudzień 2015 r.

— Mamo... nie płacz już, proszę... — powiedział błagalnie Tae, tuląc się do swojej rodzicielki. — Nie dzisiaj...

Kobieta przetarła chusteczkę mokre oczy i popatrzyła na syna, uśmiechając się smutnie.

Pierwszy raz spędzali święta sami, bez ojca blondyna. I chociaż obojgu wyszło to na dobre i pogodzili się z tym stanem rzeczy, to wyjątkowa i nostalgiczna atmosfera powodowała powrót wspomnień.

— Przepraszam, kochanie — wydmuchała nos, po czym zasiadła do zastawionego stołu, na którym leżało zaledwie kilka skromnych potraw. Nie stać ich było na wigilię z rozmachem, chociaż i tak we dwie osoby dużo by w brzuszkach nie pomieścili.

— Radzisz sobie, mamo? — spytał Tae, nakładając sobie na talerz sałatkę po tym, jak usiadł naprzeciwko niej. — W pracy wszystko w porządku?

Chociaż widzieli się praktycznie codziennie, to jednak na tyle krótko, że przeważnie nie mieli okazji rozmawiać na poważniejsze tematy. Praca na dwa etaty mamy, szkoła i związek syna oddalały ich od siebie, choć oboje nie chcieli tego przyznać nawet przed samym sobą, lubili zatem łapać każdą możliwą okazję do nadrobienia uciekającego im czasu.

Tego wieczora rozmawiali długo i bardzo szczerze. Na początku przerobili najważniejsze i najistotniejsze sprawy związane z domem i najbliższą przyszłością, potem zaś zaczęli opowiadać sobie historie z pracy, szkoły i związku chłopaka. Kobieta bardzo się cieszyła, że Tae jest szczęśliwy i układa mu się dobrze. To zabawne, bo poznała go tak naprawdę dopiero, gdy odszedł od nich Pan Kim. Nie zdawała sobie nawet sprawy ile jej syn ma pasji i zdolności, jaki właściwie ma charakter i co tak naprawdę lubi, a czego nie. Czuła wstyd, bo dopiero niedawno zrozumiała jaką była matką i ile stracili przez te wszystkie lata.

Ze stołu znikały kolejne porcje jedzenia, które głównie pochłaniał blondyn, a zegar wybił już 22 godzinę. Stracili całkowicie poczucie czasu. Taehyung opowiadał o swoim ostatnim wypadzie z przyjaciółmi za miasto, gdy z jego kieszeni wydobył się dźwięk smsa. Przerywając na chwilkę, sięgnął po telefon i przeczytał wiadomość:

Kookie: Hej kochanie, wpadniesz do nas? Zostało nam dużo żarełka i tęsknię mocno...

— Jungkook? — spytała mama, widząc jak ten uśmiecha się do ekranu.

— Tak, chce żebym do nich przyszedł — odpowiedział, po czym wystukał palcami odpowiedź.

—  Nie krępuj się jeśli chcesz pójść. Idź, baw się dobrze i pozdr...

— Nigdzie nie idę — urwał jej chłopak, po czym schował telefon do marynarki. — Dzisiaj spędzimy ten czas razem. Jungkook wytrzyma jeden dzień beze mnie, a jutro go do nas zaproszę na Twoje pyszne ciasto.

Uśmiechnął się ciepło do rodzicielki i włożył do ust duży kawałek ryby, głośno przy tym mlaszcząc. Kobiecie zaszkliły się oczy. Tym razem jednak nie ze smutku, a z radości jaką odczuła.

Chłopak przełknął jedzenie, popił kompotem i kontynuował swoją historię. Pani Kim obserwowała swojego świeżutko dorosłego syna i dopiero patrząc tak na niego, zdała sobie sprawę z tego, jak wyrósł. Jego twarz nie przypominała pulchnego chłopczyka, którym kiedyś był, z krzywo ściętą grzywką. Teraz miał piękne rysy twarzy, męsko zarysowaną linię szczęki, delikatnie widocznie żyły na dłoniach, wysoką i smukłą sylwetkę oraz delikatny zarost. Do tego zaczął już pracować, gotować, współżyć z chłopakiem i planować z nim przyszłość. Zrobiło jej się trochę smutno. Nie zwróciła nawet uwagi, kiedy puścił na dobre jej dłoń, by samemu wkroczyć w życie i radzić sobie z własnymi problemami. Chociaż w szkole nie był asem, to miał ogromną wiedzę o świecie i szybko przyswajał nowe języki, przez co nie martwiła się o jego przyszłość, nawet na moment. Był dzielny i godny podziwu. Pomyślała, że dawno mu nie mówiła, że go kocha, i że jest z niego dumna.

— Mamo? — Tae zmarszczył brwi widząc zamyślony wzrok kobiety. Od dłuższego czasu panowała cisza, bo chłopak skończył swoją historię, wyczekując jakiejś reakcji.

— Tak, kochanie? — otrząsnęła się i spojrzała na niego pytająco.

— Coś się stało? O czym myślisz?

— Myślę jak bardzo Ciebie kocham i zastanawiam się kiedy wyrosłeś na tak cudownego syna.

Tae wydał z siebie rozczulony dźwięk i posłał jej swój popisowy kwadratowy uśmiech. To były ich najlepsze i wbrew pozorom najbardziej rodzinne święta jakie do tej pory razem spędzili.

Ale Was znowu rozpieszczam z tymi aktualkami ;)

DOPIERO DZISIAJ PRZECZYTAŁAM JAK POPRAWNIE ZAPISYWAĆ DIALOGI, BRAWO JA. W ogóle jak skończę pisać to ff, to zrobię jakąś renowację, bo te same rzeczy zapisuję teraz inaczej, niż jak na przykład w pierwszych rozdziałach... x)

Love you ;*

Chłopak z sąsiedztwa |vkook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz