Tydzień później Ben napisał do mnie, że musimy się spotkać i porozmawiać. Podał mi adres i miejsce ustronnej restauracji dalej od Londynu, gdzie będziemy mogli spokojnie być sami. Liczyłem, że to spotkanie to będzie "męski" wypad na piwo czy coś w tym stylu, ale wiedziałem, że oboje pamiętaliśmy o niedoszłym pocałunku sprzed ostatniej "imprezy"
Usiedliśmy w kącie knajpy, a pół mrok otaczający nas i świeczka płonąca na stole raczej sugerowały randkę niż przyjacielski wypad. Kiedy usiadłem zacząłem się śmiać, ponieważ przypomniałem sobie pierwszy odcinek Sherlocka, kiedy John i detektyw byli w restauracji i bohater grany przeze mnie trzymał się tego, że to nie jest randką, a on nie jest gejem, pytając wcześniej bruneta czy ma chłopaka.
- Przepraszam Cię za zachowanie Amandy, nie wiem w co w nią wstąpiło - powiedziałem nieśmiało, patrząc przez okno, a młoda ładna kelnerka podała nam kartę dań, po czym zdała sobie sprawę kim jesteśmy i poprosiła o autograf.
- W porządku, też nie wiem o co chodziło Sophie - zaczął Ben, a ja na niego spojrzałem - ale muszę przyznać, że miały rację.
I ty Brutusie przeciwko mnie?
- Dlaczego niby? - zmrużyłem brwi.
- Dostaje emailem dziennie po niezliczoną ilość "fan-fanartów", "fanfiction", filmików z naszym udziałem, gifów. To jest naprawdę urocze, że tak dużej ilości osoby zależy na związku dwóch osób. Sam Doyle dawał dużo różnych sugestii o John-Johnlocku - mówił zawieszając się momentami, ale cały czas patrzył mi w oczy. Ich kolor był nieziemski - Myślę, że dla naszych fanów to miałoby wielkie znaczenie, poza tym jesteśmy aktorami to przecież nic strasznego, mieliśmy gorsze sytuacje, grałem już homoseksualistę w "Grze Tajemnic".
- Nie uważasz, że ten pocałunek sprawiłby, że zasypałaby nas fala nienawiści od homofobów, a także nasi fani oszaleli by na ten widok, Moffat byłby wściekły jakby się dowiedział - chyba jedyny byłem sceptycznie nastawiony do pomysłu mojej żony, ale zdalem sobie sprawę, że usuwam większość prac od fanów, właśnie z powodu gejowskich pomysłów. Poczułem się teraz dupkiem, który nie docenia swoich wielbicieli i obiecałem sobie, że jak wrócę do domu, odzyskam te pracę i je przejrzę.
- Moffat zniszczył ich serca czterema sezonami po trzy odcinki - powiedział przewracając oczami i uśmiechając się do roztrzęsionej kelnerki, która przyniosła nam po przekąsce.
- Fakt, tego nie da się ukryć - powiedziałem, ze skrywanym śmiechem.
- A my możemy je naprawić - dotknął mnie delikatnie w dłoń (chłodna jak zawsze, nie zmieniło się nic od roku) a mnie przeszedł przyjemny dreszcz - Przecież to nic nie będzie znaczyć, Martin. To dla naszych fanów - powiedział wznosząc szklankę wody i czekał na moją kolej.
- Ehhhh, dobrze. Dla naszych fanów - podniosłem niepewnie, a Ben się uśmiechnął.
YOU ARE READING
"Dla fanów Johnlocka" || Freebatch, Johnlock
FanfictionKrótsze, ale za to kolejne fanfiction pisane o piątej nad ranem. Mam nadzieję, że się spodoba, enjoy! c: