𝔍ungkook nie potrafił myśleć jasno i zdecydowanie nie był na tyle stabilny emocjonalnie, by podjąć walkę z Jiminem, po twarzy którego łzy ciekły jak wodospad, zalewając jego policzki wraz z gorącą, wrzącą w jego żyłach krwią, więc zerwał jedynie naścienny zegar, aby uderzyć nim w tył jego głowy i pozwolił mu opaść na kolana, przysuwając się nieco niepewnie do skulonego pod ścianą Taehyunga, który nogi przycisnął do klatki piersiowej, starając się skryć w cieniu nocy.
─ Już dobrze, słońce. Jestem obok ─ Jungkook wyszeptał mu do ucha, obejmując jego nadgarstki swoimi palcami tak, aby odsunąć je od jego twarzy i złapać spojrzenie jego bursztynowych oczu pełnych zobojętnienia; oczu, które jasno dały mu do zrozumienia, że Kim Taehyung się poddał, ale.
Ale mimo wszystko poderwał słabo kąciki spękanych, suchych warg do góry i pochylił się lekko nad Jungkookiem, aby wymamrotać wdzięcznie:
─ Dziękuję.
Więc może wciąż nie było za późno, by go uratować.
YOU ARE READING
𝐌𝐚𝐤𝐞 𝐢𝐭 𝐫𝐢𝐠𝐡𝐭
Random❛ 𝐼 𝐽𝑈𝑆𝑇 𝐹𝐸𝐸𝐿 𝑌𝑂𝑈 ❜ - ( jungkook dostrzegał sposób, w jaki taehyung rozpadał się na kawałki ) 𝗕𝗜𝗟𝗟𝗬 © 𝟐𝟎𝟏𝟖