Po roku zakończenia czwartego sezonu "Sherlocka" Benedict odezwał się do mnie z zaproszeniem na spotkanie przy kawie, herbacie, winie albo mocniejszym trunku.
Okłamałem was właśnie, tak naprawdę nie odezwał się do mnie. Moja żona Amanda przyjaźni się z Sophie Hunter i uświadomiła mnie o tym zaproszeniu. Nie musiałem udawać, że byłem szczerze zaskoczony tym, jestem pewien, że Benedict także.
Po końcu tego znakomitego serialu ja i Ben spotkaliśmy się jedynie na spotkaniach z fanami, różnych konferencjach czy wywiadach. Przez karierę i braku Sherlocka nasza przyjaźń się rozpadła, nawet nie z powodu kłótni. Po prostu inne filmy, rodzina, kariera sprawiła, że "zapomnieliśmy" o sobie.
Chociaż ja o nim nie zapomniałem, nie raz mi brakowało rozmowy z byłym przyjacielem, ale moja duma nie pozwalała, żebym odezwał się pierwszy.
Zabawne, że Sherlock Holmes i John Watson nierozłączna dwójka rozwiązująca zagadki rozpadła się nie przez Jima Moriartego, Irene Adler czy Charleas Augustusa Magnussena a przez zwykły brak czasu.
No Arthur Conan Doyle nie byłby zachwycony z takiego obrotu spraw.
Wracając do spotkania, podszedłem do tego sceptycznie. Nie miałem zbyt ochoty iść, to śmieszne, że kiedyś mogliśmy rozmawiać na każdy temat, a teraz ciężko było przełamać głuchą ciszę pomiędzy nami. Amanda doskonale wiedziała o sytuacji między nami, ale szczerze zachęcała, wręcz nalegała, że "musimy iść", bo się stęskniła za Sophie, chciałaby zobaczyć małego Christophera i że jest pewna, że ja też tęsknie za Benem.
Na to tylko zacisnąłem usta i już się nie spierałem.
Jednorodzinny elegancki dom na przedmieściach Londynu przywitał nas bardzo ciepło i czule. Sophie wycałowała i wyściskała zarówno mnie jak i Amandę, malutki chłopiec Cumberbatchów grzecznie powiedział "helou" i schował się zawstydzony, ale roześmiany za długimi, zgrabnymi nogami żony Bena. Jedynie ja z moim dawnym przyjacielem przywitaliśmy się nad wyraz chłodno, ponieważ tylko przez niechętne podanie sobie dłoni.
Sophie i Amanda spiorunowały nas wzrokiem, a potem przewróciły oczami, śmiejąc się z nas. Spojrzałem zawstydzony na wyższego mężczyznę i widziałem, że też nie jest zachwycony tą sytuacją.
- No proszę, proszę do środka, to kawy czy herbaty? - zapytała uśmiechnięta Sophie zapraszając nas do jadalni.
- Myślę, że dziś może coś mocniejszego, jak na odnowienie starych kontaktów - powiedziała Mary, siadając po tym jak odsunąłem i przysunąłem jej krzesło, spoglądając najpierw na mnie, a później na bruneta.
- Dużo, dużo mocniejszego - dodałem cicho, wzdychając.
- Popieram - odezwał się obojętnie Ben, patrząc się w wazon stojący na środku stołu.
- Ohhhh, dla Mary, Johna i Sherlocka zawsze się znajdzie! - krzyknęła Sophie, krzątając się koło barku.
Jedynie Mary się roześmiała, ja ciężko westchnąłem, myśląc o tym, że to będzie cholernie długi wieczór, a Ben dalej unikał mojego wzroku i zaczął poprawiać kwiaty stojące pomiędzy nami.
- Mam nadzieję, że będzie wam smakować - powiedziała gospodyni nalewając wina do wysokich kieliszków.
***
Po czwartej butelce czułem się całkowicie rozluźniony jak reszta towarzystwa, mały Christopher już dawno smacznie spał w swoim łóżeczku, a dorośli wykorzystywali środek nocy. Ben odsunął w końcu ten pieprzony wazon i zaczęliśmy rozmawiać jak kiedyś, po takiej ilości alkoholu byliśmy jeszcze bardziej bezpośredni i otwarci jak nigdy.
- Wiecie co? Tęsknie za Sherlockiem - powiedziała Amanda, patrząc się smutno na swój pusty kieliszek, na co Ben chwiejnym krokiem wlał jej do pełna.
- Oh ja też, to był naprawdę świetny serial, ale mi bardziej szkoda tych wszystkich załamanych fanów Johnlocka.
- To prawda, tyle zawiedzionych wielbicieli tego wyimaginowanego związku. Szkoda, że Moffat się nie zgodził - westchnęła moja żona.
Że co, proszę?
Spojrzeliśmy na siebie z Benem w tym samym czasie, mrużąc brwi.
- Nie mówcie, że wy też za tym byłyście? - zwrócił się brunet z zażenowaniem do kobiet.
- No oczywiście, wszyscy kibicowali związkowi Johna i Sherlocka - rzekła Amanda bez skrępowania.
- Przecież to był serial o genialnym detektywie, jego sprawach i przyjaźni z lekarzem wojskowym - zauważyłem, tłumacząc się.
Sophie i Amanda parsknęły śmiechem.
- "Przyjaźni" - powiedziała sarkastycznie gospodyni, zginając przy tym dwa palce u rąk, przez co moja żona roześmiała się tak głośno, że musiałem ją uciszyć, aby nie obudziła chłopca u góry. Co ten alkohol robi z kobietami.
Dziewczyny się uspokoiły i nagle...
do tej pory w to nie wierzę
moja pijana żona wpadła na "ŚWIETNY" pomysł.
- Moi kochani chłopcy, mam do was pytanie?
- Tak? - spojrzeliśmy niepewnie razem na Amandę, po chwili żałując.
- Kochacie swoich fanów, prawda?
- Oczywiście - powiedziałem bez zastanowienia.
- Są najlepsi - dodał Ben.
- W takim razie zróbcie coś dla nich - wyjęła telefon i włączyła kamerkę - pocałujcie się dla fanów Johnlocka.
co?
Wlepiłem wzrok w Amandę bijąc się z myślami, żeby jej przypadkiem nie skrzywdzić, a Ben odchrząknął zakłopotany i napił się wina.
- Nie zrobię tego - powiedziałem i wbiłem wzrok w podłogę, czerwieniąc się.
- Dlaczego nie? Powstało tyle zdjęć, rysunków, opowiadań o was, dla waszych fanów to chleb powszedni - powiedziała Sophie, wzruszając ramionami, na co Ben zgromił ją wzrokiem.
Widocznie one też uczestniczyły w tych wyimaginowanych, gejowskich zabawach.
- Nie jestem gejem - powiedziałem i to było dziwnie znajome w moich ustach.
Kobiety znów się roześmiały.
- Nawet mówisz jak John Watson! - krzyknęła wesoła Sophie.
- No przestańcie, zróbcie to dla nich - powiedziała Amanda, podnosząc aparat do góry.
Przełknąłem ślinę, czując resztkę wina osadzającą się na zębach i spojrzałem prosto w oczy Bena. Nie tylko ja zgłupiałem, on zagryzł nerwowo dolną wargę, po czym przeklął pod nosem. Wstał i przybliżając się przez stół zbliżył się do moich ust. Zamknąłem nerwowo oczy, przygotowując się na wszystko co możliwe i już zacząłem czuć ciepły oddech Bena, kiedy on wyszeptał "nie mogę" i odsunął się.
Zawiedziona Amanda i Sophie szybko zapomniały o wcześniejszej sytuacji przez to, że były już kompletnie pijane, ale czuję, że mi i Benowi utkwiło to w pamięci.
YOU ARE READING
"Dla fanów Johnlocka" || Freebatch, Johnlock
FanfictionKrótsze, ale za to kolejne fanfiction pisane o piątej nad ranem. Mam nadzieję, że się spodoba, enjoy! c: